kwietnia gościnnie w Haston City Hotel we Wrocławiu odbyła się Gala Finałowa Miss Nastolatek i Miss Województwa Dolnośląskiego 2024! ... » Włoska inspiracja na w...
Spaghetti, czyli słynny długi makaron trafił do Włoch z krajów arabskich, gdzie najszybciej opanowano technikę jego suszenia pozwalaj... » Efektywna produkcja i ...
Pomimo trudnego otoczenia makroekonomicznego, niestabilnych cen na rynku surowców oraz wysokiej presji kosztów, w KGHM w 2023 roku ... » Samorząd Województwa D...
Dolnośląski Program Stypendialny dla uczniów szczególnie uzdolnionych w zakresie przedmiotów ścisłych i zagrożonych wyklucze... »
Data dodania: 16 marca 2019 — Kategoria: Wiadomości
Z nieoficjalnych ustaleń Gazety Prawnej wynika, że Lubin prawdopodobnie przyłączy siedem sołectw Gminy wiejskiej Lubin. Gdy po wyborach samorządowych Dolny Śląsk wizytował szef kancelarii premiera Michał Dworczyk, by ustalić warunki koalicji w tamtejszym sejmiku z Bezpartyjnymi Samorządowcami (jednym z liderów ruchu jest właśnie Robert Raczyński), to elementem zawartego porozumienia miało być właśnie zielone światło od rządu dla powiększenia miasta Lubin.
Prezydent Lubina Robert Raczyński (chce częściowo wchłonąć gminę Lubin) przekonuje, że gdyby to od niego zależało, jego miasto przejęłoby od razu wszystkie tereny sąsiada. – Obecny podział administracyjny jest sztuczny. Mamy ok. 140 miast otoczonych przez pasożytniczą gminę obwarzankową. Niestety każdy rząd do tej pory był zbyt leniwy, by zająć się problemem ich likwidacji. Dlatego na chwilę obecną łatwiejszym sposobem jest wchłanianie kolejnych terenów, by większe jednostki mogły się rozwijać. Tym bardziej że mieszkańcy mniejszych gmin korzystają w 100 proc. z naszej infrastruktury. Niestety tamtejsi wójtowie wiedzą o tym i nie prowadzą polityki nastawionej na rozwój, tylko martwią się o swoje posady – przekonuje prezydent Raczyński.
Gminy zagrożone przejęciem gruntów interweniują u parlamentarzystów i w MSWiA. Włodarze zainteresowani aneksją odpowiadają, że obecny podział administracyjny jest sztuczny, a wójtom zależy tylko na własnych posadach.
W zeszłym tygodniu delegacja złożona z wójtów, którzy boją się działań swoich sąsiadów, pojawiła się w MSWiA. Problem wyłożono wiceszefowi resortu Pawłowi Szefernakerowi. Jednym z postulatów jest to, by do zmian granic niezbędna była zgoda zainteresowanych mieszkańców, najlepiej wyrażona w drodze lokalnego referendum.
Ale chodzi też o sprawy finansowe. – Gmina zazwyczaj wywłaszczana jest bez odszkodowania, musi oddać sąsiadowi dobra przez siebie wytworzone, a potem i tak dalej spłacać zobowiązania, które wcześniej zaciągnęła na poczet zrealizowanych inwestycji – wskazuje Leszek Świętalski ze Związku Gmin Wiejskich RP, a jako przykład wskazuje Dobrzeń Wielki.
więcej możemy przeczytać tutaj
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!