Uwielbiany cykl ponownie znajdzie się w repertuarze kin Helios – mowa o Kinie Kobiet, czyli filmowych spotkaniach, którym towarzyszą... » KAS przejęła nielegaln...
Funkcjonariusze dolnośląskiej Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) przejęli 4 tys. płynów służących do napełniania e-papierosó... » Spektakl „Teatru...
Dlaczego nie tolerujemy „obcych”, a inność traktujemy jak zagrożenie? To pytanie zadają aktorzy „Teatru ze Świetną Nazwą”... » Matczyna emerytura wyż...
Niecałe 60 tysięcy osób dostaje „matczyną emeryturę” z ZUS-u Maksymalna kwota comiesięcznych wypłat z ZUS - wynosi od marca te... »
Data dodania: 22 maja 2009 — Kategoria: Wiadomości
Joanna Woźniak z podgłogowskiej wsi jest przekonana, że gdyby
pobocze drogi za Kurowicami było wykoszone, zobaczyłaby zwierzę. W
zeszłym tygodniu przeżyła koszmar.
Obok drogi, tuż za rowem rozciąga się pole.
- Sarna była duża i, jak się potem okazało, kotna - dodaje Joanna Woźniak. - Uderzyła w samochód. Otworzyły się poduszki powietrzne. Nic nie widziałam. Auto zjechało na drugą stronę drogi. Na szczęście nikt w tym czasie nie przejeżdżał.
Kobieta jechała samochodem terenowym.
- Jest większy, mocniejszy,
w innym, jak mi powiedziano, nie miałabym większych szans - mówi
zdenerwowana. - Tam nie ma żadnych znaków ostrzegawczych.
Sarna zginęła na miejscu. Kobieta wezwała policję. Krzysztof Cichla z głogowskiej komendy mówi, że natychmiast złożony został wniosek do powiatowego zarządu dróg, któremu podlega ta trasa, o wykoszenie poboczy. Wójt Jerzmanowej Alicja Serdak potwierdza, że było już w tej okolicy kilka podobnych zdarzeń z udziałem saren. Co więcej, ostatnio można je spotkać nawet w pobliżu zabudowań. Ale jedyne, co w tej sytuacji mogła zrobić, to przekazać do głogowskiego starostwa skargę Joanny Woźniak, którą ta zostawiła w jerzmanowskim urzędzie.
Bartłomiej Adamczak, rzecznik starostwa, wyjaśnia, że duże koszenia
trawy na poboczach dróg przeprowadza dwa razy w roku. Potwierdza, że w
okolicach dróg jest coraz więcej zwierząt. - Przestały bać się
samochodów i ludzi - wyjaśnia Bartłomiej Adamczak i zapewnia: - Ten
odcinek drogi był planowany do wykoszenia i zostanie oczyszczony w
pierwszej kolejności.
Prace rozpoczęły się w poniedziałek, 18 maja.
Powiat zwróci się do kół łowieckich, by wskazały szlaki przemarszów
dzikiej zwierzyny, jeśli takie są. W takich miejscach można będzie
ustawić znaki ostrzegawcze.
Pomysł popiera Bronisław Karpina, prezes Koła Łowieckiego Knieja z Lubina.
-
Jest jeden gatunek sarny polnej, która nie bytuje w lesie, tylko na
otwartych przestrzeniach i często przechodzi przez drogi - wyjaśnia
prezes.
Sugeruje też, że mapę przemarszu zwierząt powinni opracować
przedstawiciele służb drogowych, komunikacyjnych i Lasów Państwowych.
Urszula Romaniuk
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!