Środa, 24 kwietnia 2024 r.   Imieniny: Aleksandra, Horacego, Grzegorza
Witaj, Społecznosć Lubina gość! Zarejestruj się lub Zaloguj do serwisu | Ilość osób online 48

Portal Lubina


UWAGA! Ten serwis uzywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegladarki oznacza zgode na to) ->>


Fotowoltaika Lubin

Wiadomości z Lubina
Samorząd Województwa Dolnośląskiego uruchamia nowe projekty skierowane do uczniów dolnośląskich szkół podstawowych oraz przyszłych maturzystów. Samorząd Województwa D...
Dolnośląski Program Stypendialny dla uczniów szczególnie uzdolnionych w zakresie przedmiotów ścisłych i zagrożonych wyklucze... »Otwarcie sezonu turystycznego na Dolnym Śląsku  27-28 kwietnia 2024 Głogów, Bulwar Nadodrzański Startujemy od godz. 11:00 Otwarcie sezonu turyst...
Już niebawem, w ostatni weekend kwietnia, tuż przed długim weekendem majowym na Bulwarze Nadodrzańskim w Głogowie odbędzie się trzecia edycja Otw... »Helios Anime przedstawia:  „Spy x Family Code: White” Helios Anime przedstaw...
Helios zaprasza wszystkich fanów anime na film zrealizowany na podstawie bestsellerowej mangi. „Spy x Family Code: White” to p... »Ponad 330 porcji narkotyków trzymał w sejfie i słoiku Ponad 330 porcji narko...
Lubińscy operacyjni zatrzymali 32-latka, który w swoim domu miał ponad 330 porcji narkotyków. Mężczyzna ukrywał w sejfie marihuanę ... »

» archiwum wiadomości


Twoja wyszukiwarka

Zdrowie
Edukacja
Miasto
Lokale

Czy wiesz, że...?
Czy wiesz, że?...Lubin Górniczy (ruch pociągów pasażerskich do 31 VIII 2010 i zawieszenie z powodu źle utrzymanej przez PKP infrastruktury kolejowej, wprowadzenie zastępczej komunikacji autobusowej do 11 XII 2010. Planowana budowa węzła przesiadkowego – połączenie komunikacji autobusowej PKS z komunikacją kolejową PKP i KD do 2012 r.)

Magazyn elubin.pl



Tanie części zamienne w Ucando



polec prawnika.pl

silesianseo.pll






Wiadomosci z Lubina i okolic
Dziś już nikt - nawet niegdysiejsi euro-sceptycy - nie mają wątpliwości. Nasze pięć lat w Unii Europejskiej to sukces.
Data dodania: 04 maja 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA

Dziś już nikt - nawet niegdysiejsi euro-sceptycy - nie mają wątpliwości. Nasze pięć lat w Unii Europejskiej to sukces.

Zarówno dla Polski, która po latach antyszambrowania w przedpokojach demokracji wreszcie weszła tam, gdzie mentalnie zawsze była - do wspólnoty wolnych państw. Ale to również, a może przede wszystkim, sukces zwykłych ludzi.

W sferze czysto materialnej - do Polski od pięciu lat płynie rzeka pieniędzy, które zmieniają jakość naszego życia. Powstają drogi i sieci kanalizacyjne, remontuje się zabytki, inwestuje w naukę. Nie byłoby tego nadrabiania wieloletnich zaległości wobec zachodniej Europy, gdyby nie pieniądze z budżetu Unii Europejskiej. Ale te pięć lat pokazują jeszcze coś - rośnie liczba Polaków, którzy czują się obywatelami i wiedzą, że dzięki ich staraniom można coś zmienić w szkole, w której pracują, czy społeczności, w której żyją.

O ocenę naszej unijnej pięciolatki poprosiliśmy dolnośląskich europosłów: Józefa Piniora, który jako pełnomocnik ówczesnego wojewody dolnośląskiego sześć lat temu przekonywał Dolnoślązaków, by w referendum akcesyjnym zagłosowali na "tak", Jacka Protasiewicza i Konrada Szymańskiego. W naszej minisondzie głos zabrali też Janusz Dobrosz, lider eurosceptycznej partii Naprzód Polsko, metropolita wrocławski arcybiskup Marian Gołębiewski i jeden gość z zagranicy - Daniel Cohn-Bendit, lider Zielonych w Parlamencie Europejskim i jeden z przywódców rewolty w 1968 roku.

