Dostajesz rentę rodzinną po zmarłym rodzicu i nie wiesz czy możesz dodatkowo pracować? Jest taka możliwość, ale trzeba pamiętać o limitach. Od 1 ... » Polska Miss Woj. Dolno...
kwietnia gościnnie w Haston City Hotel we Wrocławiu odbyła się Gala Finałowa Miss Nastolatek i Miss Województwa Dolnośląskiego 2024! ... » Włoska inspiracja na w...
Spaghetti, czyli słynny długi makaron trafił do Włoch z krajów arabskich, gdzie najszybciej opanowano technikę jego suszenia pozwalaj... » Efektywna produkcja i ...
Pomimo trudnego otoczenia makroekonomicznego, niestabilnych cen na rynku surowców oraz wysokiej presji kosztów, w KGHM w 2023 roku ... »
Data dodania: 26 czerwca 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
Największe wrocławskie uczelnie zarabiają nawet po ponad milionie złotych na trwającej właśnie rekrutacji na pierwszy rok studiów. Pieniądze muszą oczywiście wykładać sami kandydaci na studentów. We Wrocławiu uczelnie życzą sobie od każdego z nich po 85 złotych. To najwyższa dopuszczalna przez prawo stawka. Wyjątkiem jest Uniwersytet Wrocławski, który kasuje o 5 zł mniej.
Uczelnie tłumaczą, że tyle pieniędzy potrzebują na obsługę systemu komputerowego.
Mało
tego. Na Akademii Medycznej pieniądze kandydaci muszą wpłacić do 29
czerwca, czyli dzień przed tym, gdy dowiedzą się, czy w ogóle zdali
maturę i czy mają jakiekolwiek szanse, by walczyć o indeks Akademii.
Jeszcze do wczoraj podobnie było na Akademii Wychowania Fizycznego. - Ale w ostatniej chwili zmieniliśmy wcześniejsze ustalenia i pieniądze można wpłacać do 1 lipca - wyjaśnia dr Andrzej Rokita, odpowiedzialny za rekrutację na AWF. - Uznaliśmy, że trzeba poczekać, aż maturzyści poznają swoje oceny. Osoba, która nie zda, bądź otrzyma słabe stopnie, nie zapłaci niepotrzebnie za rekrutację - dodaje.
Z innego założenia wychodzi Akademia Medyczna. - Kandydat, który
rejestruje się w systemie, już przysparza pracy osobom go obsługującym
- przekonuje Arkadiusz Foerster, rzecznik uczelni. - Na naszą uczelnię
trafiają maturzyści z najlepszymi wynikami, przekonani o swojej wiedzy.
Wątpię, żeby wśród nich byli tacy, którzy zastanawiają się, czy
zaliczyli maturę - twierdzi.
W zeszłym roku Akademia Medyczna miała
blisko 5 tys. kandydatów na studia, którzy wpłacili na jej konto w
sumie ponad 400 tys. złotych. Przyjęto 450 osób. Ci, którzy odpadli,
oczywiście gotówki nie odzyskali.
- Opłaty rekrutacyjne są za
wysokie. Szczególnie, że jeśli nie dostanę się na studia, nie mam co
liczyć na zwrot - podkreśla Agnieszka Kapuścińska, tegoroczna
maturzystka, startująca na socjologię na Uniwersytecie Wrocławskim. -
Przynajmniej osoby, które rejestrują się na kilka kierunków, różnych
uczelni, powinny płacić mniej.
Co mówi prawo? Ministerstwo nauki w rozporządzeniu określiło jedynie górny pułap opłaty. Nie może ona przekroczyć 85 złotych.
-
Wszystkie pieniądze od kandydatów idą na opłacenie rekrutacji -
zapewnia Jacek Przygodzki, rzecznik Uniwersytetu. - Najwięcej kosztuje
nas obsługa systemu informatycznego, obróbka danych, wydruki i
korespondencja - wyjaśnia.
Tymczasem maturzyści zastanawiają się, czy Akademia Medyczna
postępuje fair, żądając od nich pieniędzy już "na wejściu". Wątpliwości
ma też ministerstwo nauki.
- Uczelnie powinny wyznaczyć termin
wniesienia opłat rekrutacyjnych tak, aby kandydaci mieli czas na ich
wniesienie po otrzymaniu wyników egzaminu maturalnego - twierdzi
Bartosz Loba, rzecznik resortu. - Prawo nie reguluje tej kwestii, ale
dyktuje to zdrowy rozsądek - dodaje. I wyjaśnia, że ministerstwo może
poprosić każdą uczelnię o wyjaśnienia po otrzymaniu oficjalnego
zawiadomienia o zaistniałej w niej sytuacji. Władze Akademii Medycznej
przyznały wczoraj, że zastanowią się nad zmianą przepisów w przyszłym
roku.
Kontrola nad tysiącami rejestrujących się w systemie komputerowym
maturzystów to zadanie bardzo skomplikowane. Setki tysięcy złotych
pochłaniają systemy informatyczne i ich obsługa - przekonują mnie
pracownicy uczelni. Kandydat musi poczuć, szczególnie we własnym
portfelu, że uczestniczy w czymś bardzo ważnym. Już prawie uwierzyłem.
Zapytałem
jeszcze w wydziale edukacji urzędu miejskiego, ile kosztuje roczne
utrzymanie systemu informatycznego, który służy rekrutacji dzieci do
przedszkoli, podstawówek, gimnazjów i szkół średnich. W takim systemie
jest dziś 80 tys. wrocławian. To pewnie musi kosztować...
Maksymalnie
200 tys. zł rocznie - usłyszałem od urzędników. Chyba źle usłyszałem.
Nie, 200 tys. zł. Albo urząd zaniża płace swoim informatykom, albo
uczelnie robią świetny interes na maturzystach, którzy przecież i tak
zapłacą, bo od tego zależy ich wykształcenie.
Jerzy Wójcik / Współpraca: PZ, NAT
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!