30-letni mieszkaniec gminy Ścinawa, ukradł spod jednego z lubińskich serwisów samochodowych taksówkę, która była w naprawie,... » Wielkanocne śniadanie ...
Święta Wielkanocne to czas radości, spotkań rodzinnych i tradycyjnych potraw, które często stają się centrum uwagi podczas wspólnyc... » O jajach - nie tylko n...
Prof. Mariusz Korczyński z Katedry Żywienia Zwierząt i Paszoznawstwa UPWr, o tym, dlaczego jaja powinny znaleźć się w naszym jadłospisie, kt&oacu... » Statystycznie dłuższe ...
Tablice trwania życia są, co roku publikowane przez GUS. Co do zasady nie dotyczą one osób, które już przeszły na emeryturę. Nie ma... »
Data dodania: 08 czerwca 2018 — Kategoria: Wiadomości
Ministerstwo Zdrowia chce, by Narodowy Fundusz Zdrowia wydał kilkaset milionów złotych na stworzenie narzędzia, które nie tylko po kilku latach zniknie, ale ma już działającą alternatywę. Nowy dokument - KUZ (Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego) - będzie służył tylko do jednego – potwierdzania, że stawiliśmy się na wizycie.
Brak pieniędzy – to najczęstsze wytłumaczenie problemów w służbie zdrowia. Od gigantycznych kolejek, przez drogie leki, aż po absurdalne limity wykorzystywania urządzeń ratujących życie. Na takim tle pomysł zgłoszony przez Ministerstwo Zdrowia jest co najmniej absurdalny. Urzędnicy resortu chcą, by każdy Polak miał Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego. Rozwiązanie, które obiecywała niemal każda ekipa rządząca Polską od początku XXI w. Szacowny koszt? Bagatela 586,64 mln zł. Ponad pół miliarda złotych w całości pokryte ze środków NFZ.
"Nie planuje się zaangażowania środków budżetu państwa na realizację projektu" - zapewnili autorzy ustawy i je uzasadnienia opublikowanych 5 czerwca na stronach Rządowego Centrum Legislacji.
Tym samym, jeśli projekt zostanie przyjęty, tylko w przyszłym roku Narodowy Fundusz Zdrowia na stworzenie systemu będzie musiał wydać 115,48 mln zł. Rok później, gdy pierwsze karty zaczną trafiać do Polaków, kwota wzrośnie do 163,95 mln zł. To mniej więcej jedna piąta tegorocznego rocznego budżetu na refundację leków stosowanych w chemioterapii lub równowartość kilku tysięcy operacji wszczepienia rozrusznika.
Kwoty zatem są niebagatelne i byłyby nawet uzasadnione, gdyby tylko KUZ ułatwiało życie pacjentów. Projekt ustawy ogranicza jednak jej stosowanie do dwóch czynności, choć tylko jedna ma związek z leczeniem. To potwierdzanie, że pacjenci faktycznie stawili się na umówionej wizycie czy skorzystali z innej usługi państwowej służby zdrowia.
money.pl
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!