30-letni mieszkaniec gminy Ścinawa, ukradł spod jednego z lubińskich serwisów samochodowych taksówkę, która była w naprawie,... » Wielkanocne śniadanie ...
Święta Wielkanocne to czas radości, spotkań rodzinnych i tradycyjnych potraw, które często stają się centrum uwagi podczas wspólnyc... » O jajach - nie tylko n...
Prof. Mariusz Korczyński z Katedry Żywienia Zwierząt i Paszoznawstwa UPWr, o tym, dlaczego jaja powinny znaleźć się w naszym jadłospisie, kt&oacu... » Statystycznie dłuższe ...
Tablice trwania życia są, co roku publikowane przez GUS. Co do zasady nie dotyczą one osób, które już przeszły na emeryturę. Nie ma... »
Data dodania: 08 maja 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
Wśród gwizdów, huku petard, okrzyków i przepychanek związkowcy przekonywali zarząd Polskiej Miedzi, że górnicy zasługują na nagrodę.
Takiej próby sił w KGHM między pracownikami a zarządem dawno już nie
było. Ale ci pierwsi postawili na swoim. Dostaną jednorazową premię po
5 tys. zł (brutto), choć płatną w dwóch ratach. Te pieniądze mają im
zrekompensować brak podwyżek płac w tym roku.
Negocjacje odbyły się
we wtorek przed siedzibą zarządu Polskiej Miedzi. Związkowcy pojawili
się tam w asyście kilkuset górników i hutników. Szturmowali bramę
wjazdową do KGHM i przez dwie godziny rozmów nie dali o sobie
zapomnieć. Były gwizdy, wycie syren, strzelanie petardami i okrzyki.
- Złodzieje! - skandowali pikietujący.
O
zaproponowanej w ostatniej chwili przez zarząd spółki wypłacie
jednorazowej nagrody po 3,5 tys. zł nie chcieli nawet słyszeć (a
wcześniej były to 2 tys. zł dla każdego pracownika). Atmosfera stawała
się coraz bardziej gorąca. Doszło nawet do przepychanek z
ochroniarzami, którzy bronili wejścia do biura zarządu. Związkowcy,
obawiający się prowokacji, nawoływali do zachowania porządku.
- Nie
przyszliśmy tutaj, żeby się awanturować - uspokajał Ryszard Zbrzyzny,
przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego.
Gdy przed budynkiem zarządu pojawiła się taczka, jeden z protestujących
napisał na niej "Pospieszny do Brzegu" (to tam poprzednio pracował
prezes KGHM Mirosław Krutin). Potem górnicy wrzucali tam pieniądze.
- Jest deklaracja zarządu wypłaty po pięć tysięcy złotych - oznajmił w końcu Ryszarad Zbrzyzny, ale dodał, żeby wszyscy zostali, aż te słowa zostaną potwierdzone na papierze. Nie wiadomo, co bardziej przekonało władze spółki: argumenty związkowców czy wściekłość pikietujących. Do 12 maja górnicy dostaną po 3,5 tys., resztę, czyli po 1,5 tys. zł do 15 września. Ale już wiadomo, że wypłata drugiej części nagrody zależeć będzie od tego, czy sytuacja ekonomiczna spółki nie pogorszy się. O dwa procent wzrośnie odpis na Pracowniczy Program Emerytalny i sięgnie teraz pięciu. - Zarząd uznał, że korzystniejsze od zakładanych w budżecie spółki warunki makroekonomiczne pozwalają na wypłacenie dodatkowej nagrody - wyjaśnia Monika Kowalska, rzeczniczka KGHM. - Zadeklarowano także wolę objęcia pracowników spółki abonamentem medycznym świadczonym przez Miedziowe Centrum Zdrowia w Lubinie. - Koniec sporów - zapowiedział szef ZZPPM. Pikietujący zostawili prezesowi na pamiątkę lipę, którą posadzili przed biurem. Żartowali, że jej wykopanie będzie dla niego złym znakiem. W KGHM pracuje ok. 18,5 tys. osób.
Urszula Romaniuk
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!