Przedstawiamy najnowsze oferty pracy dostępne w Powiatowym Urzędzie Pracy w Lubinie. Szczegółowe informacje i dane kontaktowe do pracodawc... » 15 nowych lamp zaświec...
Trwa rozbudowa oświetlenia drogowego w gminie Lubin. W miejscowości Obora na działce nr 404 oraz na działce nr 402, czyli przy ulicach Malinowej ... » Wielkanocna terrine z ...
Terrina to pierwotnie gliniany garnek z pionowymi bokami i szczelnie przylegającą pokrywką przeznaczony do gotowania lub pieczenia. Co ciekawe dz... » Najpierw ukradł taksów...
30-letni mieszkaniec gminy Ścinawa, ukradł spod jednego z lubińskich serwisów samochodowych taksówkę, która była w naprawie,... »
Data dodania: 25 czerwca 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
KGHM Zagłębie jest gotowe na różne scenariusze. Nawet na niemal pewną utratę swoich gwiazd.
Wczoraj pisaliśmy o tym, że miedziowy klub nie pogardzi sążnistą kasą uzyskaną ze sprzedaży zawodników. Pierwszy w kolejce do odstrzału jest Michał Goliński, który wczoraj zdradził nam, że ma ofertę z zagranicy i sprawa ewentualnego transferu może wyjaśnić się nawet do końca tygodnia. Chętny klub będzie musiał uszczuplić swoje konto o, bagatela, 700 tysięcy euro, bo na tyle wyceniają umiejętności popularnego Goliny. Chociaż, z drugiej strony, włodarze są też gotowi do pertraktacji.
- Chcę podkreślić, że nie zamierzamy pozbywać się zawodników na siłę. Choć trzeba pamiętać, że w przypadku Michała to ostatnie okienko transferowe, w którym możemy jeszcze zarobić na transferze, bo umowa upływa mu za rok. Pragnę też jednak uspokoić kibiców. Szukamy zawodników, którzy poprzez swoją grę w Zagłębiu podniosą swoją wartość. Obecność testowanych Bosnjaka czy Dinisa nie jest tu przypadkiem - tłumaczy prezes Paweł Jeż. Nie dziwi fakt, że na popołudnie zapowiedziano przyjazd portugalskiego playmakera.
Pośpiech jest w pełni uzasadniony, bo ofensywny pomocnik Zagłębia, Rui Miguel Melo Rodrigues, który ten sezon spędził na wypożyczeniu do portugalskiego Pacos de Ferreira (10. drużyna tamtejszej ligi) może wbrew pierwotnym założeniom włodarzy klubu wcale do Lubina nie wrócić. Faktem jest, że wspomnianej portugalskiej ekipy zwyczajnie nie stać na wykupienie dynamicznego zawodnika. Żeby tak się stało, hipotetyczny nowy pracodawca musiałby wyłożyć kwotę oscylującą w granicach 300-500 tys. euro.
Co jednak dla jednych jest tylko marzeniem, dla innych może być czystą i miłą formalnością. I taka zależność ma właśnie miejsce w przypadku Miguela. Jak podaje portugalski dziennik "Record", parol na gracza zagięła siódma drużyna tego sezonu ligi portugalskiej, czyli Victoria Guimaraes. Ta sama, która swego czasu wyeliminowała Wisłę Kraków z Pucharu UEFA, a potem nieoczekiwanie spadła z ekstraklasy i oddała rzeczonej Białej Gwieździe swego stopera - Clebera.
Victoria jest gotowa zapłacić za Miguela 300 tysięcy euro, na co może przystać zarząd lubińskiego klubu, pomny przykręcania kurka z pieniędzmi przez KGHM, głównego udziałowca Zagłębia. W myśl zasady zresztą, że żaden grosz nie śmierdzi, a i z niewolnika pracownika mieć nie będzie. Na dowód przypomnijmy historię z początku sezonu, kiedy na jednym z treningów Portugalczyk bezpardonowym wejściem dał upust emocjom tak, że aż zatrzeszczały kości Kamila Jackiewicza. Zatrzeszczały i pękły, a Jackiewicz wrócił do treningów dopiero w ten wtorek.
Sam Miguel zresztą nie zaprzecza, że chętnie pozostanie w rodzinnych stronach i tam będzie kontynuował piłkarską karierę. - Priorytetem jest dla mnie to, by pozostać w Portugalii. Jest to bardzo możliwe - przyznaje na łamach dziennika.
Przypomnijmy, że dwudziestosześciolatek, który do stolicy polskiej miedzi przybył za sprawą skauta Mario Branco, zdobył wraz z Zagłębiem mistrzostwo Polski w sezonie 2006/07. A w tym, z Pacos de Ferreira awansował do finału Pucharu Portugalii, gdzie musiał uznać wyższość mistrza kraju - FC Porto.
Zagłębie nie będzie miało natomiast pożytku ze stopera Energie Cottbus Łukasza Kanika. Młody obrońca czuł się wczoraj na tyle źle przed kolejną serią testów, że został odesłany na konsultację medyczną. Po niej zakomunikował wszem i wobec, że wraca na tydzień do domu. Jeśli wróci do Lubina, to pewnie już tylko w celach turystycznych. Chociaż, z drugiej strony...
Michał Sałkowski
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!