I wszyscy, nawet jeśli niektórzy podkreślają pewne wady czy słabości Unii Europejskiej, przyznają wprost - bilans naszej obecności w zjednoczonej Europie jest korzystny.
W ciągu tych pięciu lat najpierw przyglądano się nam z pewną dozą ostrożności, bywało, że grano rozmaitymi lękami, ale w końcu zaczęto się z nami liczyć, doceniając polski wkład w obalanie murów w Europie.

Tak naprawdę jednak naszą obecność we Wspólnocie odczuliśmy nie wtedy, kiedy otwierały się przed nami kolejne rynki pracy, ale wtedy, kiedy w grudniu 2007 roku weszliśmy do strefy Schengen. Wtedy rzeczywiście mogliśmy poczuć, że w Europie w końcu runęły bariery, a Polak - tak jak każdy inny Europejczyk - w każdym kraju Unii jest po prostu u siebie.

Realne zyski
Jacek Protasiewicz, poseł PO do Parlamentu Europejskiego

Dzięki członkostwu w Unii Europejskiej Polska zyskała na znaczeniu. Na minione 5 lat Polski w Unii Europejskiej można patrzeć z różnych perspektyw. Jedni przede wszystkim policzą pieniądze - ile wpłaciliśmy do wspólnego budżetu, a ile z niego dostaliśmy. Nie ma siły - bilans będzie bardzo korzystny.

Inni spojrzą na pozycję międzynarodową Polski i muszą dojść do wniosku, że dzięki członkostwu w UE nasz kraj zyskał na znaczeniu. Byliśmy w stanie przekonać europejską dyplomację do poparcia demokratycznych sił na Ukrainie oraz Białorusi, a w relacjach z Rosją wzmocniliśmy się. Rosyjska dyplomacja wciąż ma problem z partnerskim podejściem do Polski, ale na pewno nie traktuje już nas zgodnie ze starym powiedzeniem: "kura nie ptica, a Polsza nie zagranica".

Z racji swojej pracy w Komisji Zatrudnienia i Spraw Społecznych Parlamentu Europejskiego mam też bardziej społeczną perspektywę pierwszych lat członkostwa Polski w UE. Pamiętam, że w momencie wejścia do UE Polacy mieli prawo do legalnej pracy tylko w trzech krajach bogatego zachodu. Dziś w tylko dwóch (Niemcy i Austria) nie mamy takiego prawa!

Zapewne długo trwać będzie jeszcze w kraju debata czy ostatnia fala emigracji zarobkowej była dobrodziejstwem czy przekleństwem dla Polski i Polaków, ale dla mnie najważniejsze pozostanie to, że jeśli ktoś już podjął decyzję o wyjeździe - nie był obywatelem drugiej kategorii. W ogromnej większości Polacy nie tylko pracują na biało, ale mają też szanse awansu, dokształcania, prawo do urlopu, opieki nad chorym dzieckiem... słowem - żyją normalnie i korzystają z praw pracowniczych, które w wielu krajach są szersze niż w naszej ojczyźnie.

Jeszcze na początku kadencji podejmowałem interwencje w sprawie przypadków dyskryminacji Polaków (pracowników ale też i przedsiębiorców) w krajach tzw. starej Unii. Ponieważ było to przeciw prawu unijnemu, udało mi się zmobilizować Komisję Europejską do działania. Jej interwencje były bardzo skuteczne, a pod koniec mijającej właśnie kadencji w zasadzie nie otrzymujemy sygnałów o decyzjach władz w poszczególnych krajach UE, których celem byłoby ograniczanie praw obywateli państw członkowskich. To wymierny dorobek polskiego członkostwa w UE, który przełożył się wprost na życie milionów naszych rodaków.

