Święta Wielkanocne to czas radości, spotkań rodzinnych i tradycyjnych potraw, które często stają się centrum uwagi podczas wspólnyc... » O jajach - nie tylko n...
Prof. Mariusz Korczyński z Katedry Żywienia Zwierząt i Paszoznawstwa UPWr, o tym, dlaczego jaja powinny znaleźć się w naszym jadłospisie, kt&oacu... » Statystycznie dłuższe ...
Tablice trwania życia są, co roku publikowane przez GUS. Co do zasady nie dotyczą one osób, które już przeszły na emeryturę. Nie ma... » Nie zatrzymał się do k...
36-latek z powiatu wołowskiego chciał za wszelką cenę uniknąć kontroli drogowej w Ścinawie. Tamtejsi policjanci wydając mu wyraźne sygnały świetl... »
Data dodania: 11 maja 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
Zatankujemy paliwo, zjemy obiad w barze, odpoczniemy w motelu. Pojedziemy wreszcie normalną autostradą. I zapłacimy 20 złotych.
W
tym tygodniu ruszą prace przy budowie tzw. miejsc obsługi pasażera
(MOP) wzdłuż autostrady A4. Dzięki temu trasa od Wrocławia do Katowic
stanie się wreszcie prawdziwą autostradą.
MOP to obiekt, na który składają się parking, stacja benzynowa, restauracja, a czasami nawet motel.
-
To świetna wiadomość - cieszy się Rafał Kęsicki, kierowca tira z
Wrocławia. - Wreszcie będzie u nas jak w Europie, gdzie takie
udogodnienia to nic niezwykłego - dodaje.
Zawodowi kierowcy twierdzą, że prawdziwą zmorą A4 jest brak stacji
benzynowych. Aby zatankować, trzeba zjechać z autostrady, bo pierwsze
dystrybutory są dopiero za Katowicami, na trasie do Krakowa.
300 mln złotych wyniosą roczne wpływy z opłat za przejazd A4 z Wrocławia do Katowic.
To
się zmieni za rok, kiedy pierwsze MOP-y będą już gotowe. W sumie ma ich
być 10. Na czterech z nich wybudowane zostaną motele. Na parkingi z
noclegami poczekamy jednak dłużej, bo powstaną za półtora roku.
Teraz na całej trasie, która liczy prawie 200 kilometrów, są jedynie
parkingi i toalety. Kierowcy nie mogą liczyć na dobry posiłek, bo
brakuje restauracji. Posilić się można jedynie hot dogiem czy
grochówką, które są sprzedawane w budkach.
Za wygodę trzeba będzie
jednak zapłacić. Kiedy pojawią się MOP-y, w ślad za nimi będą stawiane
bramki, na których mają być pobierane opłaty za przejazd. Nie wiadomo
jeszcze, ile będzie kosztować przejazd odcinka Wrocław - Katowice. Z
wcześniejszych szacunków wynikało, że za przejazd samochodem osobowym
zapłacimy co najmniej 20 złotych.
Dziesięć miejsc obsługi pasażerów
(MOP-ów) powstanie przy autostradzie A4 na odcinku Wrocław - Katowice.
Oznacza to, że trasa ta stanie się wreszcie prawdziwą autostradą,
której nie będziemy musieli się wstydzić.
- Pojawią się parkingi ze stacjami benzynowymi, restauracjami, a
nawet motelami - opisuje Joanna Wąsiel, rzeczniczka dolnośląskiego
oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Do rywalizacji stanęło 7 firm paliwowych. GDDKiA wybrała trzy oferty. MOP-y postawią Orlen, Lotos i Shell.
Wszystko ma być gotowe już w przyszłym roku. Na sześciu MOP-ach
(mapka w zakładce INFOGRAFIKI) kierowcy zatankują paliwo, a także
zjedzą obiad w restauracji. W czterech pozostałych będzie można się
również przespać.
- Często jeżdżę w interesach do Katowic i
brakowało mi baru z dobrym jedzeniem - mówi Marek Kwiatkowski,
przedstawiciel handlowy.
Kierowcom najbardziej brakuje jednak stacji paliw. Teraz, aby
zatankować, muszą zjechać z autostrady albo napełnić bak dopiero za
Katowicami, gdzie już są MOP-y.
