kwietnia gościnnie w Haston City Hotel we Wrocławiu odbyła się Gala Finałowa Miss Nastolatek i Miss Województwa Dolnośląskiego 2024! ... » Włoska inspiracja na w...
Spaghetti, czyli słynny długi makaron trafił do Włoch z krajów arabskich, gdzie najszybciej opanowano technikę jego suszenia pozwalaj... » Efektywna produkcja i ...
Pomimo trudnego otoczenia makroekonomicznego, niestabilnych cen na rynku surowców oraz wysokiej presji kosztów, w KGHM w 2023 roku ... » Samorząd Województwa D...
Dolnośląski Program Stypendialny dla uczniów szczególnie uzdolnionych w zakresie przedmiotów ścisłych i zagrożonych wyklucze... »
Data dodania: 03 czerwca 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
Trzy wypadki w minionym tygodniu, sześć od początku roku. To wszystko zdarzyło się w kopalniach Polskiej Miedzi po silnych wstrząsach. Zginął górnik, a siedemnastu innych zostało rannych. - Nie ma nic nadzwyczajnego w ostatniej aktywności górotworu - twierdzi Marek Cypko, dyrektor generalny ds. górnictwa w KGHM. - Ale staramy się zwalczać skutki wstrząsów, tąpań i odprężenia.
Szczególnie dramatycznie przebiegała akcja ratownicza po
poniedziałkowym wstrząsie w ZG Polkowice-Sieroszowice. Na operatora
ładowarki, który był w maszynie, spadło ponad 500 ton skał. Został
uwolniony po pięciu godzinach. Nie odniósł poważniejszych obrażeń.
Uratowała go kabina kapsułowa.
- Jest ona bardzo wytrzymała, dźwiga ogromne obciążenia - wyjaśnia Herbert Wirth, wiceprezes zarządu KGHM.
Wszystkie
maszyny pracujące na przodkach mają takie kabiny. Wytrzymują one nagłe,
kilkutonowe uderzenia z wysokości trzech metrów. To jeden ze sposobów
zwiększenia bezpieczeństwa ludzi pod ziemią.
Po licznych doświadczeniach, kilkanaście lat temu KGHM wymógł na
producentach maszyn, które miały pracować na dole, by miały najwyższą
odporność na uderzenia. Obecnie to już standard. Górotwór jest stale
obserwowany przez kopalniane stacje sejsmiczne, wyposażone w urządzenia
do oceny zagrożeń tąpaniami. Sieć sejsmografów zajmuje ponad 100 km.
Organizuje się strzelania profilaktyczne tam, gdzie mogą wystąpić
wstrząsy, by wyzwolić energię skumulowaną w skałach. Po każdym wypadku
wykonuje się analizę ryzyka zawodowego dla danego stanowiska pracy i -
jeśli trzeba - wprowadza się zmiany.
Od sierpnia ubiegłego roku
zespół ds. tąpań, obudowy i kierowania stropem w KGHM wspomagają
eksperci, m. in. z AGH w Krakowie. Zastanawiają się, co jeszcze można
zrobić, aby pod ziemią było bezpieczniej. Rozwiązaniem może być
wykorzystanie zdalnie sterowanych kombajnów. To bezpieczniejsze, choć
wiadomo, że nie wszędzie maszyna zastąpi człowieka.
- Zagrożenie ze strony sił natury jest wpisane w pracę górnika - tłumaczy wiceprezes Wirth. I zapewnia, że jak tylko na świecie znajdzie się technologia, która umożliwi przewidywanie wstrząsów, KGHM zdobędzie ją jako pierwszy.
Groźna wiosna
16 marca - ZG Rudna - dwóch rannych;
25 marca - ZG Rudna - jeden górnik zginął, czterech rannych;
17 kwietnia - ZG Polkowice-Sieroszowice - trzech rannych;
27 maja - ZG Polkowice-Sieroszowice - pięciu rannych;
28 maja - ZG Rudna - jeden ranny;
1 czerwca - ZG Polkowice-Sieroszowice - dwóch rannych.
Urszula Romaniuk
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!