Górniczy gigant z Zagłębia Miedziowego utrzymał pierwszą lokatę w zestawieniu „największych kopalń srebra na świecie” w rankin... » Oferty pracy PUP Lubin...
Przedstawiamy najnowsze oferty pracy dostępne w Powiatowym Urzędzie Pracy w Lubinie. Szczegółowe informacje i dane kontaktowe do pracodawc... » „Back to Black. ...
Sieć kin Helios zaprasza na film przybliżający losy jednej z największych gwiazd muzyki XXI wieku – Amy Winehouse. Jej głos, twó... » Dzień Strażaka –...
W imieniu wójta gminy Lubin zapraszamy na Gminne Obchody Dnia Strażaka do Zimnej Wody. Dla naszych druhów będzie to okazja do... »
Data dodania: 20 marca 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
Jeszcze ponad 30 lat temu młodzi ludzie w mundurach z lilijkami
byli dosłownie wszędzie. Organizowali obozy letnie, akcje dla dzieci,
pomagali starszym osobom. W ostatnich latach liczba harcerzy topnieje w
oczach. Jeszcze w 2006 roku na Dolnym Śląsku było ich prawie 11
tysięcy, dziś jest o trzy tysiące mniej. Już zlikwidowano hufiec w
Lwówku Śląskim. Dogorywa ten w Zgorzelcu.
- To dla wszystkich duża strata - mówi Aneta Hajduczek, ostatnia komendantka zgorzeleckiego hufca ZHP im.Osadników Wojskowych.
- Mamy zbyt mało instruktorów i harcerzy, by hufiec miał rację bytu
- mówi Robert Gruszecki. W 1980 roku było tu 3840 harcerzy i zuchów.
Dwadzieścia lat później - ok. 350, teraz już tylko 128.
W Legnicy 25
lat temu było 10 tys. harcerzy, dziś hufiec ma zaledwie 800 członków. W
Wałbrzychu w latach 80. do ZHP należało ok. 1,5 tys. osób, dziś hufiec
zrzesza ok. 600 zuchów, harcerzy i instruktorów.
- W dolnośląskiej chorągwi procentowy spadek i tak jest jednym z
najniższych w Polsce - zapewnia harcmistrzyni Barbara Matuszewska,
komendantka dolnośląskich harcerzy.
Dlaczego ZHP się kurczy? Barbara Matuszewska wskazuje na niż demograficzny i konkurencję.
-
Kiedyś byliśmy jedyni. Teraz na Dolnym Śląsku działają trzy związki
harcerskie - wylicza. Oprócz ZHP są to Związek Harcerstwa
Rzeczypospolitej oraz Stowarzyszenie Harcerstwa Katolickiego "Zawisza"
Federacja Skautingu Europejskiego. W kraju działa jeszcze dziewięć
lokalnych organizacji.
Adam Zawadzki z Komendy Głównej ZHP zwraca
uwagę na to, że młodzi ludzie- zwłaszcza w dużych miastach - mają
możliwość spędzania wolnego czasu na wiele sposobów.
Trudno było na przykład 20 lat temu wyobrazić sobie bujny rozwój
gier komputerowych albo wielką karierę internetu. Dlatego ZHP próbuje
się reklamować jako oferta dla bardziej wymagających? Harcerstwo
miałoby zyskać walor elitarności.
- Nie wszyscy muszą być przecież harcerzami - kwituje Adam Zawadzki.
Sabiny
Prądzińskiej i Pau-liny Łysik ze Zgorzelca do pozostania w harcerstwie
nikt przekonywać nie musi. Obie nastolatki są druhnami od kilku lat.
-
Harcerstwo to nowe znajomości, wyjazdy w ciekawe miejsca, poznawanie
interesujących ludzi i wspaniałe wspomnienia - mówią obie.
Martwią się, że ich hufiec wkrótce przestanie istnieć.
Byłam zastępową
Z Ewą Bem, znakomitą wokalistką i byłą harcerką, rozmawia Janusz Pawul
Jak wspomina Pani czasy, gdy należała do harcerstwa?
Harcerstwo wspominam wspaniale. Zapisałam się na początku podstawówki. Razem z braćmi Jarosławem i Aleksandrem chodziliśmy do Szkoły Podstawowej nr 2 przy ul. Mokotowskiej w Warszawie i razem też byliśmy w harcerstwie, w 218. drużynie im. Zawiszy Czarnego.
Jeździliście na obozy, zdobywaliście sprawności?
Byłam nawet zastępową. Pamiętam wyjazdy na obozy harcerskie. Nie zdarzyły mi się wspanialsze wakacje nigdy później. Do dziś wiele moich umiejętności pochodzi właśnie z tamtych czasów. Niestety, ta moja sympatia do harcerstwa nie przeniosła się na moje córki.
Dlaczego zależało Pani, by córki też zostały harcerkami?
Bo harcerstwo to nie tylko zabawa, lecz nade wszystko obowiązek. To dbanie o własną kondycję, unikanie alkoholu, szlifowanie moralności i wreszcie wiedza praktyczna z wielu dziedzin. Podobało mi się także to, że harcerstwo uczyło patriotyzmu. Bez zadęcia, ale czytelnie dla młodych ludzi. Dziś znacznie łatwiej jest się "przytulić" do jakiejś organizacji, która pozwala rozwijać zainteresowania, ale niczego od młodych ludzi nie wymaga.
Budowali forty i stanice
1946 - harcerze z Wałbrzycha sprowadzają prochy pomordowanych w Oświęcimiu. Przed pomnikiem wystawiają 1 listopada honorową wartę.
1965 - dolnośląscy harcerze odbudowują forty w Srebrnej Górze. Zabezpieczają mury, by nie niszczały.
1973 - Chorągiew Dolnośląska prowadzi "Operację Bieszczady 40", buduje między innymi stanicę i stację obsługi samochodów w Czarnej.
1979 - w Legnicy harcerze uruchamiają pierwszy młodzieżowy telefon zaufania.
Janusz Pawul
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!