Górniczy gigant z Zagłębia Miedziowego utrzymał pierwszą lokatę w zestawieniu „największych kopalń srebra na świecie” w rankin... » Oferty pracy PUP Lubin...
Przedstawiamy najnowsze oferty pracy dostępne w Powiatowym Urzędzie Pracy w Lubinie. Szczegółowe informacje i dane kontaktowe do pracodawc... » „Back to Black. ...
Sieć kin Helios zaprasza na film przybliżający losy jednej z największych gwiazd muzyki XXI wieku – Amy Winehouse. Jej głos, twó... » Dzień Strażaka –...
W imieniu wójta gminy Lubin zapraszamy na Gminne Obchody Dnia Strażaka do Zimnej Wody. Dla naszych druhów będzie to okazja do... »
Data dodania: 16 marca 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
Huragan zachwiał dyskiem na szczycie. Pogoda wciąż uniemożliwia ocenę zniszczeń. Symbol Karkonoszy - charakterystyczne dyski obserwatorium meteorologicznego na szczycie Śnieżki - są zagrożone. Obserwatorium będzie nieczynne do odwołania. Zamknięte są też szlaki turystyczne prowadzące na szczyt góry.
Instytut Meteorologi i Gospodarki Wodnej, właściciel obiektu,
zarządził w czwartek wieczorem ewakuację siedmiu pracowników. Powodem
było niebezpieczne zachowanie się konstrukcji drugiej kondygnacji
budynku, tzw. górnego talerza, z którego są prowadzone obserwacje
meteorologiczne.
Najpierw w środę meteorolodzy pracujący na Śnieżce
odczuli niewielki wstrząs. Dzień później usłyszeli głośny trzask, a
potem zauważyli pęknięcia na ścianach i dachu. Wykrzywiła się podłoga,
pojawiły się też problemy z zamykaniem drzwi wyjściowych na taras
obserwacyjny.
Początkowo sądzono, że powodem zachwiania się talerza są ruchy
tektoniczne. Według Roberta Korzeniowskiego, kierownika Centrum
Zarządzania Kryzysowego Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego, na Śnieżce
nie doszło jednak do tąpnięcia.
- Uszkodzenia powstałe w budynku to
raczej efekt trudnych warunków atmosferycznych: dużej warstwy śniegu,
mocnego oblodzenia i bardzo silnego wiatru - mówi Robert Korzeniowski.
By
ocenić rozmiary zniszczeń, wczoraj przed południem na Śnieżkę próbowała
wejść komisja złożona z inspektora nadzoru budowlanego oraz pracowników
IMGW. Na szczyt próbowaliśmy dotrzeć także my. Niestety, fatalna pogoda
i wiatr dochodzący do 120 km/h zmusiły i nas, i komisję do odwrotu.
-
Będziemy próbowali wejść na szczyt, gdy poprawi się pogoda. Możliwe, że
w sobotę lub niedzielę - stwierdził Jacek Gierczak z wrocławskiego
oddziału IMGW.
Karkonoski Park Narodowy zdecydował się zamknąć czerwony szlak prowadzący na górę.
-
To działanie profilaktyczne. Do momentu oględzin budynku obserwatorium
nie wiemy, jakie zagrożenie stwarzają talerze. Jeśli niebezpieczeństwa
nie będzie, szlak zostanie otwarty - tłumaczy Włodzimierz Zieliński,
szef straży parkowej w KPN.
O możliwym zagrożeniu poinformowano też dyrekcję czeskiego parku
narodowego. Czesi nie zdecydowali się zamknąć szlaku na Śnieżkę. Będą
jednak informowali turystów o zagrożeniu, które może stwarzać budynek
obserwatorium.
Teraz meteorolodzy prowadzą obserwacje z czeskiego schroniska na Śnieżce. Dane pomiarowe zapisuje komputer.
To najważniejszy na Dolnym Śląsku punkt obserwacji pogody. Dzięki położeniu zbierane tu dane nie są zakłócone przez powierzchnię gruntu. Śnieżka pozwala z wyprzedzeniem obserwować zjawiska atmosferyczne, które później zachodzą na nizinach.
Talerze drżały przy wietrze
Wicedyrektor wrocławskiego
oddziału IMGW Alina Słomska zapewnia, że ze Śnieżki nie znikną talerze
obserwatorium. Budynek ma zostać naprawiony. Historia obserwacji
meteorologicznych na Śnieżce sięga początków XIX w. Budowa trzech
połączonych dysków trwała od 1969 do 1974 r. Zastąpiły one stary
budynek obserwatorium z 1880 roku. Meteorolodzy od początku musieli
przyzwyczaić się do drżenia talerzy. Zdarza się to przy silnym wietrze.
Jego prędkość na szczycie przekracza nieraz 200 km/h, a wiatry wiejące
z prędkością 100-150 km/h to nic nadzwyczajnego. Zdarzało się, że wiatr
wdmuchiwał do środka śnieg przez najmniejsze szczeliny w ścianach.
Projekt budynku nie uwzględniał bardzo trudnych warunków na szczycie.
Błędem było np. pokrycie talerzy aluminiową blachą. Ten materiał w
niskich temperaturach jest bardzo kruchy. Sople lodu spadające z
górnego dysku przebijały blachę dachu dolnego. Naprawiono je miedzianą
blachą i papą.
Rafał Święcki
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!