Zyski i straty
Konrad Szymański, poseł PiS do Parlamentu Europejskiego

5 lat Polski w Unii Europejskiej to czas zdobywania pozycji politycznej właściwej dla największego kraju, spośród tych, które przystąpiły do Unii w 2004 roku. Było to trudne. Każdy "nowy" w grupie, która współpracuje ze sobą od 50 lat musi ciężko pracować, by potwierdzić swoją pozycję. Dodatkowym ograniczeniem był fakt, że niektórzy polscy politycy przyzwyczajali nas po 1989 roku do wizji, w której Polska jest tylko detalem europejskiego życia politycznego - detalem, który nie ma powodów, by domagać się pozycji i uznania swojej roli.

Stąd najważniejszym czasem dla polskiej emancypacji w UE był okres rządów PiS, który przyzwyczaił europejskich partnerów do tego, że Polska jest partnerem lojalnym, ale też domagającym się uznania swoich interesów w europejskiej grze. Byliśmy zdolni do tego także wtedy, gdy nie podobało się to innym krajom Unii. Dziś rząd Donalda Tuska ma z tego powodu o wiele łatwiej. Może grać kartą "dobrego policjanta", ale niestety nie wykorzystuje tej szansy, wracając do polityki beztroskiego przytakiwania.

Najważniejszym sukcesem tego pięciolecia było poparcie dla naszej wizji budżetu Unii oraz polityka zagraniczna Unii Europejskiej. Przyjmując do wiadomości jej ograniczenia, staraliśmy się, by Unia w większym stopniu brała odpowiedzialność za stabilizację polityczną i gospodarczą naszych wschodnich sąsiadów.

Polska zarządza dziś najdłuższa lądową granicą zewnętrzną UE i chociażby dlatego - niekoniecznie z historycznego sentymentu - jest zainteresowana tym, by za naszą wschodnią granicą było możliwie spokojnie i możliwie dostatnio. Nasze członkostwo w UE nie może oznaczać zgody na budowanie jakiegoś muru odgradzającego nas od naszych naturalnych i odwiecznych sąsiadów.

W zakresie budżetu uzyskaliśmy nie tylko dość wysoki poziom finansowania, ale udało się też uzyskać gwarancje dla polityki spójności, najbardziej efektywnej dziedziny z punktu widzenia napędzania polskiego wzrostu. Porażką do nadrobienia w najbliższych latach jest wyrównanie transferów rolniczych, które dziś są wciąż o wiele niższe w Polsce, niż we Francji.

Ale były też i inne porażki tych 5 lat. W zakresie polityki energetycznej i przemysłowego prawodawstwa Unii Europejskiej ostatnie 5 lat pokazało, że nie każde rozwiązanie płynące z Brukseli jest dla nas dobre. Dwa przykłady. Unijne zasady autoryzacji substancji chemicznych dotykają poważnymi kosztami cały polski przemysł, nie tylko ściśle chemiczną branżę. Pakiet energetyczno-klimatyczny, odrobinę złagodzony i odłożony w czasie i tak wpłynie na ceny prądu. Odczują to odbiorcy indywidualni, a także niemal każda ważna gałąź przemysłu.
Zbliża się kolejna runda naszej europejskiej gry. Będzie czas, by to naprawić.

Doganiamy Zachód
Józef Pinior, europoseł z SdPL

Sześć lat temu jeździłem po Dolnym Śląsku ze spotkania na spotkanie i przekonywałem ludzi, by w referendum akcesyjnym zagłosowali na "tak". Byłem jedynym w Polsce pełnomocnikiem wojewody ds. referendum, co pokazuje, jak ogromne znaczenie przywiązywano u nas do wejścia do Unii. I oczywiście spotykałem się z wieloma obawami - jak zawsze, kiedy stajemy przed niewiadomą.

Przeważały jednak nadzieje, pragnienie nowego, poczucie oczekiwania na swoiste zadośćuczynienie za lata naszej nieobecności w Europie. Kiedy ogłoszono wyniki referendum, byłem na wrocławskim Rynku. Tamta radość, wręcz euforia, przypomniała mi pierwszą "Solidarność" - tamtemu wybuchowi wolności też towarzyszyły wielkie nadzieje.

