Środa, 24 kwietnia 2024 r.   Imieniny: Aleksandra, Horacego, Grzegorza
Witaj, Społecznosć Lubina gość! Zarejestruj się lub Zaloguj do serwisu | Ilość osób online 54

Portal Lubina


UWAGA! Ten serwis uzywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegladarki oznacza zgode na to) ->>


Fotowoltaika Lubin

Wiadomości z Lubina
Samorząd Województwa Dolnośląskiego uruchamia nowe projekty skierowane do uczniów dolnośląskich szkół podstawowych oraz przyszłych maturzystów. Samorząd Województwa D...
Dolnośląski Program Stypendialny dla uczniów szczególnie uzdolnionych w zakresie przedmiotów ścisłych i zagrożonych wyklucze... »Otwarcie sezonu turystycznego na Dolnym Śląsku  27-28 kwietnia 2024 Głogów, Bulwar Nadodrzański Startujemy od godz. 11:00 Otwarcie sezonu turyst...
Już niebawem, w ostatni weekend kwietnia, tuż przed długim weekendem majowym na Bulwarze Nadodrzańskim w Głogowie odbędzie się trzecia edycja Otw... »Helios Anime przedstawia:  „Spy x Family Code: White” Helios Anime przedstaw...
Helios zaprasza wszystkich fanów anime na film zrealizowany na podstawie bestsellerowej mangi. „Spy x Family Code: White” to p... »Ponad 330 porcji narkotyków trzymał w sejfie i słoiku Ponad 330 porcji narko...
Lubińscy operacyjni zatrzymali 32-latka, który w swoim domu miał ponad 330 porcji narkotyków. Mężczyzna ukrywał w sejfie marihuanę ... »

» archiwum wiadomości


Twoja wyszukiwarka

Zdrowie
Edukacja
Miasto
Lokale

Czy wiesz, że...?
Czy wiesz, że?...IX 1946 Otwarcie szpitala powiatowego przy ul. 1 Maja. Tego samego roku otwarta została Miejska Biblioteka Publiczna

Magazyn elubin.pl



Tanie części zamienne w Ucando



polec prawnika.pl

silesianseo.pll






Wiadomosci z Lubina i okolic
Człowiek, który odkrył Katyń pochodził z Lubina
Data dodania: 15 kwietnia 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA

Człowiek, który odkrył Katyń pochodził z Lubina

Pułkownik Rudolph-Christoph Freiherr von Gersdorff, który w samobójczym zamachu próbował zgładzić Hitlera, a później odkrył groby katyńskie, pochodził z Lubina

Przed 66 laty pułkownik von Gersdorff rozkazał żołnierzom Wehrmachtu sprawdzić krążące w okolicach Smoleńska pogłoski o rozstrzelanych przez Rosjan Polakach. Natrafili na pierwszy - długi na 28 metrów i szeroki na 16 metrów - dół ze zwłokami trzech tysięcy oficerów. Dwanaście warstw ciał z przestrzelonymi czaszkami. Gdy 13 kwietnia 1943 roku berlińskie radio podało komunikat o odkryciu, świat był w szoku.

Wojciech Wiszniowski, badacz lubińskiej przeszłości, próbuje dotrzeć do rodziny barona Gersdorffa. Kilka dni temu wysłał e-mail do Monachium, czeka na odpowiedź. Uważa, że choć pułkownik nosił mundur Wehrmachtu i służył w faszystowskiej armii, za samo ujawnienie zbrodni katyńskiej należy mu się szacunek Polaków. Niezależnie od tego, że faszyści wykorzystali szokujące odkrycie propagandowo, aby poróżnić antyhitlerowską koalicję.

Losy wojny pułkownik Rudolph-Christoph Freiherr von Gersdorff próbował zmienić także już wcześniej: 21 marca 1943 roku, gdy z dwiema angielskimi bombami w kieszeniach oficerskiego płaszcza czekał na Adolfa Hitlera. Fűhrer zamierzał tego dnia zwiedzać urządzoną w berlińskim Starym Arsenale wystawę zdobycznego sprzętu przywiezionego z frontu wschodniego. Jako współorganizator ekspozycji pułkownik znalazł się w gronie osób, które miały oprowadzić naczelnego wodza po sali. Postanowił wykorzystać ten moment, aby zgładzić Hitlera, wysadzając się w powietrze.

Zdaniem Wiszniowskiego, oficerski honor podpowiadał mu takie rozwiązanie. Pułkownik jest baronem, synem generała Ernsta von Gersdorffa. Jak kilku innych arystokratów, wśród których się obraca, uważa masowe mordy, dokonywane na żydowskiej ludności, i rozstrzeliwanie radzieckich oficerów politycznych, za hańbę. Plamę na honorze niemieckiej armii.

Samobójczy zamach w Starym Arsenale to pomysł innego niemieckiego oficera - pułkownika Henninga von Tresckova. "Trzeba go zabić jak wściekłego psa, który stwarza zagrożenie dla ludzi" - mówił o Hitlerze. Gersdorff podejmuje się tej misji.
- Nie był typem samobójcy - mówi Wojciech Wiszniowski. - To był skrajny racjonalista. Jednakże rok wcześniej nieoczekiwanie zmarła jego żona Renata, więc uważał, że nie ma nic do stracenia.
Gersdorff był gotów oddać swe życie, aby odsunąć od władzy szaleńca, który doprowadzi Niemcy do zguby.

Bomby przekazał mu porucznik Fabian von Schlabrendorff. Były angielskie, z chemicznymi zapalnikami - wystarczyło rozgnieść ampułkę z kwasem, by uruchomić reakcję chemiczną, która po 10 minutach powinna doprowadzić do wybuchu.

