Przedstawiamy najnowsze oferty pracy dostępne w Powiatowym Urzędzie Pracy w Lubinie. Szczegółowe informacje i dane kontaktowe do pracodawc... » 15 nowych lamp zaświec...
Trwa rozbudowa oświetlenia drogowego w gminie Lubin. W miejscowości Obora na działce nr 404 oraz na działce nr 402, czyli przy ulicach Malinowej ... » Wielkanocna terrine z ...
Terrina to pierwotnie gliniany garnek z pionowymi bokami i szczelnie przylegającą pokrywką przeznaczony do gotowania lub pieczenia. Co ciekawe dz... » Najpierw ukradł taksów...
30-letni mieszkaniec gminy Ścinawa, ukradł spod jednego z lubińskich serwisów samochodowych taksówkę, która była w naprawie,... »
Data dodania: 17 kwietnia 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
Obóz prezydenta próbował przejąć władzę w radzie. Są sprawy, których bez tego nie przeforsuje.
Od
układu sił w radzie miasta zależy kilka istotnych dla mieszkańców
spraw. Jeśli ster przejmie opcja prezydenta, przestanie obowiązywać
bojkotowana przez niego - ale ważna - uchwała o dopłatach do wody dla
wszystkich odbiorców indywidualnych. Przesądzona zostanie sprawa
lokalizacji hali sportowo-widowiskowej przy kompleksie obiektów OSiR-u
(a nie przy stadionie Zagłębia).
Zdaniem radnego Mariana Węgrzynowskiego (Lubin 2006), można się też
spodziewać pakietu prezydenckich uchwał o przeznaczeniu 50 mln zł na
uruchomienie inwestycji, które zdynamizują rozwój miasta.
W czwartek
miało dojść do przewrotu - odwołania przewodniczącego rady Marka
Bubnowskiego, zmiany układu sił w samorządzie i przyjęcia uchwały
znoszącej dopłaty do wody dla mieszkańców. Jednak zwołana w trybie
pilnym sesja nie odbyła się, bo większość radnych - w tym
przewodniczący i dwóch wiceprzewodniczących - w ogóle nie pojawiła się
w sali obrad.
Na razie wszystko pozostaje więc po staremu - obóz
prezydenta Roberta Raczyńskiego (Lubin 2006, PiS plus dwoje
niezależnych) może liczyć na 11 głosów w 23-osobowej radzie. Tyle samo
radnych ma koalicja Platformy Obywatelskiej oraz klubu Teraz Lubin. W
tej sytuacji rolę języczka u wagi pełni radny Roman Jasiński (Lewica),
który do tej pory w najistotniejszych sprawach głosował razem z
przeciwnikami prezydenta Raczyńskiego.
W czwartek Lubin 2006 liczył,
że radny Lewicy stanie po ich stronie. Najwyraźniej jednak sojuszu nie
dogadano, bo Roman Jasiński nie przyszedł na sesję, podobnie jak
przedstawiciele PO i Teraz Lubin.
Przewodniczący rady Marek
Bubnowski nie ukrywa, że wczorajsza nieobecność 12 radnych to było
taktyczne zagranie, żeby nie dopuścić do zniesienia dopłat do wody. Tę
samą metodę wcześniej dwukrotnie wykorzystywał obóz prezydencki, kiedy
nie pasowało mu głosowanie nad jakąś uchwałą.
- Mamy nowy lubiński zwyczaj - komentuje Bubnowski.
Marian Węgrzynowski, szef klubu Lubin 2006 i inicjator zwołania
wczorajszej sesji, nie kryje natomiast oburzenia, że przewodniczący się
na niej nie pojawił i nie wyznaczył nikogo do prowadzenia obrad.
- Pan Bubnowski nigdy nie reprezentował wszystkich radnych, a jedynie swoje ugrupowanie - mówi Węgrzynowski.
Sesję mógłby poprowadzić Franciszek Wojtyczka z Lubina 2006, gdyby
kilka tygodni wcześniej nie zrezygnował ze stanowiska
wiceprzewodniczącego.
- Strzelanie do własnej bramki to nie jest tylko domena Zagłębia Lubin - śmieje się Marek Bubnowski.
Przesada rady?
Miasto może teraz skierować wniosek do premiera o rozwiązanie rady - mówi Damian Stawikowski, asystent prezydenta Lubina.
-
Jej działalność powoduje zagrożenie dla miasta. Już dwa lub trzy razy
sesje nie mogły się odbyć, bo brakowało kworum. To pan Marek Bubnowski,
jako przewodniczący rady miasta, jest odpowiedzialny za tę sytuację. W
porządku obrad następnej sesji jest uchwała o okręgach wyborczych.
Jeśli znów dojdzie do obstrukcji, w Lubinie nie będą mogły się odbyć
wybory do europarlamentu.
Piotr Kanikowski
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!