kwietnia gościnnie w Haston City Hotel we Wrocławiu odbyła się Gala Finałowa Miss Nastolatek i Miss Województwa Dolnośląskiego 2024! ... » Włoska inspiracja na w...
Spaghetti, czyli słynny długi makaron trafił do Włoch z krajów arabskich, gdzie najszybciej opanowano technikę jego suszenia pozwalaj... » Efektywna produkcja i ...
Pomimo trudnego otoczenia makroekonomicznego, niestabilnych cen na rynku surowców oraz wysokiej presji kosztów, w KGHM w 2023 roku ... » Samorząd Województwa D...
Dolnośląski Program Stypendialny dla uczniów szczególnie uzdolnionych w zakresie przedmiotów ścisłych i zagrożonych wyklucze... »
Data dodania: 04 marca 2015 — Kategoria: Wiadomości
Według projektu nowelizacji ustawy o prawach pacjenta, książeczka zdrowia dziecka stanie się elementem dokumentacji medycznej, a jej wzór i dane, które się w niej znajdą, określi minister zdrowia.
O takie rozwiązanie zabiegał m.in. Rzecznik Praw Dziecka, według którego książeczka powinna być elementem systemu monitorowania losów dziecka, m.in. pod kątem zapewnienia mu właściwej opieki medycznej. Sprawą wkrótce zajmie się sejm.
- Książeczka to dodatkowa, prowadzona w podwójny sposób dokumentacja medyczna - komentuje Wojciech Perekitko specjalista medycyny rodzinnej z Porozumienia Zielonogórskiego. - Jest archaiczna już w samej formie - to dokument papierowy. To kolejny przykład nowotworu, który toczy proces wymiany i obiegu informacji w systemie ochrony zdrowia w Polsce.
Wśród argumentów RPD pojawił się przykład 3,5-letniego dziecka, które trafiło do szpitala w stanie skrajnego wyczerpania - matka nie była ubezpieczona i bała się, że będzie musiała płacić za wizyty, dlatego nigdy nie zgłosiła się z dzieckiem do lekarza.
- Rzecznik Praw Dziecka dobrze postawił diagnozę, że matka dziecka niezgłoszonego i nieubezpieczonego bała się z nim pójść do przychodni - stwierdza Wojciech Perekitko. - Diagnoza zatem dobra, jednak etiologia takiego stanu rzeczy oraz zaproponowane rozwiązania niczego małym pacjentom nie poprawią. Czy gdyby matka miała taką książeczkę w domu, to zmieniłoby to coś w jej postępowaniu ? Uważam, że nie. Co zatem spowodowało, że bała się przyjść do lekarza? Otóż odpowiedź wydaje się być prosta-słabość naszego państwa w przyznawaniu i określaniu prawa do leczenie swoim obywatelom.
Perekitko wskazuje że „dziurawy jak ser szwajcarski" Centralny Wykaz Ubezpieczonych, który w wielu przypadkach nie potwierdza prawa do leczenia poprzez system eWuś oraz ustawowe prawo do bezpłatnego leczenia m.in. dzieci jest niewystarczające.
- Nie może dochodzić w XXI wieku w środku Europy do sytuacji ,w której Matka Polka boi się pójść do lekarza, bo nie ma ubezpieczenia lub nie wie jak je zdobyć. To kompromitacja państwa polskiego - dodaje.
Pomysł krytykuje także Joanna Szeląg z PZ:
- Zamiast marnować czas, środki i lasy na produkcję niepotrzebnych papierów, powinno skupić się na przygotowaniu platformy informatycznej, gdzie gromadzone byłyby takie informacje i każdy lekarz, do którego trafi dziecko, miałby wgląd w historię szczepień, badań itp. - stwierdza Joanna Szeląg. Urzędnicy zamiast prowadzić kampanię informacyjną informującą, że każde dziecko w Polsce jest ubezpieczone do 18 roku życia, wymyślili, że zrobią to długopisami lekarzy wypisujących podwójną dokumentacje medyczną.
Informacja prasowa
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!