Jest 21 marca 1943 roku. Pod Stary Arsenał w Berlinie przyjeżdża Hitler. Gdy przechodzi obok von Gersdorffa, pułkownik unosi prawą rękę do pozdrowienia - lewą rozgniata w kieszeni zapalnik. Potem stara się być jak najbliżej Fűhrera. Czeka na wybuch.
Ale Hitler, który miał spędzić na wystawie godzinę, nagle zmienia plany. Jakby tknięty przeczuciem odwraca się na pięcie i wychodzi. Niemalże w popłochu opuszcza Stary Arsenał. Gersdorff zostaje z odbezpieczoną bombą w kieszeni oficerskiego płaszcza. Cudem udaje mu się ją rozbroić w toalecie. Hitler nigdy się nie domyślił, że tego dnia otarł się o śmierć. Na barona von Gersdorffa nie padł cień podejrzenia. Pułkownik znalazł się na froncie wschodnim jako wysoki rangą oficer wywiadu Grupy Armii "Środek". Doprowadził do odkrycia grobów katyńskich. Życie zawdzięczał Fabianowi von Schlabrendorffowi, który mimo gestapowskiej kaźni nie wydał wspólników.
- Nie przesądzam, w jakim kierunku potoczyłyby się losy II wojny światowej, gdyby zamachowcom udało się zgładzić Hitlera, bo to czysta futurologia - mówi Wojciech Wiszniowski. Lubinianin nie ma wątpliwości, że Gersdorff był narodowcem, choć nie antysemitą. Nade wszystko był jednak człowiekiem honoru.

Lubinianin próbuje rekonstruować losy rodziny Gersdorffów. Według jego ustaleń, rodzice pułkownika przyjechali do Lubina ( po niemiecku: Lűben) w 1900 roku. Ojciec - baron Ernst von Gersdorff - objął funkcję 4. Regimentu Dragonów von Bredova. Matka Christine pochodziła z hrabiowskiego rodu Dohna-Schlodien, który wśród licznych posiadłości posiadał również kamienicę w Lubinie (w okolicach tzw. małych koszar u zbiegu dzisiejszych ulic Bema i Skłodowskiej-Curie). Rodzinnym majątkiem Gersdorffów była wieś Sichów między Legnicą, Złotoryją a Jaworem. Rudolph-Christoph urodził się w Lubinie 27 marca 1905 roku jako drugi z czworga rodzeństwa. Dorastał w kamienicy przy Polkwitzerstrasse (dzisiejsza ul. Marii Skłodowskiej-Curie). Na pewno w Lubinie ukończył szkołę średnią. Wojskową karierę zaczynał jako zwykły kawalerzysta, ale w momencie inwazji na Polskę był już kapitanem kawalerii. Jego arystokratyczne pochodzenie było przepustką do kariery w armii. Podczas II wojny światowej służył w Grupie Armii "Środek", był oficerem Abwehry. W tym samym, 1944 roku, kiedy w gestapowskiej kaźni torturowano Fabiana von Schlabrendorffa, von Gersdorff został odznaczony przez Hitlera Krzyżem Żelaznym I klasy za odwagę na froncie.

Po wojnie na krótko dostał się do amerykańskiej niewoli. Prawdopodobnie przesłuchiwano go w sprawie kwestii katyńskiej. Służył w Bundeswehrze, choć nie robił błyskotliwej kariery. Potem poświęcił się działalności charytatywnej. Był założycielem i długoletnim przewodniczącym Johannitter-Unfall-Hilfe - powiązanej z zakonem joannitów organizacji humanitarnej niosącej pomoc ofiarom wypadków drogowych. Zmarł w 1980 roku w Monachium, zostawiwszy po sobie pamiętniki i nieprzetłumaczoną dotąd na język polski książkę "The truth about Katyn". Rudolph-Christoph miał czworo rodzeństwa. Według Wojciecha Wiszniowskiego, w Niemczech muszą żyć członkowie jego rodziny.

- Po wojnie natrafiliśmy na ślady córki Gersdorffa, Lori Gersdorff - mówi lubinianin. - Uważam, że dla ciągłości historii miasta warto odtworzyć losy tak nietuzinkowej postaci jak Rudolph-Christoph von Gersdorff.

Zamach płk. Stauffenberga

Pułkownik von Gersdorff nie był jedynym desperatem, który próbował zgładzić wodza III Rzeszy. Wyświetlany właśnie w lubińskim kinie Muza film "Walkiria" opowiada historię najgłośniejszego z zamachów, dokonanego 20 lipca 1944 roku w kwaterze głównej Hitlera w Wilczym Szańcu pod Kętrzynem przez pułkownika Clausa Schenk von Stauffenberga. Dębowy stół zamortyzował wybuch. Fuhrer przeżył, a większość spiskowców poniosła śmierć.

Piotr Kanikowski

Wyslij link znajomemu: http://elubin.pl/wiadomosci,3379.html
Ten artykul byl czytany 1585 razy.


brak komentarzy

Napisz komentarz!

Twoje imie: *
Twoj komentarz: *
komentarz nie moze byc dluzszy niї 350 znakуw
Znaczniki HTML: Wyі.
BBCode: Wlaczone

Dostepne znaczniki:
[i] pochylenie [/i]
[b] pogrubienie [/b]
[u] podkreslenie [/u]


* - wymagane pola do dodania komentarza.

Wszystkie komentarze umieszczane przez uїytkownikуw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzaj±cych.


Copyright © 2006-2024 Portal miasta Lubina.
Strona wygenerowana w 0.013 sek.Lubin 1.0