kwietnia gościnnie w Haston City Hotel we Wrocławiu odbyła się Gala Finałowa Miss Nastolatek i Miss Województwa Dolnośląskiego 2024! ... » Włoska inspiracja na w...
Spaghetti, czyli słynny długi makaron trafił do Włoch z krajów arabskich, gdzie najszybciej opanowano technikę jego suszenia pozwalaj... » Efektywna produkcja i ...
Pomimo trudnego otoczenia makroekonomicznego, niestabilnych cen na rynku surowców oraz wysokiej presji kosztów, w KGHM w 2023 roku ... » Samorząd Województwa D...
Dolnośląski Program Stypendialny dla uczniów szczególnie uzdolnionych w zakresie przedmiotów ścisłych i zagrożonych wyklucze... »
Data dodania: 12 maja 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
Podczas krótkiej wizyty Lech Kaczyński przyjął hołdy Solidarności i wsparł związek szykujący się do boju z rządem.
Prezydent Lech Kaczyński wpadł do Legnicy jak po ogień. Wyraźnie spieszyło mu się do Warszawy: uciszał ręką oklaski, których nie szczędzili mu rozentuzjazmowani działacze Solidarności. Zjadł obiad z biskupem Stefanem Cichym, wręczył odznaczenia, odpowiedział na trzy pytania z sali i odjechał.
Ze względu na ciężką chorobę matki Lecha Kaczyńskiego, program
piątkowej wizyty głowy państwa w Zagłębiu Miedziowym w ostatniej chwili
znacznie okrojono.
Najpierw wypadła z niego konferencja prasowa,
potem godzinny pobyt w Jaworze - rodzinnym mieście posłanki PiS
Elżbiety Witek - oraz spotkanie z legniczanami pod pomnikiem Jana Pawła
II. Kilkadziesiąt osób, które nie wiedziały o zmianach, czekały na
prezydenta w cieniu papieskiego monumentu. Inni przyszli pod kurię, ale
Lech Kaczyński do nich nie podszedł: szybko zniknął w strzeżonym jak
twierdza budynku.
Aby posłuchać prezydenta w Akademii Rycerskiej, trzeba było pozwolić
antyterrorystom na przeszukanie torby i prześwietlenie kieszeni
wykrywaczem metalu.
Bomby nikt nie wniósł, ale na sali - wśród
kilkuset działaczy Solidarności - byli słynni bombiarze, bohaterowie
antykomunistycznego pod- ziemia, którzy w stanie wojennym odważyli się
podłożyć ładunki wybuchowe w domu ormowca i na stacji benzynowej.
Uważali, że w sytuacji kiedy milicja strzela do ludzi, na przemoc, trzeba odpowiedzieć przemocą.
Skazano ich za terroryzm i osadzono w więzieniach. Sądy wolnej Polski anulują tamte wyroki.
Prezydent
Lech Kaczyński z podziwem mówił o odwadze trzech zrehabilitowanych już
bombiarzy: Zbigniewa Korczowskiego, Mirosława Młodeckiego i Zygmunta
Burchardta. Odznaczył ich Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Podkreślił, że ryzykowali życiem: - Dekret o wprowadzeniu stanu
wojennego przewidywał przecież oprócz więzienia także karę śmierci -
przypomniał.
Piotr Kanikowski
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!