Spaghetti, czyli słynny długi makaron trafił do Włoch z krajów arabskich, gdzie najszybciej opanowano technikę jego suszenia pozwalaj... » Efektywna produkcja i ...
Pomimo trudnego otoczenia makroekonomicznego, niestabilnych cen na rynku surowców oraz wysokiej presji kosztów, w KGHM w 2023 roku ... » Samorząd Województwa D...
Dolnośląski Program Stypendialny dla uczniów szczególnie uzdolnionych w zakresie przedmiotów ścisłych i zagrożonych wyklucze... » Otwarcie sezonu turyst...
Już niebawem, w ostatni weekend kwietnia, tuż przed długim weekendem majowym na Bulwarze Nadodrzańskim w Głogowie odbędzie się trzecia edycja Otw... »
Data dodania: 29 czerwca 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
Głośna przed dwoma laty sprawa ujawnionych w KGHM
nieprawidłowości, związanych z wypłatami honorariów za wynalazki,
ucichła, ale się nie skończyła. Wojna z racjonalizatorami toczy się
nadal. Tyle że teraz polem walki są sale sądowe.
Polska Miedź
pozwała zachłannych twórców i żąda, by oddali niesłusznie jej zdaniem
pobrane pieniądze. Natomiast autorzy projektów, którym firma przestała
płacić, domagają się zaległych wypłat. Uważają bowiem, że wciąż
obowiązują umowy, które KGHM z nimi podpisał.
Chodzi o gigantyczne pieniądze. Najbardziej aktywni z miedziowych wynalazców zarobili na racjonalizacji ogromne sumy. W latach 2001-2006 na konta 43 osób wpłynęło powyżej miliona złotych, 15 twórców dostało powyżej 2 mln zł, a prawdziwi rekordziści wzbogacili się nawet o 9 i 10 mln zł. I wciąż liczą na więcej.
Na decyzje sądów i na finał prokuratorskiego śledztwa, które toczy
się w Opolu, trzeba będzie długo czekać. Były prezes Polskiej Miedzi
przewiduje, że nie przyniesie ono większych efektów. - Nic z tego nie
wyniknie - twierdzi Wiktor Błądek. - Jedyny efekt to brak nowych
technologii. Firma się nie rozwija, ale jak ma się rozwijać, skoro nie
płaci?
To nieprawda. Płaci. Tyle że dużo mniej. Jednak po zbadaniu
sprawy kosmicznych honorariów KGHM ostro przykręcił śrubę. Za wniosek
racjonalizatorski autorzy dostają jednorazową nagrodę, za wynalazek
spółka wypłaca honoraria tylko przez dwa lata.
Nie zanosi się na szybki koniec wojny, wytoczonej przez organy
ścigania zachłannym racjonalizatorom z KGHM za rządów PiS-u. Sprawą
zajmują się sądy i opolska prokuratura. Jak się dowiedzieliśmy, długo
trzeba będzie czekać na wyniki tego śledztwa.
- Zostało przedłużone
do końca roku - informuje Lidia Sieradzka, rzeczniczka opolskiej
Prokuratury Okręgowej. - Sprawa nadal jest na etapie zbierania
materiałów dowodowych, które będzie musiał następnie zbadać zespół
biegłych. W zasadzie to jest osiem różnych i bardzo skomplikowanych
śledztw.
Na wnioski trzeba więc będzie jeszcze długo czekać. Być może nawet kilka lat.
Przypomnijmy.
W 2006 roku komisja, którą powołała rada nadzorcza spółki, zbadała
sprawę wynagrodzeń za wynalazki. Przejrzała dokumenty za lata
2001-2005. Wnioski były zaskakujące.
Kilka patentów przynosiło pomysłodawcom gigantyczne dochody. Najbardziej spektakularny przykład to grupa 25 racjonalizatorów z Huty Miedzi Głogów, która w ciągu jednego roku zarobiła 23 mln zł, bo zdołała upchnąć w hali 72 dodatkowe wanny do elektrorafinacji miedzi. Dziś wiadomo, że wynalazcy nie musieli długo nad tym główkować. Gdy wymieniano stare wanny na nowe - wykonane z innego materiału, więc mniejsze - miejsce na dodatkowe urządzenia niejako samo się znalazło.