- To wielki problem - mówi Kamil
Nowakowski, kierowca tira, który jeździ z towarem z Wrocławia na
Ukrainę. - Nie chodzi zresztą tylko o tankowanie. Zdarzają się przecież
usterki w pojeździe. Na zwykłym parkingu nie zawsze można sobie
poradzić z naprawą.
Sam kiedyś stał 10 godzin, czekając na przyjazd serwisu ze specjalistycznym sprzętem.
- Wierzę, że stacje paliw na MOP-ach będą odpowiednio wyposażone - dodaje Kamil Nowakowski.
Eksperci są zgodni, że miejsca obsługi pasażerów to niezbędna infrastruktura.
- Dobrze, że urzędnicy zdali sobie sprawę, że kierowcom nie wystarczy jezdnia, choćby była równa - komentuje Adrian Furgalski, szef zespołu ekspertów gospodarczych "Tor". - Dopiero kiedy powstaną MOP-y, będziemy mogli o A4 mówić jak o autostradzie z prawdziwego zdarzenia - dodaje.
Nie ma jednak róży bez kolców. Kiedy powstaną MOP-y, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wprowadzi opłaty za przejazd trasą. Wybrana w przetargu firma zbuduje bramki i będzie pobierać należność. O szczegółach nikt na razie nie chce mówić, lecz szacuje się, że za przejazd całego odcinka kierowcy będą musieli zapłacić co najmniej 20 złotych.
Oznacza to, że roczne wpływy sięgną ok. 300 milionów złotych. Te pieniądze potrzebne będą na remonty. Naprawy jezdni sporo kosztują. A są konieczne, żeby utrzymać autostradę w dobrym stanie.
Adrian Furgalski wskazuje, że nawet najbogatsze państwa w Europie pobierają opłaty za przejazd trasami najwyższej klasy.
- Spodziewam się, że już za pięć lat w Europie w ogóle nie będzie darmowych autostrad - prognozuje Furgalski.
Kierowców
najbardziej denerwuje przejazd autostradą z Katowic do Krakowa. Za
przejazd tego krótkiego, 61-kilometrowego odcinka samochodem osobowym
trzeba dziś zapłacić 13 złotych.
Tymczasem wciąż trwają tam naprawy
jezdni, więc w momentach zwiększonego ruchu pojazdy przesuwają się w
żółwim tempie. Na przykład teraz dwukierunkowy ruch na jednej jezdni
wprowadzono w pięciu miejscach, a w trzech kolejnych zamknięty jest
lewy bądź prawy pas.
Czy podobna sytuacja czeka nas na A4? Nie ma obawy. Fragment
autostrady z Wrocławia do Katowic ma nowsze jezdnie, są one jeszcze w
dobrym stanie i pozostaną takie przez wiele lat.
O ile jadąc trasą
na wschód od Wrocławia trzeba będzie sięgnąć po portfel, to przejazd w
stroną granicy z Niemcami jeszcze długo pozostanie darmowy. Dlaczego?
Bo wciąż nie wiadomo, kiedy powstaną tam MOP-y.
GDDKiA nie ustaliła
jeszcze dokładnego terminu, wiadomo jednak, że stacje benzynowe, motele
i restauracje wybudowane będą dopiero po Euro 2012.
- Termin tych inwestycji to jak wróżenie z fusów. Nie da się nic konkretnego dziś powiedzieć - powiedziano nam w GDDKiA.
Natomiast
nie jest wykluczone, że w najbliższych latach powstanie pas awaryjny,
którego na tym odcinku wcześniej w ogóle nie zaprojektowano.
Kierowcy
z niecierpliwością czekają na zakończenie prac przy przedłużeniu
autostrady do Zgorzelca. Nadal bowiem trzeba zjeżdżać z wygodnej drogi
pod Bolesławcem. Wszystko wskazuje na to, że pojedziemy A4 do samej
granicy z Niemcami w drugiej połowie tego roku.
Gorzej wygląda
sprawa przedłużenia A4 do granicy z Ukrainą. Wbrew zapowiedziom rządu,
nie uda się prawdopodobnie tamtego fragmentu zbudować przed Euro 2012
Marcin Torz
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!