Dzisiaj, po pięciu latach w Unii Europejskiej, już wiemy, że nie były to nadzieje płonne. Tysiące Polek i Polaków skorzystało na otwarciu rynków pracy. Oczywiście, jak to w życiu bywa, niektórzy poradzili sobie w nowej sytuacji świetnie, inni zostali wykorzystani, pojawił się problem podwójnego opodatkowania - o tych sprawach rozmawiałem w Walii z polskimi robotnikami i o rozwiązanie tego problemu interweniowaliśmy z walijską europosłanką Eluned Morgan Komisję Europejską, ale ogólny bilans wychodzi na plus.

Nasze miasta i miasteczka przypominają jeden wielki plac budowy, doganiając Zachód podnosimy jakość życia w kraju, a po wejściu do strefy Schengen naprawdę staliśmy się pełnoprawnymi Europejczykami. Myślę, że te pięć lat w Unii zmienia też jeszcze coś - Polska realnie staje się atrakcyjnym krajem. I najlepiej pokazują to wracający do kraju po latach pracy na zagranicznych uczelniach polscy naukowcy, którzy tutaj, w kraju, chcą konkurować z zachodnimi ośrodkami. To naprawdę znak czasu, bo jeszcze nie tak dawno temu ambitni i zdolni badacze uciekali z kraju, a próby ich zatrzymywania przynosiły raczej mizerny efekt.

Oczywiście te pięć lat ma też swoje gorzkie momenty - Polska razem z Wielką Brytanią nie przyjęła Kart Praw Podstawowych. Polska, kraj "Solidarności"! Paradoks tej decyzji polega na tym, że w Polsce zasłonięto się absurdalnym argumentem, że Karta da zgodę na małżeństwa homoseksualne i pozwoli na odbieranie domów Polakom na tzw. ziemiach odzyskanych, podczas gdy Brytyjczycy odrzucili Kartę ze względu na ochronę socjalną, jaką daje pracownikom. Dlaczego użyty przez polski rząd argument jest absurdalny? Bo w przypadku zgody na małżeństwa homoseksualne nie ma możliwości narzucenia nam odgórnych przepisów, a jeśli chodzi o potencjalne "rugi pruskie" - Karta nie łamie zasady, że prawo nie działa wstecz.

Nie kryłem też swojego rozgoryczenia, kiedy Francuzi i Holendrzy, kierując się własnym egoizmem, odrzucili Konstytucję dla Europy. I wtedy, kiedy równie egoistyczni okazali się Irlandczycy. Polski prezydent - zobowiązał go do tego polski parlament - też nie ratyfikował zreformowanej konstytucji, czyli Traktatu Lizbońskiego, choć bez niego dalsze rozszerzenie Unii Europejskiej stoi pod wielkim znakiem zapytania. A przecież Lecha Kaczyński deklaruje się jako wielki zwolennik rozszerzenia Wspólnoty o Ukrainę.

Przede wszystkim jednak - i myślę, że nie tylko dla mnie - te pięć lat w Unii Europejskiej sprawiło, że naprawdę runęły mury. Kiedy w Parlamencie Europejskim przypomniałem swoim koleżankom posłankom i kolegom posłom z różnych krajów Europy postać wielkiego Polaka - kardynała Bolesława Kominka, autora słynnego "Listu biskupów polskich do biskupów niemieckich", pomyślałem, że spełniło się marzenie wielu o Polsce wolnej i demokratycznej, że ich starania przybrały realny kształt. Nie zmarnujmy tego.

To zasługa papieża
Arcybiskup Marian Gołębiewski, metropolita wrocławski:

Mimo wczeœniejszych obaw, które miała część Polaków, uważam, że po pięciu latach obecność Polski w Unii Europejskiej należy oceniæ pozytywnie. Musimy być wdzięczni papieżowi Janowi Pawłowi II za jednoznaczne poparcie wejścia Polski do struktur unijnych. Ojciec Święty doskonale wiedział, że jego rodacy są podzieleni, że jedni są za, drudzy przeciw, trzeci chcieliby stawiać jakieś warunki. On miał perspektywę dużo lepszą niż każdy z nas. Patrzył z Rzymu, z centrum dyplomacji watykańskiej. Jego poparcie było wynikiem refleksji nad sytuacją Polski.

Dziś z perspektywy pięciu lat widać, że przeważają korzyści. Duże znacznie ma fakt, że nie jesteśmy wyizolowani politycznie. Przynależność do Unii Europejskiej daje pewne gwarancje bezpieczeństwa. Ważne jest wsparcie finansowe, płynące do Polski. Istotna jest zwłaszcza pomoc dla rolników. Z funduszy europejskich korzysta także Kościół, który dzięki dotacjom unijnym może ratować wiele bardzo cennych zabytków.

