Górniczy gigant z Zagłębia Miedziowego utrzymał pierwszą lokatę w zestawieniu „największych kopalń srebra na świecie” w rankin... » Oferty pracy PUP Lubin...
Przedstawiamy najnowsze oferty pracy dostępne w Powiatowym Urzędzie Pracy w Lubinie. Szczegółowe informacje i dane kontaktowe do pracodawc... » „Back to Black. ...
Sieć kin Helios zaprasza na film przybliżający losy jednej z największych gwiazd muzyki XXI wieku – Amy Winehouse. Jej głos, twó... » Dzień Strażaka –...
W imieniu wójta gminy Lubin zapraszamy na Gminne Obchody Dnia Strażaka do Zimnej Wody. Dla naszych druhów będzie to okazja do... »
Data dodania: 29 września 2015 — Kategoria: Wiadomości
Dostaliśmy bulwersujący list od naszej czytelniczki na temat traktowania pasażerów w tym dzieci przez jednego z kierowców autobusu miejskiego.
- Muszę sie podzielić takim oto wydarzeniem, w którym dzisiaj brałam udział i proszę o wyrażenie swojej opinii na ten temat. Powiedziałam sobie, że nie odpuszczę takiego chamstwa, bo to i tak delikatnie powiedziane! - pisze do nas Pani Anna.
"Godzina 12, wracam ze swoim partnerem komunikacją miejską w Lubinie (linia nr 4) z zakupów. Nie poszliśmy pieszo, ponieważ mam chory kręgosłup i zapalenie żołądka, dodatkowo przyplątała się gorączka. Już na drugim przystanku wsiada nauczycielka z dziećmi ze szkoły podstawowej, jednak jedno dziecko z autyzmem bało się do niego wejść. Pani wzięła go za rękę i chciała mu pomóc. Na co kierowca zamknął jej drzwi przed nosem i mimo, iż kobieta waliła w drzwi (przecież miała inne dzieci pod opieką), bezczelnie nie chciał ich wpuścić.
W końcu na krzyki współpasażerów łaskawie otworzył, po czym dał jej wykład, jak powinna wsiadać z dzieciakami, że on nie ma zamiaru czekać, niewłaściwie wprowadza je do pojazdu itd. Wszyscy byliśmy oburzeni i zaczęliśmy interweniować. To przecież nie jej wina! W międzyczasie, kiedy pyskował, dawno byśmy już jechali! Mało tego. Czekamy, aż w końcu ruszymy dalej (ja skręcam się z bólu i nerwów), pasażerowie na maksa podenerwowani jego zachowaniem. W tym momencie idiota wyłącza silnik, wychodzi ostentacyjnie z autobusu i ma nas wszystkich w "poważaniu". Pasażerowie, jak jeden mąż stanęli w obronie nauczycielki i dzieci, proszą, by odjeżdżał. Ale NIE! "Pan" wziął telefon i na zewnątrz zaczyna sobie rozmawiać.
Pasażerowie już kipią z nerwów. Nie wytrzymaliśmy. Zaczął się rzucać z buzią do wszystkich. Znajomy dzwoni na policję, prosi o interwencję. Odmawiają, bo to nie ich sprawa. Ciąg dalszy: czuję, że gorączka rośnie, potrzebuję pilnie leków, wychodzę z autobusu do niego i proszę, żeby ruszył, bo źle się czuję. Ten kładzie się na ziemię, mówi, ze zasłabł, a pasażerowie go chcą pobić. Nagle zaczął na mnie krzyczeć przy wszystkich ludziach, obrażać, wymachiwać rękoma. Więc pytam:, jakim prawem podnosi na mnie głos? Kim on jest, żeby mnie obrażał bez powodu? Przyjeżdża karetka, którą wezwaliśmy do tegoż osobnika, a on wsiada do jakiegoś prywatnego samochodu ( prawdopodobnie kolegi) i ucieka pozostawiając wszystkich w autobusie i na przystanku.
Zasłabłam z bólu. Pogotowie udzieliło mi pomocy, podało ketonal w zastrzyku, ledwo mnie z stamtąd wyprowadzono. Sanitariusz wzywa Policję. Przyjeżdżają. Pojawia się pan w garniturze i nie znając sytuacji broni kierowcy. Na nasze pytania, kim on jest oczywiście nie odpowiada. Nagle okazuje się, że to dyspozytor z MPK. Policja spisuje zajście, kierowca łaskawie już zupełnie zdrowy się pojawia. Młody policjant spisuje notatkę. Mimo nieprzeciętnego bólu, zeznaję, że mnie poniżał, obrażał, skoczył do mnie z łapami. Nerwy puściły pasażerom totalnie. Wszyscy potwierdzają, że tak było. "Pan" policjant zaczyna mnie pouczać, że mogę kierowcy założyć sprawę cywilną, hahaha.!!! Akurat trochę znam prawo. Mówię do niego, że są po to, by nam pomagać, bo płacimy na nich podatki, a nie powinni nami dyrygować i mówić jak mamy myśleć.
Nauczycielka cały czas przeprasza. Policja spisuje ją mnie, kolejnego pasażera. Wydaje dowód osobisty tej Pani jakiemuś facetowi, znów problem! Po 30 minutach przyjeżdża młoda kobieta kierowca. Cala akcja trwała 40 minut. Kilka wstrząśniętych, zbulwersowanych osób deklaruje, że będą pisali skargi do Prezydenta i gdzie się da ( widać poważne osoby, niegłupie), zrobię to samo, bo skoro podstarzały kierowca jest chory, "słabnie "w czasie jazdy niech zwolni miejsce pracy młodym i zdrowym, a nie zagraża życiu innych ludzi. Na szczęście, dotarliśmy na swój przystanek, dokuśtykałam ze łzami w oczach do domu. Ale obiecałam sobie i innym, że nie odpuszczę. AMEN"
Autobus o nr bocznym 12317, linia 4 godzina 12.30
Anna P.
Do tematu powrócimy...
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!