Legnica jako ostatnie z byłych miast wojewódzkich Dolnego Śląska ma wreszcie pododdział udarowy.
Został otwarty przy neurologii w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym.

Co to oznacza dla chorych?
- Jeżeli człowiek, który miał udar, trafi do nas w ciągu trzech godzin, dostanie zastrzyk rozpuszczający skrzep - tłumaczy dr Tadeusz Kruzel. - I już po paru godzinach może dojść do siebie.

Dotychczas w Legnicy nie było możliwości leczenia tą metodą. Lek rekombinowany plazminopes tkankowy jest drogi. Jedna dawka kosztuje 10 tys. zł.
- Ale jest to zdecydowanie tańsze niż późniejsze długotrwałe leczenie - dodaje dr Kruzel.
Działanie tego zastrzyku można przyrównać do środka do przeczyszczania rur - jego stosowanie musi odbywać się pod ścisłym nadzorem lekarskim.
Dotychczas na oddziale neurologii nie było możliwości tak szybkiego rozpuszczania skrzepów. Stosowano inne metody, mniej skuteczne.

Na nowy pododdział trafią także chorzy w bardzo ciężkim stanie, których nie można leczyć tą metodą. Dla nich przygotowano cztery stanowiska do intensywnego nadzoru neurologicznego. Po zakończeniu leczenia pacjenci będą objęci wczesną rehabilitacją przy oddziale neurologii. Do tej pory chorzy po udarze leczeni byli na intensywnej terapii.
- Na razie dostaliśmy kontrakt na osiem łóżek - mówi Dariusz Dębicki, dyrektor. - Walczymy o dalsze cztery.
Pododdział udarowy kosztował ćwierć miliona złotych. Do zakupu sprzętu dołożyli się również sponsorzy W tym roku w legnickim szpitalu, po dwuletniej przerwie, wznowił też działalność oddział ratunkowy. W minionym miesiącu otwarto oddział psychiatryczny. Za dwa lata ma ruszyć radioterapia. Pieniądze na te inwestycje dał Dolnośląski Urząd Marszałkowski, który w minionym roku oddłużył szpital.
Na Dolnym Śląsku jest 6 oddziałów udarowych - trzy we Wrocławiu i po jednym w Jeleniej Górze, Wałbrzychu i Legnicy. W tym roku ruszy pododdział udarowy w szpitalu psychiatrycznym w Bolesławcu.

Zygmunt Mułek

Napisz komentarz!