Górniczy gigant z Zagłębia Miedziowego utrzymał pierwszą lokatę w zestawieniu „największych kopalń srebra na świecie” w rankin... » Oferty pracy PUP Lubin...
Przedstawiamy najnowsze oferty pracy dostępne w Powiatowym Urzędzie Pracy w Lubinie. Szczegółowe informacje i dane kontaktowe do pracodawc... » „Back to Black. ...
Sieć kin Helios zaprasza na film przybliżający losy jednej z największych gwiazd muzyki XXI wieku – Amy Winehouse. Jej głos, twó... » Dzień Strażaka –...
W imieniu wójta gminy Lubin zapraszamy na Gminne Obchody Dnia Strażaka do Zimnej Wody. Dla naszych druhów będzie to okazja do... »
Data dodania: 17 lipca 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
Nie mamy regionalnych, ładnych pamiątek. Zmienią to unijne szkolenia dla pamiątkarzy.
Długopis w ciupadze, matrioszki, drewniane maczugi, popielniczki z muszelek, pluszowe foczki, święte obrazki umocowane na kawałku pnia, plastikowe szable i włócznie, a nawet szczerzący zęby harnaś - takie szkaradzieństwa królują na straganach z pamiątkami w Szklarskiej Porębie, Karpaczu, Polanicy-Zdroju, Kłodzku i innych górskich kurortach.
- Szukam od trzech dni czegoś lokalnego i gustownego. Nic nie ma.
Sam kicz - skarży się Zofia Duś z Torunia, która odpoczywa z dziećmi w
Karpaczu.
- Ten region ma piękne tradycje - mówi o Karkonoszach Jacek Król z Bydgoszczy. - Dlaczego mają je reklamować matrioszki? - pyta.
Problem dostrzegła Dolnośląska Organizacja Turystyczna, która za unijne pieniądze postanowiła wyszkolić pamiątkarzy. Będą mieli za zadanie stworzyć lokalne upominki, kojarzące się z tradycjami regionu. Pomogą im w tym artyści. - Mamy nadzieję, że powstaną oryginalne rzeczy, które zastąpią kiczowate zakopiańskie ciupagi, jakie można kupić w karkonoskich kurortach - wyjaśnia Ireneusz Cierpisz, wicedyrektor DOT-u.
Powstaną oryginalne rzeczy, które zastąpią kiczowate zakopiańskie ciupagi, jakie można kupić w karkonoskich kurortach.
Unijny
projekt jest wart ponad 600 tys. zł. Za te pieniądze wyszkolić się mogą
mieszkańcy wsi z czterech powiatów: zgorzeleckiego, lubańskiego,
lwóweckiego i bolesławieckiego.
Projekt skierowany jest do osób,
które chcą odejść z rolnictwa i zdobyć zawód zaliczany do zanikających.
Swoje wyroby będą mogli sprzedawać wszędzie. Pracownicy Dolnośląskiej
Organizacji Turystycznej i specjaliści pomogą im w promocji i
przygotują do prowadzenia własnego biznesu.
Cezary Mol, wicedyrektor departamentu Współpracy Regionalnej
Polskiej Organizacji Turystycznej, podkreśla, że bardzo ważne jest, aby
pamiątki nie tylko dobrze wyglądały, ale miały też walory użytkowe.
- Mogą to być na przykład podstawki pod kubki z wizerunkiem konkretnego miasta - podaje przykład Mol.
Według
niego chętniej sięgniemy po rzeczy, które potem mogą nam posłużyć w
życiu codziennym, a nie tylko będą stać na półce i pokrywać się kurzem.
Wytwórcom pomoże między innymi znany artysta plastyk Dariusz Miliński z Pławnej, który poprowadzi warsztaty.
-
Najważniejsze jest to, aby pamiątki były wizualnie powiązane z regionem
- podkreśla Miliński. - Istotne jest tworzywo, z którego je wykonamy.
Jeśli teren słynie z kamieni, to powinniśmy je umiejętnie wykorzystać.
Jeśli z krasnali, jak Wrocław, to powinny one znaleźć się na koszulkach
czy torbach.
Dariusz Miliński przyznaje, że krasnale mogą budzić kontrowersje.
- Ja jednak uważam je za strzał w dziesiątkę. Zapadają w pamięć i wcale nie są szkaradne - twierdzi Miliński.
Katarzyna Wilk
Problem dostrzegła Dolnośląska Organizacja Turystyczna, która za unijne pieniądze postanowiła wyszkolić pamiątkarzy. Będą mieli za zadanie stworzyć lokalne upominki, kojarzące się z tradycjami regionu. Pomogą im w tym artyści. - Mamy nadzieję, że powstaną oryginalne rzeczy, które zastąpią kiczowate zakopiańskie ciupagi, jakie można kupić w karkonoskich kurortach - wyjaśnia Ireneusz Cierpisz, wicedyrektor DOT-u.
Powstaną oryginalne rzeczy, które zastąpią kiczowate zakopiańskie ciupagi, jakie można kupić w karkonoskich kurortach.
Unijny
projekt jest wart ponad 600 tys. zł. Za te pieniądze wyszkolić się mogą
mieszkańcy wsi z czterech powiatów: zgorzeleckiego, lubańskiego,
lwóweckiego i bolesławieckiego.
Projekt skierowany jest do osób,
które chcą odejść z rolnictwa i zdobyć zawód zaliczany do zanikających.
Swoje wyroby będą mogli sprzedawać wszędzie. Pracownicy Dolnośląskiej
Organizacji Turystycznej i specjaliści pomogą im w promocji i
przygotują do prowadzenia własnego biznesu.
Cezary Mol, wicedyrektor departamentu Współpracy Regionalnej
Polskiej Organizacji Turystycznej, podkreśla, że bardzo ważne jest, aby
pamiątki nie tylko dobrze wyglądały, ale miały też walory użytkowe.
- Mogą to być na przykład podstawki pod kubki z wizerunkiem konkretnego miasta - podaje przykład Mol.
Według
niego chętniej sięgniemy po rzeczy, które potem mogą nam posłużyć w
życiu codziennym, a nie tylko będą stać na półce i pokrywać się kurzem.
Wytwórcom pomoże między innymi znany artysta plastyk Dariusz Miliński z Pławnej, który poprowadzi warsztaty.
-
Najważniejsze jest to, aby pamiątki były wizualnie powiązane z regionem
- podkreśla Miliński. - Istotne jest tworzywo, z którego je wykonamy.
Jeśli teren słynie z kamieni, to powinniśmy je umiejętnie wykorzystać.
Jeśli z krasnali, jak Wrocław, to powinny one znaleźć się na koszulkach
czy torbach.
Dariusz Miliński przyznaje, że krasnale mogą budzić kontrowersje.
- Ja jednak uważam je za strzał w dziesiątkę. Zapadają w pamięć i wcale nie są szkaradne - twierdzi Miliński.
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!