Funkcjonariusze dolnośląskiej Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) przejęli 4 tys. płynów służących do napełniania e-papierosó... » Spektakl „Teatru...
Dlaczego nie tolerujemy „obcych”, a inność traktujemy jak zagrożenie? To pytanie zadają aktorzy „Teatru ze Świetną Nazwą”... » Matczyna emerytura wyż...
Niecałe 60 tysięcy osób dostaje „matczyną emeryturę” z ZUS-u Maksymalna kwota comiesięcznych wypłat z ZUS - wynosi od marca te... » Filmowa wiosna w kinac...
Sieć kin Helios zaprasza kinomanów na najnowsze premiery i nie tylko! W nadchodzącym tygodniu na wielkie ekrany wchodzą między innymi dwie... »
Data dodania: 16 lipca 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
NFZ: aż 75 procent recept zawiera błędy, dlatego płacimy drożej za leki.
Nawet co czwartego pacjenta dolnośląscy aptekarze muszą odprawiać z
kwitkiem i odsyłać do przychodni. A wszystkiemu winne są błędy, jakie
lekarze popełniają na receptach. A to źle wpiszą datę, a to pomylą się
w numerze PESEL lub umieszczą go w złej kratce, a to użyją starych
druczków.
Takie błędy powodują, że farmaceuci mogą wprawdzie wydać
przepisane lekarstwo, ale pacjent nie może skorzystać z refundacji i
zapłaci nawet kilkadziesiąt razy więcej. Przykładowo, zamiast 3,2 zł za
opakowanie insuliny rachunek dojdzie nawet do stu złotych.
Aptekarze dokładniej niż dotychczas oglądają recepty po ostatniej kontroli Narodowego Funduszu Zdrowia. Sprawdził on wyrywkowo 35 aptek na Dolnym Śląsku. Pod lupę wziął blisko osiem tysięcy losowo wybranych recept. Okazało się, że mniej lub bardziej poważne błędy zawierało prawie 6000 z nich, czyli 75 procent. Aptekarze, którzy przyjęli błędne recepty, muszą oddać NFZ pieniądze za refundację z własnej kieszeni. W sumie 237 tysięcy złotych.
- Już kilka razy w aptece odesłali mnie z receptą do lekarza - żali
się Teresa Nogieć, emerytka z Wrocławia. - Musiałam ponownie odstać
swoje w kolejce, żeby dostać nową receptę - martwi się.
Farmaceuci
rozkładają ręce. - Są sytuacje, kiedy sami możemy poprawić receptę, np.
gdy źle wpisany jest numer PESEL - mówi Piotr Suchowacki z apteki ,,Pod
Akacjami" przy ul. Bolesławieckiej. - Ale nie ma mowy, żebyśmy wydali
np. lek psychotropowy, gdy na recepcie brakuje pieczątki czy daty -
zastrzega.
Aptekarze, którzy przyjęli błędne recepty, muszą oddać NFZ pieniądze
za refundację z własnej kieszeni. W sumie 237 tysięcy złotych.
Krzysztof
Klementowski, psychiatra z Wrocławia, przyznaje, że i jemu zdarzają się
błędy. - Niekiedy aptekarze dzwonią do mnie z taką informacją. Wtedy
jadę do apteki i poprawiam błąd. To nie wina pacjenta, a moja - dodaje.
Ale takich lekarzy jest niewielu. W większości przypadków, ludzi
czeka kolejna wizyta w przychodni. Tam muszą odstać swoje w kolejce po
nową receptę.
- Przeważnie pacjent musi fatygować się sam -
przyznaje Joanna Piątkowska, wiceprezes Dolnośląskiej Izby
Aptekarskiej. - Lekarze powinni zdać sobie sprawę, że przez ich
niestaranność ludzie mają kłopoty - dodaje.
Dlaczego urzędnicy wymagają, by starannie wypełniona była każda część recepty? - Bo każda jest ważna. Choćby data wystawienia. Antybiotyki trzeba wykupić w ciągu tygodnia od dnia wypisania recepty, a pozostałe lekarstwa w ciągu trzydziestu dni - argumentuje Joanna Mierzwińska z dolnośląskiego oddziału NFZ.
Farmaceuci narzekają, że pomyłki to nie wszystko. Często dostają też od lekarzy recepty, których nie są w stanie odczytać.
To,
że lekarskie pismo należy do najbrzydszych, przyznaje wrocławski
grafolog Krzysztof Bartoszyński. - Podobnie jest w przypadku
nauczycieli akademickich. Brzydko piszą osoby, które piszą sporo i chcą
to zrobić jak najszybciej - tłumaczy Bartoszyński.
- Najlepszym
rozwiązaniem jest w tej sytuacji drukowanie recept. Ale lekarze nie
kwapią się do takich zmian - mówi Joanna Piątkowska z DIA.
Na razie to, czy recepta będzie wypisana ręcznie, czy wydrukowana, zależy wyłącznie od lekarza. Wkrótce to się skończy.
W środę w Ministerstwie Zdrowia o tym problemie dyskutowali lekarze i farmaceuci.
-
Obie strony przyznały, że trzeba jak najszybciej wprowadzić narzuconą
zasadę komputerowego drukowania recept - mówi Grzegorz Furgal z
resortu. Obowiązek taki ma być wprowadzony w życie do 2014 roku.
W Ministerstwie Zdrowia chcą jak najszybciej wprowadzić narzuconą zasadę komputerowego drukowania recept.
Jak powinna wyglądać prawidłowo wypełniona recepta?
W nagłówku recepty powinna znaleźć się nazwa placówki, w której została wystawiona, niżej dane pacjenta (imię, nazwisko, adres, numer Pesel), obok znak oddziału NFZ (dla Dolnego Ślaska to 01), niżej informacje o uprawnieniach do zniżek i o tym, czy pacjent cierpi na chorobę przewlekłą. W środkowym polu musi być czytelnie wpisana nazwa leku i dawkowanie, a na dole data oraz podpis i pieczątka lekarza.
Marcin Torz
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!