Studenci Wydziału Medycyny Weterynaryjnej UPWr mają do dyspozycji aparaturę, dzięki której mogą uczyć się chirurgii laparoskopowej - stoso... » Rozpoczęły się nasadze...
140 tys. sadzonek drzew i krzewów leśnych – Huta Miedzi Głogów po raz kolejny rozpoczęła nasadzenia lasów na swoich te... » POLICJANCI PRZESTRZEGA...
Oszuści wymyślają wciąż to nowe metody, by się wzbogacić. Niestety często tak się dzieje kosztem niewinnych, starszych osób. Nie bądźmy ob... » 95-lecie Adeli Kandut ...
Piękny jubileusz świętowała wraz z rodziną i wójtem Tadeuszem Kielanem Adela Kandut. Mieszkankę Obory już po raz kolejny odwiedził w&oacut... »
Data dodania: 11 grudnia 2017 — Kategoria: Wiadomości
Pracownikom 20 Biedronek w całym kraju na jeden dzień nałożono specjalne czujniki rejestrujące, jak ciężko pracują. – Badanie niby dobrowolne, ale ze strachu nikt się nie wyłamał – opowiada money.pl jeden z pracowników. Część kasjerek twierdzi, że tego dnia musiały chodzić bez biustonoszy, bo te przeszkadzałyby czujnikom. Sieć Biedronka potwierdza nasze informacje o badaniu, ale twierdzi, że zostało ono przeprowadzone w interesie samych pracowników.
Autor: Martyna Kośka
– Rano kierownictwo poprosiło nas o przyjście do pokoju socjalnego, w którym czekali pracownicy jakiejś zewnętrznej firmy. Założyli nam aparaty do mierzenia pracy serca, które nosiliśmy przez cały dzień. Żadnego wyjaśnienia, czemu ma to służyć – opowiada pracownik jednego ze sklepów sieci Biedronka.
Holtery, czyli specjalne urządzenia mierzące wysiłek fizyczny, założono wszystkim: kasjerom, zastępcom kierowników oraz kierownikom sklepów. Zazwyczaj tego typu badanie zaleca się, gdy ktoś ma problemy z sercem. Podłączony do holtera pacjent nie musi leżeć, wprost przeciwnie, powinien wykonywać wszystkie codzienne czynności.
Pracownicy Biedronki rozkładali więc towar, skanowali produkty i wydawali resztę na całej swojej zmianie, a czujniki sprawdzały, jak ciężko pracują. Jak twierdzą, o planach przeprowadzenia badań nikt ich nie uprzedził. Nikt też nie wyjaśnił czemu ma ono służyć.
– Urządzenia zakładano nam w pokoju socjalnym, do którego każdy mógł swobodnie wejść. Noszenie ich wymagało zdjęcia przez kobiety biustonoszy – opowiada inny kasjer Biedronki. Jak tłumaczy, zamiast bielizny pracownicy firmy zakładającej holtery, obwiązali kobiety bandażami.
Twierdzi też, że osoby przeprowadzające badanie nie wylegitymowały się w żaden sposób, a pracowników nie spytano, czy wyrażają zgodę na udział w badaniu. Dzień wcześniej zostali wprawdzie uprzedzeni, że ktoś z zewnątrz będzie obserwował ich pracę, ale nie było mowy o zakładaniu urządzeń.
Kasjerki nie dostały też informacji, czy osoby przy których muszą się rozebrać, by można było założyć holter, to lekarze. Przeprowadzający badanie zapowiedzieli jedynie, że „wyniki będą opracowywane zbiorowo”. Pracownicy bali się jednak, że firma chce sprawdzać każdego z nich osobno, dokładnie kontrolując, jak wywiązują się ze swoich obowiązków.
Biedronka potwierdza. Zapowiada też lepszą komunikację
Sieć sklepów w stanowisku przesłanym money.pl potwierdza, że w 20 jej placówka przeprowadzono na pracownikach badanie holterem. Jak twierdzi, miało ono sprawdzić jak ciężką pracą jest bycie kasjerem w Biedronce.
„Służy ono dwóm głównym celom: określeniu kosztu energetycznego na poszczególnych stanowiskach, co jest wymagane przez prawo pracy, oraz późniejszej analizie tych wyników i ewentualnemu wprowadzaniu zmian korzystnych dla pracowników, np. w systemie pracy sprzedawców” – czytamy w oświadczeniu przesłanym money.pl.
Podobne badania prowadzone są wśród np. górników, hutników, pracowników magazynów. Jeśli pracują w trudnych warunkach, to pracodawca musi zapewnić im w trakcie zmiany dodatkowy posiłek.
Biedronka tłumaczy, że takie pomiary są przez nią zamawiane od wielu lat. Przeprowadza je łódzki Instytut Medycyny Pracy im. Prof. J. Nofera. Sieć stwierdza, że dotąd pracownicy przeciwko tego typu badaniom nie protestowali.
„Skarga dotyczy zaledwie dwóch sklepów spośród ponad 20 poddanych obecnej edycji badań. Być może w tych dwóch konkretnych przypadkach proces komunikacji między pracownikami, ich przełożonymi oraz badaczami Instytutu był niewystarczający i doprowadził do dyskomfortu niektórych pracowników” – informuje Biedronka.
Nam udało się porozmawiać z kasjerami z trzech różnych sklepów i wszędzie było podobnie: brak informacji o celu badania, zakładanie holterów w dostępnym dla wszystkich pracowników pomieszczeniu, przymus zdejmowania biustonoszy. Na uwagi pracowników zareagował też już związek zawodowy „Solidarność’80”. Ten prosi sieć o wyjaśnienie z czego wynikał brak informacji skierowanej do kasjerów o celu i metodzie przeprowadzania badań.
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!