Oczywiście, w tak dużej i zróżnicowanej strukturze nie wszystko jest idealne. Nie zawsze powstające w parlamencie europejskim dokumenty o charakterze etyczno-moralnym są zgodne z nauką Kościoła, dlatego potrzeba czujności.
W Brukseli działa instytucja reprezentująca Kościół. Z ramienia episkopatu Polski w jej pracach uczestniczy bp Piotr Jarecki.

Za pozytywne uważam również to, że Polacy wyjeżdżają za granicę, że chcą się tam dorobić. Jeśli planują wrócić, to należy im tylko życzyć powodzenia. Problem pojawia się, gdy wyjeżdża jeden z członków rodziny. Skazując się na długie rozstanie, młodzi ludzie wiele ryzykują. Wielkim wyzwaniem dla Kościoła są nowe niesakramentalne związki, które rodzą się w wyniku rozłąki małżonków. Decyzja o wyjeździe tylko męża lub żony, powinna być dobrze przemyślana, bo nie warto poświęcać rodziny dla pieniędzy, nie mówiąc już o losie dzieci.

Z drugiej strony Polacy mogą odegrać ważną rolę w życiu Europejczyków. Jeśli za granicą, np. w Anglii w bardzo zlaicyzowanym społeczeństwie, idą w święta do kościoła, przypominają, że są jeszcze jakieś inne wartości poza konsumpcjonizmem. Żywe świadectwo wiary zawsze odgrywa swoją rolę. To jest ciche apostołowanie, które może mieć bardzo pozytywny wpływ.

W Polsce pewne warstwy społeczeństwa zawsze będą na "nie". Dostaję listy z silnymi protestami przeciw Unii. Ich autorzy twierdzą, że tracimy niezależność. Nie są to wielkie grupy, ale musimy zauważać ich obecność. Myślę jednak, że większość Polaków patrzy dziś na Unię Europejską spokojnie.

Notowała: Agata Grzelińska

Za dużo biurokracji
Janusz Dobrosz, lider partii "Naprzód Polsko" i kandydat do europarlamentu z listy KW Libertas

Uważam, że procesy integracyjne we współczesnym świecie są nieuniknione, choćby ze względu na postęp techniki, technologii informatycznych. Moje zastrzeżenia budzi sposób w jaki w ostatnich latach integruje się Unia Europejska. Przerost biurokracji i deficyt demokracji powodują, że staje się ona łatwa do manipulowania przez wysokich brukselskich polityków.

Pięć lat przynależności Polski do UE przyniosło nam korzyści. Najbardziej chyba widoczne spowodowało otwarcie się na intelektualne - nie ma barier, przeszkód w przemieszczaniu się, podnoszeniu kwalifikacji w krajach UE. Polacy, którzy decydują się na wyjazd z Polski pokazali, że potrafią skutecznie konkurować z np. Francuzami, Anglikami czy Irlandczykami. W pewnych wysoko wyspecjalizowanych zawodach robią znaczące kariery. Polscy fachowcy, jak przysłowiowy hydraulik, udowodnili, że potrafią być rzutcy, pracowici i samodzielni. Oczywiście odczuwamy także negatywne skutki tego otwarcia. Wiążą się z nim problemy rodzinne, rozbite wielu małżeństwa, dzieci wychowujące się bez rodziców.

Wiele negatywnych zjawisk związanych z przystąpieniem do Unii wynika z błędów popełnionych przez naszych kapitulanckich polityków. Tak jest na przykład z pomocą publiczną. Niemcy wynegocjowali, że na terenach byłego NRD pomoc publiczna będzie dopuszczalna przez 15 lat. My zgodziliśmy się na przyjęcie przepisów obowiązujących wszystkie państwa unijne, a więc na ograniczenie tejże pomocy. Nie musieliśmy się poddawać. Efekty widać choćby w przemyśle stoczniowym. Polskie stocznie padają, a te na terenach byłego NRD mają się całkiem dobrze.

