Uwielbiany cykl ponownie znajdzie się w repertuarze kin Helios – mowa o Kinie Kobiet, czyli filmowych spotkaniach, którym towarzyszą... » KAS przejęła nielegaln...
Funkcjonariusze dolnośląskiej Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) przejęli 4 tys. płynów służących do napełniania e-papierosó... » Spektakl „Teatru...
Dlaczego nie tolerujemy „obcych”, a inność traktujemy jak zagrożenie? To pytanie zadają aktorzy „Teatru ze Świetną Nazwą”... » Matczyna emerytura wyż...
Niecałe 60 tysięcy osób dostaje „matczyną emeryturę” z ZUS-u Maksymalna kwota comiesięcznych wypłat z ZUS - wynosi od marca te... »
Data dodania: 24 sierpnia 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Legnicy obejmie opieką Dolnoślązaków, którym dolega bardzo rzadka choroba Gauchera.
Na Dolnym Śląsku choruje na nią pięć osób, a w całym kraju 50.
-
Choroba Gauchera to brak w organizmie enzymu glukocerbrozydazy -
wyjaśnia Ryszard Kępa, kierownik pododdziału hepatologicznego w
legnickim szpitalu.
- To dziedziczna choroba genetyczna. Brak enzymu
powoduje, że atakowane są: mózg, wątroba, układ kostny, co w
konsekwencji prowadzi do śmierci. Leczenie polega na dostarczeniu
enzymu w postaci kroplówki. Chory otrzymuje go dwa razy w tygodniu. Lek
jest bardzo drogi. Miesięczna dawka kosztuje 70 tysięcy złotych.
Jak dodaje dr Kępa, produkcja leku w niewielkiej ilości jest bardzo
kosztowna. Właśnie stąd tak wysoka cena leczenia. - Chorych nie byłoby
na nie stać, gdyby nie pomoc Narodowego Funduszu Zdrowia - mówi lekarz.
Podczas
leczenia pacjenci mieli jeszcze jedną niedogodność. Do tej pory musieli
jeździć co dwa tygodnie do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Teraz
wystarczy wybrać się do Legnicy.
Legnicki szpital leczy w tej chwili
jedną osobę. Przed ponad 10 laty ordynator oddziału hematologii wykryła
chorobę Gauchera u nastolatka. Początkowo leczył się w CZD, a gdy
osiągnął pełnoletność, trafił pod opiekę Ryszarda Kępy i Brunona
Bernadowskiego, ordynatora III oddziału wewnętrznego. - Mamy
doświadczenie w leczeniu, więc możemy pomagać innym pacjentom - dodaje
dr Kępa. - Nasz pacjent po przyjęciu lekarstwa normalnie funkcjonuje.
Być może, gdy będziemy leczyli więcej chorych, cena leku trochę się
obniży.
Joanna Mierzwińska, rzeczniczka Narodowego Funduszu Zdrowia we Wrocławiu, zapewnia, że chorzy tylko na tym skorzystają.
-
Zaproponowaliśmy legnickiemu szpitalowi ten kontrakt, bo wszyscy
pacjenci mieszkają właśnie w regionie legnickim - mówi rzeczniczka. -
Dla nich oznacza to, że nie będą już co dwa tygodnie dojeżdżać do
Warszawy. Leczenie nie jest skomplikowane, a legniccy lekarze mają w
tym doskonałe doświadczenie.
Zygmunt Mułek
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!