
Pierwsze 600 mln zł zostało przelanych na konta rodziców. 1 czerwca rozpoczął się kolejny roczny okres wypłaty świadczenia Rodzina 500+. T... »

Licytacje opublikowane dnia: 01 czerwca 2023 Kategoria: mieszkania 1. udział w 1/2 cześci w lokalu mieszkalnym o pow. 62,70 m2 p... »

Zmiany w Kodeksie Pracy i zasiłkach z ubezpieczenia chorobowego są tematem bezpłatnego webinarium. Spotkanie odbędzie się 20 czerwca 2023 r. (wt... »

Przedstawiamy najnowsze oferty pracy dostępne w Powiatowym Urzędzie Pracy w Lubinie. Szczegółowe informacje i dane kontaktowe do pracodawc... »







Data dodania: 24 marca 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA

Klienci dolnośląskich salonów samochodowych skarżą się na opieszałość urzędu celnego w stolicy.
- Kupiłem w salonie nowy samochód, jednak nie mogę go zarejestrować - denerwuje się Robert Kortyka z Jeleniej Góry.
W wydziale komunikacji zażądano od niego zaświadczenia o zapłacie
podatku akcyzowego. Nie dostał tego zaświadczenia od dealera wraz z
innymi dokumentami, bowiem w salonie go nie mieli.
- W marcu
sprzedaliśmy kilka aut, tymczasem dopiero wczoraj dostaliśmy pierwsze
zaświadczenie o zapłacie przez importera akcyzy - przyznaje Agnieszka
Szylko z salonu Renault w Jeleniej Górze.
Powodem opóźnień są zmienione od marca przepisy o podatku akcyzowym.
-
Teraz każdy kupujący auto zapłaci akcyzę tylko raz. Wcześniej zdarzało
się, że niektórzy musieli płacić kilka razy - wyjaśnia Witold Lisicki,
rzecznik Służby Celnej.
Importerzy sprowadzający tysiące aut płacili za nie akcyzę. Kolejny
raz akcyzę musieli płacić dealerzy sprzedający samochód klientowi.
Podobnie było w przypadku sprowadzania używanego pojazdu z zagranicy.
-
Dopóki auto nie zostało zarejestrowane, każda jego kolejna sprzedaż
podlegała opodatkowaniu akcyzą - wyjaśnia Lisicki.27 000 nowych
samochodów sprzedano w polskich salonach w styczniu tego roku.
Obecne zatory wzięły się stąd, że ponad 70 proc. importerów
samochodów ma swoje siedziby w Warszawie i tamtejszy urząd celny wydaje
dla nich zaświadczenia o zapłacie podatku akcyzowego. Musi to zrobić
osobno dla każdego auta, więc od początku marca urzędnicy mają masę
papierkowej roboty.
- Musieliśmy zatrudnić dodatkowo 17 osób, aby
rozładować kolejki codziennie napływających wniosków - informuje Piotr
Tałałaj, rzecznik Izby Celnej w Warszawie.
Od początku marca importerzy przesłali ponad 20 tys. wniosków, a
urząd obecnie jest w stanie codziennie wydać ok. 2500 zaświadczeń. Jak
zapewnia Tałałaj, za tydzień lub dwa zaświadczenia będą wydawane na
bieżąco, bowiem napływa teraz tylko po kilkaset wniosków każdego dnia.
Tymczasem
niektórzy dealerzy, aby przyspieszyć możliwość jeżdżenia nowym autem,
proponują swoim klientom próbę rejestracji bez zaświadczenia o akcyzie.
Niektórym się to udaje. W urzędzie obiecują, że "papierek" doniosą
później.
- To niezgodne z prawem. Urzędnik nie może zarejestrować auta bez
kompletu dokumentów, jakich wymagają przepisy - wyjaśnia Jerzy Filip,
dyr. wydziału komunikacji i dróg legnickiego starostwa.
Kłopotów nie
mają jedynie kupujący auta tych marek, których importerzy mają siedziby
poza Warszawą. Dla nich zaświadczenia o zapłacie podatku akcyzowego
wydawane są na bieżąco.
- Sprzedaliśmy w tym miesiącu dwa auta i nie
było problemów z uzyskaniem tego zaświadczenia - mówi Marek Sobkowicz,
dyrektor salonu Skody w Wałbrzychu.
Importer Skody ma siedzibę w Poznaniu. W tym mieście urząd celny nie
został zasypany tysiącami wniosków o wydanie akcyzowych zaświadczeń.
-
Chyba wstrzymam się z zakupem nowego auta jeszcze miesiąc, aż ten korek
się rozładuje - zastanawia się Jan Skolimowski z Legnicy, który planuje
taki zakup od roku.
Tymczasem dealerzy i wydziały komunikacji w urzędach nie mogą się doczekać zapowiadanej na maj zmiany przepisów ustawy o ruchu drogowym. Zgodnie z proponowanymi przepisami, przy rejestracji auta (nowego lub używanego) będzie potrzebna jedynie umowa kupna, dowód rejestracyjny i aktualne badania techniczne.
Kiedyś to były długie kolejki
Największe kolejki w urzędach celnych widzieliśmy w 2004 roku, po wejściu Polski do Unii Europejskiej.
Tysiące
osób sprowadzały tanie auta, za które nie musiały płacić cła. Trzeba
było tylko opłacić akcyzę w miejscowym urzędzie celnym. Ludzie stali
wówczas w kolejkach nawet całą dobę. Urzędy musiały zatrudniać
dodatkowych pracowników. Taki tłok na urzędowych korytarzach panował
przez 2-3 lata, dopóki rynek nie nasycił się autami sprowadzonymi z
zagranicy. Teraz sprowadzając samemu auto nie trzeba już stać w
kolejkach.
Mariusz Junik
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.



