Pomimo trudnego otoczenia makroekonomicznego, niestabilnych cen na rynku surowców oraz wysokiej presji kosztów, w KGHM w 2023 roku ... » Samorząd Województwa D...
Dolnośląski Program Stypendialny dla uczniów szczególnie uzdolnionych w zakresie przedmiotów ścisłych i zagrożonych wyklucze... » Otwarcie sezonu turyst...
Już niebawem, w ostatni weekend kwietnia, tuż przed długim weekendem majowym na Bulwarze Nadodrzańskim w Głogowie odbędzie się trzecia edycja Otw... » Helios Anime przedstaw...
Helios zaprasza wszystkich fanów anime na film zrealizowany na podstawie bestsellerowej mangi. „Spy x Family Code: White” to p... »
Data dodania: 27 sierpnia 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
Dolnoślązacy walczą z firmami, które stawiają słupy na ich ziemi. Wielcy próbują dyktować warunki, ale można z nimi wygrać. Są przykłady.
Wielkie koncerny, jak EnergiaPro czy Telekomunikacja Polska SA, często
bezkarnie wykorzystują swoją przewagę wobec właścicieli prywatnych
posesji. Tak było na przykład we wsi Dziesław w gminie Ścinawa, gdzie
Katarzyna i Grzegorz Dziechciarkowie mają stary dom z dużym ogrodem.
Rośnie w nim kilka prawie stuletnich drzew. Gdy właścicieli nie było w
domu, pracownicy EnergiiPro weszli na posesję i obcięli konary, które
rosły zbyt blisko linii średniego napięcia.
- Wiem, że zakład energetyczny ma prawo do przycinania gałęzi, ale
chyba nie aż 15 metrów od przewodów - denerwuje się Katarzyna
Dziechciarek. - Zniszczyli nam kilka drzew. Gdy wróciliśmy do domu,
przeżyliśmy szok.
Dziechciarkowie zgłosili sprawę policji, ale ta umorzyła
postępowanie - ze względu na brak znamion przestępstwa. Urzędnik z
gminy potwierdził jednak, że drzewa przycięto niezgodnie ze sztuką.
- Z naszych obserwacji wynika, że często ludzie z zakładów
energetycznych wycinają więcej niż można, by na dłużej mieć spokój -
dodaje Wiesława Kalinowska z wydziału geodezji w Ścinawie.
EnergiaPro odpiera zarzuty. - Wycinka gałęzi topoli była niezbędna
i przeprowadzona zgodnie z planem eksploatacyjnym linii napowietrznych
- tłumaczy Danuta Słupska z EnergiiPro w Legnicy.
- Mieliśmy zgodę Urzędu Miasta i Gminy Ścinawa. Gałęzie stwarzały
zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi. Mogło też dojść do uszkodzenia
sieci, zerwania linii czy pożaru.
Wejście bez zgody na teren prywatny to tylko jeden z problemów,
jakie miewają ludzie z powodu urządzeń postawionych na ich gruntach.
Helena Obłoza z Lasowic w gminie Ścinawa od lat walczy z
EnergiąPro o usunięcie słupów z pola, które chciałaby przekształcić w
działkę budowlaną. Miała nawet kilku kupców na grunt, ale gdy zobaczyli
słupy, zrezygnowali.
Zgodnie z prawem, nawet jeśli słupy stoją na nieruchomości od lat,
posiadacz ziemi ma prawo domagać się odszkodowania za poniesione z tego
tytułu straty. Mamy kilka przykładów na to, że walkę z EnergiąPro bądź
TP SA da się wygrać. Pomóc może orzeczenie Sądu Najwyższego z 11 maja
2005 roku, które potwierdza słuszność roszczeń właścicieli ziemi.
Wielkie koncerny korzystają przede wszystkim z nieświadomości wielu
właścicieli działek. Posiadacze ziemi nie wiedzą, czego mogą żądać i na
co mogą pozwalać w zamian za stawianie na ich terenach słupów czy
transformatorów. Tym bardziej że zwykle z tego powodu taka nieruchomość
traci na wartości.
