Dostajesz rentę rodzinną po zmarłym rodzicu i nie wiesz czy możesz dodatkowo pracować? Jest taka możliwość, ale trzeba pamiętać o limitach. Od 1 ... » Polska Miss Woj. Dolno...
kwietnia gościnnie w Haston City Hotel we Wrocławiu odbyła się Gala Finałowa Miss Nastolatek i Miss Województwa Dolnośląskiego 2024! ... » Włoska inspiracja na w...
Spaghetti, czyli słynny długi makaron trafił do Włoch z krajów arabskich, gdzie najszybciej opanowano technikę jego suszenia pozwalaj... » Efektywna produkcja i ...
Pomimo trudnego otoczenia makroekonomicznego, niestabilnych cen na rynku surowców oraz wysokiej presji kosztów, w KGHM w 2023 roku ... »
Data dodania: 17 lipca 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
Paweł - jedenastoletni syn Renaty i Piotra Dzikowiczów, rok temu zabrany z domu i umieszczony w pogotowiu opiekuńczym - nie wróci do mamy i taty, choć za legnicką rodziną ujął się rzecznik praw dziecka.
Sąd Rejonowy w Legnicy odrzucił wczoraj wniosek rzecznika, by - do
czasu ostatecznego rozstrzygnięcia - chłopiec mógł przebywać z
najbliższymi. Dzikowiczowie spróbują zaskarżyć to postanowienie, ale po
wczorajszej rozprawie zgasła w nich nadzieja, że można wygrać tę walkę.
Wciąż
obowiązuje decyzja z 2008 roku o zawieszeniu władzy rodzicielskiej
Piotra i Renaty Dzikowiczów nad ich synem. Legnicki sąd, który ją
wydał, nigdy nie kwestionował silnych emocjonalnych więzi pomiędzy tą
trójką. Przyznaje, że Paweł kocha rodziców, a oni jego. W domu nie ma
alkoholu ani awantur. A mimo to 14 lipca 2008 roku sąd nakazał policji
zabrać chłopca i umieścić w pogotowiu opiekuńczym.
Jakie są powody, że Dzikowiczowie stracili dziecko? Nadopiekuńczość, urojenia psychotyczne, wrogie postrzeganie świata, zły wpływ na dojrzewanie społeczne i usamodzielnianie się chłopca. Kluczowe znaczenie miała opinia biegłych: psychologa, pedagoga i psychiatry z Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego z Głogowa.
Piotr Dzikowicz, ojciec Pawła, czuje się zaszczuty przez państwo: -
Zrobili z nas wariatów - mówi. Nie ma pojęcia, jak zrzucić z siebie to
odium.
Sąd chce, by rodzice podjęli terapię połączoną z
przyjmowaniem leków. Dzikowiczowie odpowiadają, że nie są wariatami.
Zgłosili się co prawda do psychologa, ale dla sądu to nie wystarczy.
Po przeanalizowaniu akt rzecznik praw dziecka złożył w marcu w
legnickim sądzie wniosek o uchylenie postanowienia w sprawie
zawieszenia władzy rodzicielskiej. Chciał, by Paweł czekał na koniec
procesu w swym domu. Wczoraj sąd nie wyraził zgody na tymczasowy powrót
11-latka do mamy i taty, choć sędzia Elżbieta Szawłowska przyznała, że
chłopiec źle znosi pobyt w pogotowiu.
Piotr Dzikowicz, ojciec Pawła, czuje się zaszczuty przez państwo: - Zrobili z nas wariatów - mówi.
-
Decyzja była bardzo trudna - mówiła sędzia. - Sąd nie ma gwarancji, że
po pozostawieniu Pawła w domu rodzinnym terapia rodziców będzie
prowadzona. A skoro tak, nie wolno robić chłopcu złudnych nadziei, że
zostanie z rodzicami.
List rozpaczy
Paweł napisał list do rzecznika praw
dziecka: "Panie Ministrze (...) Nie chcę być w Pogotowiu Opiekuńczym,
źle się w nim czuję, wolę być w domu. Obecnie z pogotowia chcą mnie
wysłać na kolonie. Ja nie chcę jechać. Chcę jechać z mamą i tatą na
wczasy. Proszę Pana o pomoc prawną dla mnie, żebym prędzej był z
rodziną. Zapraszam Pana do mojego kochanego domu, aby Pan poznał jakich
mam cudownych rodziców. Paweł Dzikowicz".
Piotr Kanikowski
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!