Po trwającym trzy lata kompleksowym remoncie, UPWr otwiera swój największy Dom Studencki „Arkę”. Na studentów czekają p... » KGHM liderem wśród świ...
Górniczy gigant z Zagłębia Miedziowego utrzymał pierwszą lokatę w zestawieniu „największych kopalń srebra na świecie” w rankin... » Oferty pracy PUP Lubin...
Przedstawiamy najnowsze oferty pracy dostępne w Powiatowym Urzędzie Pracy w Lubinie. Szczegółowe informacje i dane kontaktowe do pracodawc... » „Back to Black. ...
Sieć kin Helios zaprasza na film przybliżający losy jednej z największych gwiazd muzyki XXI wieku – Amy Winehouse. Jej głos, twó... »
Data dodania: 22 czerwca 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
Po pięciu latach zakończył się najgłośniejszy legnicki proces, w którym poszkodowanych było 2600 osób. Było to możliwe dzięki samym oskarżonym, którzy zaproponowali dobrowolne poddanie się karze. A zanosiło się na to, że rozprawa potrwa przez kolejne, długie lata.
Celestyna i Adam J., właściciele firmy Futura Capital, założonej, by
pośredniczyć w płaceniu rachunków, od połowy 2003 do początku 2004 roku
przyjęli od klientów opłaty rachunków na kwotę ponad 700 tys. zł.
Pieniądze nie dotarły do wierzycieli, właściciele firmy przywłaszczyli
je sobie.
Ludzie, często niezamożni, skuszeni niską prowizją, musieli jeszcze raz opłacać, często po terminie, rachunki i karne odsetki.
Po blisko pięciu latach procesu i zapisaniu 104 tomów akt sprawy,
zmienił się (z powodów osobistych) sędzia przewodniczący. Nad sprawą
zawisła groźba ponownego wzywania wszystkich poszkodowanych i świadków
na przesłuchanie.
- Prokurator zgodził się na dobrowolne poddanie
karze, by nie przedłużać rozprawy, skoro oskarżeni zadeklarowali
naprawę wszystkich szkód - tłumaczy Liliana Łukasiewicz z Prokuratury
Okręgowej w Legnicy.
Celestyna i Adam J., małżeństwo, które oszukało 2600 ludzi na ponad
710 tys. zł, zostało skazane na dwa lata więzienia z rzadko spotykanym
okresem zawieszenia wykonania wyroku aż na pięć lat!
Zapłacą też
łącznie 50 tys. zł grzywny i, co było warunkiem prokuratury, zwrócą
wszystkie pieniądze poszkodowanym. Obiecali spłacać poszkodowanych
dobrowolnie.
- Jeśli pokrzywdzeni nie dostaną swoich pieniędzy, mogą
złożyć
w sądzie cywilnym wniosek o nadanie wyrokowi klauzuli wykonalności -
tłumaczy Liliana Łukasiewicz. - W ten sposób uzyskają zezwolenie sądu
na prowadzenie egzekucji długu przez komornika.
Z wyroku nie są do końca zadowoleni sami poszkodowani, za to cieszą się, że już wkrótce mogą odzyskać pieniądze.
-
Wyrok nigdy nie będzie sprawiedliwy, ale najważniejsze i dla nas, i dla
prokuratora było jak najszybsze zadośćuczynienie krzywd i oddanie
pieniędzy poszkodowanym, którzy nierzadko popadli w długi, by oddać
urzędom pieniądze, które wpłacili poprzez firmę prowadzoną przez
oszustów - przyznaje Zbigniew Teterycz, jeden z 700 poszkodowanych
złotoryjan i oskarżyciel posiłkowy w procesie.
Mieszkaniec Złotoryi czeka teraz na uprawomocnienie się wyroku. Przyznaje, że gdy skazani będą zwlekać z oddaniem długu, złoży wniosek o egzekucję komorniczą.
Tomasz Woźniak
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!