Tymczasem zgodnie z przepisami, od firm, które mają urządzenia na
prywatnym terenie, można żądać zapłaty, a nawet ich usunięcia. Walka o
to jest zwykle trudna, ale się opłaca, bo jeśli koncerny trafią na
stanowczego człowieka, ustępują. - Dwa lata się sądziłem, ale udało się
i EnergiaPro musiała usunąć z mojego pola transformator i cztery słupy
- mówi Kazimierz Piwowarczyk ze wsi Bukwica koło Głogowa. - Radzę
walczyć. Wbrew pozorom można z nimi wygrać.
Inny przykład na to, że opłaca się być stanowczym, to historia Witolda
Rynkiewicza. TP SA chciała na jego działce koło Złotego Stoku postawić
kilka słupów. - Zgodziłem się, ale pod warunkiem rekompensaty -
opowiada Rynkiewicz. - Potem usłyszałem, że TP SA nie ma zwyczaju
płacić, bo chodzi o urządzenia użyteczności społecznej.
Właściciel gruntu nie ustąpił. Napisał skargę do dyrekcji TP SA, a
potem zagroził, że wytnie nielegalnie postawione słupy i zawiadomi
policję, media oraz Rzecznika Praw Obywatelskich. - I w końcu zapłacili
- mówi Rynkiewicz. - Z takim firmami trzeba działać stanowczo.
Jeśli nie ma się dobrej pomocy prawnej i siły do walki, koncerny
latami zwodzą posiadaczy gruntów, na których mają swoje urządzenia. I
to zarówno osoby prywatne, jak i samorządy. Gmina Krotoszyce koło
Legnicy od kilku lat prosi TP SA, by ta przesunęła trzy słupy, które
stoją na środku chodnika. - Nie ma dobrej woli, a chodzi przecież o
bezpieczeństwo ludzi - wyjaśnia sekretarz gminy, Jerzy Rukwiczkin. -
Słupy stały na poboczu drogi, ale chodzi tamtędy sporo ludzi, więc
wybudowaliśmy chodnik. Prosiliśmy TP SA o ich przesunięcie. Minęły dwa
lata, a słupy stoją, jak stały.
Masz prawo domagać się odszkodowania, nawet jeśli słupy stoją od lat
- Ksemena Chrystowicz, rzeczoznawca majątkowy z Wrocławia mówi, że
nieruchomości, na których stoją słupy czy inne urządzenia, tracą na
wartości. Ile? To zależy od wielu czynników. Po pierwsze od tego czy to
działka rolna, czy przeznaczona pod zabudowę mieszkaniową lub
przemysłową. Jeśli rolna, to ważne, czy słupy utrudniają uprawę ziemi.
Jeśli to działka budowlana, istotne jest, czy słup stoi na środku, czy
na obrzeżach gruntu.
- Czego można się domagać od właścicieli urządzeń? Odszkodowania za trwałe zmniejszenie wartości nieruchomości.
- Za stare słupy też trzeba płacić. Nawet, gdy urządzenia
postawiono wiele lat temu, kiedy nikt nikogo nie musiał pytać o zgodę,
można żądać odszkodowania za bezumowne korzystanie z gruntu.
- Masz prawo odmówić lub wynegocjuj umowę o służebności. Jeżeli
firma chce wybudować nowe słupy czy ustawić nowe urządzenia na
prywatnym gruncie, musi mieć zgodę właściciela. Trzeba wtedy negocjować
z koncernem wynagrodzenie z tytułu ustanowienia służebności, czyli
ustalić kwotę, którą musi wypłacić za trwałe obniżenie wartości
działki. W zamian może o każdej porze mieć dostęp do swoich urządzeń.
- Jeżeli nie wyrazisz zgody, a urządzenie musi stanąć na twojej działce, możesz zostać wywłaszczony.
Agata Grzelińska
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!