Górniczy gigant z Zagłębia Miedziowego utrzymał pierwszą lokatę w zestawieniu „największych kopalń srebra na świecie” w rankin... » Oferty pracy PUP Lubin...
Przedstawiamy najnowsze oferty pracy dostępne w Powiatowym Urzędzie Pracy w Lubinie. Szczegółowe informacje i dane kontaktowe do pracodawc... » „Back to Black. ...
Sieć kin Helios zaprasza na film przybliżający losy jednej z największych gwiazd muzyki XXI wieku – Amy Winehouse. Jej głos, twó... » Dzień Strażaka –...
W imieniu wójta gminy Lubin zapraszamy na Gminne Obchody Dnia Strażaka do Zimnej Wody. Dla naszych druhów będzie to okazja do... »
Data dodania: 28 sierpnia 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
Przed legnickim sądem rozpoczął się proces Adama T. oskarżonego o zamordowanie w okrutny sposób własnej matki.
Zbrodni dokonał 3 stycznia tego roku. Wcześniej, przez co najmniej dwa
lata, katował osiemdziesięcioletnią staruszkę. Rzucał nią o ścianę,
próbował ją także wypchnąć przez okno. Sadysta zabierał jej też rentę,
gdy nie miał za co kupić alkohol.
Adam T. ma 50 lat, pracował w masarni, gdzie zabijał świnie i
krowy. To mocno zbudowany, wysoki mężczyzna z ogoloną na łyso głową. -
Przyznaję, że znęcałem się nad matką, ale jej nie zabiłem - mówił w
sądzie oschłym głosem, bez emocji.
- A czy kochał pan matkę? - dociekał sędzia Wojciech Michalski. -
Nie, bo ona mnie też nie kochała - rzucił obojętnie. A jakiś żal pan
czuje? - dopytywał sędzia. - No, żałuję - wykrztusił po dłuższej
chwili.
Dramat starszej kobiety rozgrywał się w niewielkiej wsi Raczkowa
koło Legnicy, na oczach mieszkańców i rodziny. Wiedzieli o tym
policjanci, pomoc społeczna, sąsiedzi. Ale gdy interweniowali, starsza
pani mówiła, że ma siniaki, bo się przewróciła. Syn jej nie bije, tylko
czasem krzyknie. Nie chciała, żeby go zamknęli.
- Mama często mi powtarzała, że jak brat przyjdzie pijany, to
będzie walił ją po głowie - opowiadała w sądzie córka kobiety. -
Zdarzało się to często. Kiedyś wylał jej nawet gorącą zupę na głowę.
Miesiąc przed zabójstwem pił mocno. 3 stycznia przyszedł do domu na
chwiejnych nogach. - Zobaczyłem mamę leżącą pod kaloryferem - zeznawał
Adam T. - Zaniosłem ją na wersalkę, zrobiłem kanapkę, herbatę i
poszedłem spać.
Nazajutrz zobaczył, że mama nie żyje. Wezwał siostrę. - Matka była
cała posiniaczona i zakrwawiona. Brat chodził obojętnie po mieszkaniu.
Niczym się nie przejmował. Powiedział, że mama uderzyła się o kaloryfer
- relacjonowała siostra oskarżonego.
Adam T. przyznał w sądzie, że matka się go bała. Wściekał się, gdy
wytykała mu pijaństwo. - Zdarzało się, że wtedy złapałem ją za uszy
albo uderzyłem w twarz. Chciałem się leczyć z alkoholizmu, ale nigdy
nie miałem czasu - mówił.
Za zamordowanie matki Adamowi T. grozi dożywocie.
Zygmunt Mułek
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!