Hałas daje się we znaki legniczanom. Remonty dróg mają przynieść ulgę
Ulica Czarnieckiego, kilka minut po godz.10. Przejeżdża wielka ciężarówka - licznik urządzenia do pomiaru hałasu pokazuje przeszło 82 decybele. Po krótkiej chwili samochody przed skrzyżowaniem stają na czerwonym świetle. Poziom hałasu spada do 72 decybeli. Gdy auta ruszają, strzałka skacze do ponad 80 decybeli. Jeśli byłyby tutaj dziury albo kostka brukowa, hałas byłby jeszcze większy.

Ulica Czarnieckiego jest fragmentem bardzo ruchliwej drogi krajowej nr 94. Równie nieznośny hałas wdziera się do uszu mieszkańców innych odcinków tej krajówki. W godzinach szczytu rzadko poziom hałasu schodzi do 70 decybeli. A dopuszczalna norma to 55 decybeli.
- Przyzwyczailiśmy się - mówi Janina Szkot, mieszkanka ulicy Czarnieckiego. - Najgorzej jest latem. Nie można wtedy otwierać okien, bo spaliny wdzierają się do mieszkania, a szum z ulicy jest nie do zniesienia.
W Legnicy jest wiele ulic gdzie ruch uliczny jest utrapieniem dla mieszkańców.
- Hałas jest zjawiskiem cywilizacyjnym - mówi Jadwiga Zienkiewicz, wiceprezydent Legnicy. - Jest coraz więcej samochodów. Staramy się wyprowadzić ruch tranzytowy z drogi 94 przebiegającej przez miasto. Rozpoczęliśmy budowę obwodnicy południowo-wschodniej. Zaczniemy też remontować drogi, a wtedy hałas będzie mniejszy.
W tym roku rozpocznie się remont ul. Wrocławskiej. Poziom hałasu można by znacznie zmniejszyć - sadząc drzewa, czy wstawiając ekrany. Niestety w starej części miasta nie da się tego zrobić, jest zbyt ciasno.

Zygmunt Mułek

Napisz komentarz!