Środa, 24 kwietnia 2024 r.   Imieniny: Aleksandra, Horacego, Grzegorza
Witaj, Społecznosć Lubina gość! Zarejestruj się lub Zaloguj do serwisu | Ilość osób online 49

Portal Lubina


UWAGA! Ten serwis uzywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegladarki oznacza zgode na to) ->>


Fotowoltaika Lubin

Wiadomości z Lubina
Helios Anime przedstawia:  „Spy x Family Code: White” Helios Anime przedstaw...
Helios zaprasza wszystkich fanów anime na film zrealizowany na podstawie bestsellerowej mangi. „Spy x Family Code: White” to p... »Ponad 330 porcji narkotyków trzymał w sejfie i słoiku Ponad 330 porcji narko...
Lubińscy operacyjni zatrzymali 32-latka, który w swoim domu miał ponad 330 porcji narkotyków. Mężczyzna ukrywał w sejfie marihuanę ... »Repertuar Kina Muza w Lubinie (26.04.2024 – 02.05.2024) Repertuar Kina Muza w ...
26.04 – 2.05.2024   26.04 Piątek 15:00, 16:00 > Kicia Kocia w przedszkolu – premiera > Pol / ds 16:30, 18:30 > M&o... »Więcej cudzoziemców w statystykach ZUS Więcej cudzoziemców w ...
Liczba cudzoziemców ubezpieczonych w ZUS pod koniec marca przekroczyła 1,138 mln osób. To więcej o 10,7 tys. niż w grudniu 2023. To... »

» archiwum wiadomości


Twoja wyszukiwarka

Zdrowie
Edukacja
Miasto
Lokale

Czy wiesz, że...?
Czy wiesz, że?...1985 Przekazanie nowego stadionu piłkarskiego - GOS

Magazyn elubin.pl



Tanie części zamienne w Ucando



polec prawnika.pl

silesianseo.pll






Wiadomosci z Lubina i okolic
Opowieści o ludziach: „Uniosę cię, przeniosę…”
Data dodania: 03 lutego 2018 — Kategoria: Wiadomości

Opowieści o ludziach: „Uniosę cię, przeniosę…”

Ania była dziewczyną bardzo wrażliwą. Uczyła się lepiej jak dobrze. Kochała poezję, kochała ludzi. Jej ulubionym wierszem był ten zaczynający się od słów: Uniosę cię, przeniosę / Jak ramionami głosem. / W czas daleki wysoko, / W obcowanie obłokom… – Często śpiewała.

Poznałem ją wtedy, gdy napisała do mnie, bo zmieszałem z błotem bramkarza jednej z dyskotek. A ona zakochała się właśnie w tym osiłku. Nic, że próżny. Nic, że dysponujący jedynie rzeźbą i siłą mięśni. Nic wreszcie, że chamski w kontaktach z ludźmi. Nic. Dla nie był taki męski. Kochała go, że aż strach… Jak to podfruwajki.

    Później, gdy już trochę dojrzała minęła jej ta fascynacja. Nawet wstydziła się mówić się mówić o tym fragmencie jej życia. Zresztą coraz częściej wstydziła własnych słabości. Wydawało się jej, że ludzie zaczynają wyśmiewać się z jej namiętności. Najgorsze, że traciła kontakt nawet z mamą.

    – Wie pan – mówi mama Ani – Ona, często, coraz częściej zamykała się w sobie. Odchodziła od nas już wcześniej na długie chwile – płacze zdruzgotana kobieta. – Przepraszam, to chore serce matki – i zanosi się szlochem.

    Ania zaczęła ćpać z własnej woli. Nie, nie z ciekawości. Po prostu uważała, że narkotyki przenoszą ją w ten magiczny świat marzeń. Mówiła, że dzięki nim unosi się, że będzie fruwać, że popłynie do gwiazd.

    Nie przyjmowała żadnej krytyki. Uważała, że zło chce ja pokonać. Wierzyła, że sobie z mim poradzi. Dlatego właśnie pisała wiersze. Własne. Nigdy później nie spotkałem takiej autorki. Ją cieszyło każde słowo, każdy wers… Miała przy tym świadomość niedoskonałości warsztatowej. Pracowała więc nad sobą.

    Ćpanie jednak zaczynało jej przeszkadzać w rozwoju talentu. Marniała w oczach. I ciałem, i duszą. Gubiła się w wizjach. Ba, momentami czuła się Mesjaszem. W jej wypowiedziach mieszały się wątki… Mity, bohaterzy powieści, proroctwa, wspaniałe poematy, a także rzeczywistość. Chaos i jeszcze raz chaos.

    Kiedyś wprowadziła mnie na imprezę narkomanów. Jak oni przekonywali o wartościach, wrażliwości świata, przyrodzie… Jak głośno oddychali swoistą nadbudową, choć najzwyczajniej przygasali na tej planecie. Mówili, że nikt ich nie rozumie. Ale chcieli, bardzo chcieli żyć.

    Było lato. W mieszkaniu rodziców Ani odbywała się impreza. Coś w rodzaju rautu. Panowała atmosfera rozluźnienia i ogólnej radości. Wszystko wydawało się kolorowe.

    Ania wypiła dwie lampki wina. Uśmiechała się bardzo często. Była inna niż zawsze. Taka radosna. Mama przyglądała się córce. Nie poznawała jej. Cieszyła się, że Ania wraca do niej. Tym bardziej, że córka właśnie zakończyła kolejny cykl leczenia.

