Po trwającym trzy lata kompleksowym remoncie, UPWr otwiera swój największy Dom Studencki „Arkę”. Na studentów czekają p... » KGHM liderem wśród świ...
Górniczy gigant z Zagłębia Miedziowego utrzymał pierwszą lokatę w zestawieniu „największych kopalń srebra na świecie” w rankin... » Oferty pracy PUP Lubin...
Przedstawiamy najnowsze oferty pracy dostępne w Powiatowym Urzędzie Pracy w Lubinie. Szczegółowe informacje i dane kontaktowe do pracodawc... » „Back to Black. ...
Sieć kin Helios zaprasza na film przybliżający losy jednej z największych gwiazd muzyki XXI wieku – Amy Winehouse. Jej głos, twó... »
Data dodania: 14 lipca 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
Trasa z Legnicy, Lubina i Głogowa do Wrocławia jest rozkopana w co najmniej dziesięciu miejscach.
Na
odcinku Prochowice - Wrocław korków jest co najmniej dziesięć, a bywa,
że kilkanaście. Kierowcy grzęzną co parę kilometrów. W przeciętnym
korku stoi się od 2 do 5 minut (w czwartek w okolicach Komornik nasz
rozmówca stał aż 15 min). Kierowcy muszą wyjechać co najmniej 50 minut
wcześniej, by mieć pewność, że zdążą na czas.
Powodem utrudnień jest nałożenie się w czasie aż trzech etapów
remontu trasy, bo firma Berger Bau czekała pół roku na rozstrzygnięcie
skargi na przetarg. Z powodu niedawnych opadów koszmar potrwa dłużej.
-
Od dwóch tygodni badamy nośność gruntu, by dobrać odpowiednie podłoże,
ale mamy złe odczyty - przyznaje Zbigniew Choryłek, kierownik budowy z
legnickiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Komunikacyjnego ABM. - Teren
jest wciąż nasiąknięty wodą.
ABM wykonuje odcinek Wilczków - Środa
Śląska (ok. 7 km). Termin zakończenia tego etapu mija pod koniec
sierpnia, ale drogowcy przewidują, że opóźni się o miesiąc. Podobnie
jak odcinek ze Środy Śląskiej do Wrocławia (17 km), budowany przez
wrocławski Berger Bau. Termin końca października nie wydaje się realny.
Drogowcy narzekają, że mogą pracować tylko do godz. 18, bo nie wszyscy dostawcy wydają piasek po godz. 15.
-
To, że roboty się przeciągają, wynika też z braku zgody policji na
zamknięcie odcinków dłuższych niż 400 metrów - tłumaczy Grzegorz
Serafin, kierownik budowy z Berger Bau. - Spada w ten sposób wydajność,
bo ekipy kładące masę bitumiczną mogłyby dziennie przerobić nawet 800
metrów, a mogą tylko 400.
Po listopadzie pozostanie jeszcze w budowie etap Wilczków - Mazurowice
(5 km), którego oddanie do użytku zaplanowano w sierpniu 2010 r.
Tymczasem
inwestor, czyli Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, nie ma
chętnych na budowę kolejnych etapów drogi nr 94 z Prochowic przez
Legnicę i Chojnów do Krzywej. Powód? Zbyt niska cena.
- Będziemy się starać o dodatkowe pieniądze - wyjawia Joanna Wąsiel z wrocławskiego oddziału GDDKiA.
A miał być sukces Schetyny
Modernizacja drogi nr 94 z
Wrocławia do Krzywej za 400 mln zł: to miał być pierwszy sukces
wicepremiera Grzegorza Schetyny. Dziś staje ością w gardłach kierowców.
Na nonszalancki pomysł, by realizować jednocześnie po trzy etapy
inwestycji, narzekają nawet drogowcy. Przy ciągłym ruchu samochodów
pracuje się mniej efektywnie i gorzej. Dziś, mimo że GDDKiA
zaoszczędziła na pierwszych przetargach (zamiast 214 wyda ok. 130 mln
zł), to i tak za mało, by wyremontować całą trasę.
Tomasz Woźniak
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!