Zasada była taka: dostawali 15 proc. od kwoty, którą KGHM dodatkowo
zarobił dzięki udoskonaleniu. Firma płaciła im przez 7 lat. Płaciłaby
nadal, gdyby w styczniu 2006 r. rada nadzorcza nie poleciła zarządowi
Polskiej Miedzi wstrzymać wypłaty podejrzanie wysokich honorariów.
Komisja wypracowała kilka wniosków, m.in. o zmianie wewnętrznych uregulowań.
-
Opracowano nowy regulamin, który przeciwdziała patologii, bo znacznie
ogranicza możliwości mnożenia na papierze korzyści finansowych - mówi
Józef Czyczerski, przewodniczący komisji. - Jeden z punktów dotyczy
prawa do własności intelektualnej. Zamiast płacić honoraria przez 10-15
lat, teraz za wniosek racjonalizatorski KGHM wypłaca jednorazową
nagrodę, a za wynalazek płaci przez 2 lata. Nie można przedłużać umów z
twórcami.
Holding opracował nową metodę wyliczania efektów ekonomicznych. Zyski dla twórców liczone są teraz z oszczędności, które firma uzyskuje na etapie produkcji, w którym zastosowano dany wynalazek. W przypadku wspomnianych wanien zyski dla racjonalizatorów policzono od zarobku otrzymanego w całym procesie produkcji. Dlatego kwoty te były dziesięć razy wyższe niż powinny.
O tym, jak bardzo spółka obcięła dochody racjonalizatorów, świadczą
liczby. W 2006 roku KGHM zapłacił aż 23 mln zł 25-osobowej grupie tylko
za jeden patent. Dodajmy, że ci sami twórcy dostawali jeszcze honoraria
za inne wynalazki. Natomiast w 2007 roku za wszystkie nowe rozwiązania
wszystkim ich autorom Polska Miedź wypłaciła łącznie niespełna 3,9 mln
zł. W 2008 roku racjonalizacja kosztowała KGHM jeszcze mniej, bo tylko
nieco ponad 1,5 mln zł.
- Ograniczenia polegają na tym, że spółka
płaci tylko za te rozwiązania, które przynoszą rzeczywisty, a nie - jak
do tej pory, wirtualny efekt - wyjaśnia Monika Kowalska, rzeczniczka
KGHM. - Płacimy tylko twórcom projektów, a nie wszystkim osobom
podpisanym pod projektem.
Nowością jest też zapis w regulaminie mówiący o tym, że dyrektorzy
nie mają prawa do wynagrodzenia za wynalazki, choć mogą być twórcami.
A
co z wcześniejszymi wypłatami? KGHM przed sądem domaga się, by
racjonalizatorzy oddali pieniądze pobrane, według zarządu, niesłusznie.
Do sądu poszli też autorzy wynalazków, którzy domagają się
kontynuowania wypłat na poprzednich zasadach. Uważają, że zostali
skrzywdzeni.
Wśród patentów, za które KGHM przestał płacić, oprócz słynnych wanien jest między innymi wynalazek o nazwie system komorowo-filarowy z ruchowym filarem zamykającym. Jego autorzy twierdzą, że to świetne rozwiązanie, które sprawdza się i przynosi duże efekty finansowe. Podkreślają też stanowczo, że nie ma ono nic wspólnego z patologiami racjonalizatorskimi. Według umów KGHM powinien im płacić do 2017 r.
- To, co mi się należy, i tak wyrwę - zapowiada Wiktor Błądek, były
prezes KGHM, jeden z autorów systemu. - Wiem od kolegów, że chcą iść do
sądu. I bardzo dobrze. KGHM zapłaci nam z 14-procentowymi odsetkami.
Takiego oprocentowania nie daje teraz żaden bank.
Zbigniew Nolka,
inny autor systemu, opowiada, że pisali do władz KGHM, były w tej
sprawie rozmowy, ale nie doszło do porozumienia.
- Dlatego pójdziemy
z tym do sądu - deklaruje Nolka. - Nie wiem, o co chodzi, bo patent
jest stosowany i przynosi korzyści. Przykro, że po 36latach pracy w tej
firmie zostaliśmy tak złośliwie potraktowani.
Rzeczniczka KGHM mówi, że holding nie zamierza zmienić zdania.
- Według dokumentów, którymi dysponujemy, nie ma podstaw do kontynuowania wypłat - kwituje Monika Kowalska.
Agata Grzelińska
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!