Zresztą w kryzysie okazuje się, że Bruksela nie ma żadnych pretensji na szeroki strumień pieniędzy, jaki płynie francuskiego przemysłu samochodowego, banków w różnych unijnych krajach. Okazuje się, że pewne stosowane są tylko wobec nas.

Podobnie jest z bankami i instytucjami finansowymi. Nie tak szeroko otwierać naszych banków na kapitał zagranicznych, dopuszczać do tworzenia spółek córek zagranicznych banków. Odczuwamy to na własnej skórze, ponieważ spowodowało to brak sterowalności.

Takich przykładów można wymieniać bardzo dużo, choćby cała infrastruktura: brak autostrad, masakryczne drogi, brak dobrego połączenia Wrocławia z centralną Polską. Tyle, że znowu za ten stan rzeczy powinniśmy winić naszych polityków.

Większość za Unią
Daniel Cohn-Bendit, przewodniczący Grupy Zielonych w Parlamencie Europejskim, uczestnik rewolty 1968 roku

Przed pierwszymi dla Polaków wyborami do Parlamentu Europejskiego, namawiałem "zbudujcie koalicję, która pozwoli nie umierać za Niceę, ale żyć w Europie. Jeśli dla Polski będzie to rewolucja, uwierzcie, że nadal jestem rewolucjonistą".

Od tego czasu minęło pięć lat. Polska i inne kraje przystąpiły do pierwszej politycznej, ekonomicznej i demokratycznej wspólnoty w dziejach Europy. Tak jak wszystkie kraje w Unii Europejskiej przez ten czas Polska pokazała różne oblicza woli politycznej, postawy, a przede wszystkim - różne poglądy polityczne ścierające się w polskim społeczeństwie. I z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że większość Polaków identyfikuje się z wartościami, jakie niesie ze sobą Unia Europejska.

Dlaczego o tym mówię? Bo wcale nie było pewne, że do rozszerzenia dojdzie, tak jak nie było wcale pewne, że Polacy w referendum zagłosują na "tak". Po obu stronach nieistniejącego już muru berlińskiego nadal istniały mentalne bariery i polityczne opory. Z jednej strony można na poziomie anegdotycznym przywołać symbolicznego już polskiego hydraulika masowo atakującego francuskie krany. Z drugiej prawicowy straszak - konsumpcyjną europejską magmę, która tylko czekała na to, by rozpuścić w sobie polski patriotyzm i poczucie odrębności narodowej.

Te naboje na szczęście okazały się ślepe, a prawdziwym wyzwaniem stały się nie nacjonalistyczne lęki, ale kryzys energetyczny i ekonomiczny, z którymi - jak uświadomiliśmy sobie wszyscy w Europie - łatwiej mierzyć się razem niż w pojedynkę.

Warto pamiętać, że po traktacie z Maastricht i przyjęciu wspólnej europejskiej waluty, wydawało się, że "stara" Europa skupi się na pomnażaniu swojego dobrobytu i zamknie drzwi przed "nowymi". Tak się jednak nie stało. Polityczna zgoda na rozszerzenie oznaczała de facto pokojową rewolucję - wiem, bo sam przekonywałem wielu sceptyków, że ten proces nie stanowi zagrożenia dla Unii, ale jest dla niej szansą na nową jakość, na zbudowanie nowej przestrzeni, struktury, która będzie w stanie sprostać globalnym.

Katarzyna Kaczorowska, Hanna Wieczorek

Slowa kluczowe: unia europejska sukces ue polska
Wyslij link znajomemu: http://elubin.pl/wiadomosci,3458.html
Ten artykul byl czytany 868 razy.


brak komentarzy

Napisz komentarz!

Twoje imie: *
Twoj komentarz: *
komentarz nie moze byc dluzszy niї 350 znakуw
Znaczniki HTML: Wyі.
BBCode: Wlaczone

Dostepne znaczniki:
[i] pochylenie [/i]
[b] pogrubienie [/b]
[u] podkreslenie [/u]


* - wymagane pola do dodania komentarza.

Wszystkie komentarze umieszczane przez uїytkownikуw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzaj±cych.


Copyright © 2006-2024 Portal miasta Lubina.
Strona wygenerowana w 0.009 sek.Lubin 1.0