    -Byliśmy w tamtej chwili bardzo szczęśliwi – mówi tato Ani.

    -Wierzyliśmy, że mija koszmar – dodaje mama.

    -Ale właśnie wtedy uśpiła naszą czujność – kwituje tato.

    Ania lubiła mówić, że idzie pofruwać… I w tamtej chwili – jak to określają rodzice dziewczyny – gdy wychodziła na balkon, też to powiedziała. Wcześniej ucałowała gorąco rodziców. Tak czule. Stanęła na balkonie, a wiatr rozczesywał jej włosy. – Miała piękne, długie, kruczoczarne włosy. – Sukienka trzepotała jak flaga.

    Nagle pan Franciszek zauważył, że córka stoi na barierce balkony. Nie pamięta teraz, czy krzyknął. Przypomina sobie tylko, że postawiła krok… Tak naturalnie, jakby chciała pójść dalej, jakby szła po drodze… Potem znikła.

    -Boże! – usłyszeli krzyk ojca wszyscy biesiadnicy. Nie pamiętają, kiedy rzucili się do balkonu. Jeden przez drugiego. Aż zakleszczyli się w drzwiach… Pan Franciszek natomiast od razu zjechał windą… Na chodniku rozlewała się plama. W niej leżała rozklejona już postać. Rozpłaszczona, jakby we fragmentach… – Jego miłość, jego cały świat… – Krztusi się łzami.

    -Tak bardzo chcieliśmy jej pomóc – mówi jakby do siebie mama Ani. – Nie potrafiliśmy jednak pamiętać zawsze o naszym dziecku… – Nagle odwraca głowę w moi kierunku. – Niech pan napisze, aby dotarło do wszystkich rodziców, że całe to wypełnianie potrzeb i zachcianek dziecka funta kłaków nie jest warte. Komórka, wideo, walkman i Bóg jeden wie, co tam jeszcze… To tylko zaklejanie naszej próżności, naszego poczucia spełnionego obowiązku… A to nie jest najważniejsze. Odkładanie na potem zwykłego przytulenia, kilku słów czułości, rozmowy o tym co kotłuje się w sercu, prowadzi do tego ostatniego kroku dziecka… Niech pan napisze, że potem było już za późno.

    Muszę jeszcze dopowiedzieć, że kilka dni przed śmiercią Ania mnie odwiedziła. Opowiadała z właściwą sobie swadą i żarliwością, że zakochała się teraz już naprawdę. Przeczytała mi list od Mariusza. Zaczynał się od słów: – Uniosę cię, przeniosę… – Nigdy nie poznałem tego chłopaka. Ponoć też ćpał. Ponoć nie chciał przestać, żeby pofrunąć do gwiazd. Ponoć.

             niedziela, 30 września 2007                                                                               Tadeusz Stojek

PS.

    Imiona bohaterów tej opowieści zostały zmienione.

 

O autorze:


    Tadeusz Stojek. artysta, dziennikarz, pedagog, animator kultury i współtwórca Fabryki Kultury, który pracował w Lubinie z młodzieżą i organizował imprezy kulturalne. Zmarł w wieku 52 lat. Dzięki Tadeuszowi Stojkowi w mieście rozpoczęło działalność Stowarzyszenie Na Rzecz Inicjatyw Kulturotwórczych i Wychowania przez Sztukę „Zejdź z ulicy”. Znalazł młodych ludzi zafascynowanych teatrem i uczył ich sztuki aktorskiej. Na tej bazie powstał Teatr Świerszcz oraz Kabaret Szemrany. Sztuka wyszła na ulicę i od czasu do czasu w Lubinie można było spotkać mimów i obejrzeć happening, zorganizowany przez grupę podopiecznych Tadeusza Stojka. Regularnie pokazywane były programy Kabaretu Szemranego.   Siłą napędową obu inicjatyw był Tadeusz Stojek, którego już nie ma.

(…)Wiele osób wiązało uzasadnione nadzieje, że Tadeusz Stojek, jako Ojciec Duchowy lubińskiej kultury niezależnej poprowadzi w inny wymiar miejscowych artystów, twórców, organizatorów kultury i ich sojuszników…Niestety, wielki żal ogarnął tych, co pragnęli czynnie uczestniczyć w tej wędrówce…

Tadeusz udowodnił, że nawet w skrajnie trudnych warunkach zewnętrznych można realizować wielkie projekty i porywać za sobą nie tylko młodzież. Jego projekt społeczno-kulturalny Fabryki zawierający m.in. koncepcję odrodzenia Teatru Świerszcz przyczyniał się do budowania kapitału społecznego w Lubinie oraz stwarzał możliwości realnego integrowania lokalnego środowiska kultury.(…) Andrzej Ossowski (2011r.)


 

Slowa kluczowe: lubin
Wyslij link znajomemu: http://elubin.pl/wiadomosci,17667.html
Ten artykul byl czytany 389 razy.


brak komentarzy

Napisz komentarz!

Twoje imie: *
Twoj komentarz: *
komentarz nie moze byc dluzszy niї 350 znakуw
Znaczniki HTML: Wyі.
BBCode: Wlaczone

Dostepne znaczniki:
[i] pochylenie [/i]
[b] pogrubienie [/b]
[u] podkreslenie [/u]


* - wymagane pola do dodania komentarza.

Wszystkie komentarze umieszczane przez uїytkownikуw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzaj±cych.


Copyright © 2006-2024 Portal miasta Lubina.
Strona wygenerowana w 0.014 sek.Lubin 1.0