Dostajesz rentę rodzinną po zmarłym rodzicu i nie wiesz czy możesz dodatkowo pracować? Jest taka możliwość, ale trzeba pamiętać o limitach. Od 1 ... » Polska Miss Woj. Dolno...
kwietnia gościnnie w Haston City Hotel we Wrocławiu odbyła się Gala Finałowa Miss Nastolatek i Miss Województwa Dolnośląskiego 2024! ... » Włoska inspiracja na w...
Spaghetti, czyli słynny długi makaron trafił do Włoch z krajów arabskich, gdzie najszybciej opanowano technikę jego suszenia pozwalaj... » Efektywna produkcja i ...
Pomimo trudnego otoczenia makroekonomicznego, niestabilnych cen na rynku surowców oraz wysokiej presji kosztów, w KGHM w 2023 roku ... »
Data dodania: 29 września 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
Ten rok był fatalny dla pszenicy: zanim ziarna dojrzały, spaliło je słońce, a tuż przed żniwami spadły deszcze.
W regionie legnickim rolnicy zebrali z pól połowę tego, co w zeszłym
roku. A nawet tyle nie mogą sprzedać po przyzwoitej cenie.
Za tonę pszenicy punkty skupu oferują maksymalnie 450 zł. To o
jedną trzecią mniej niż przed rokiem. Jeśli zboże nie dotrzymuje
parametrów, cena potrafi stopnieć do 350 zł. Kto ma warunki, trzyma
więc pszenicę w silosach, stodołach, pod prowizorycznymi wiatami i
czeka, aż w listopadzie rząd uruchomi skup interwencyjny.
Tyle że nie każdy może sobie pozwolić na czekanie. Rolnicy
potrzebują pieniędzy na nowe zasiewy, na podatki, na kredyty, na
zapłatę za nawozy i środki ochrony roślin. - Jesteśmy zmuszeni sprzedać
pszenicę po tej zaniżonej cenie, bo mamy zobowiązania, które nie mogą
czekać. Żeby odnowić produkcję, musimy kupić nowy materiał siewny, a
kwalifikowane ziarno kosztuje 1,4-1,5 tysiąca złotych za tonę -
opowiadają państwo J. z Nowej Wsi Złotoryjskiej, gospodarujacy na 60
hektarach.
Leszek Kardasz z Gierałtowca chciał już nawet przyjechać z
przyczepą swojej pszenicy do Legnicy i wysypać ją w centrum miasta, by
ktoś w końcu zareagował. Jak obliczył, przy obecnych cenach do każdego
hektara pola obsianego pszenicą musiałby dopłacić po 800 zł. Za coś
trzeba żyć, więc na razie sprzedał 100 ton po 360 zł i czeka na jakąś
zmianę. 300 ton ziarna trzyma w silosach w swoim gospodarstwie, 100 ton
złożył pod wiatę, a resztę oddał w depozyt do elewatora Młynpolu w
Krzyżowej.
W pułapce znaleźli się też pośrednicy. Firma z Kostomłotów w
czasie żniw skupywała od rolników pszenicę po 420 zł za tonę. Ma pełne
magazyny ziarna, za które nikt nie chce dać więcej niż 350-400 zł.
Leszek Kardasz uważa, że ze względu na fatalne położenie rolników
Agencja Rynku Rolnego już teraz powinna rozpocząć interwencyjny skup
pszenicy. Dariusz Mamiński, doradca ministra pracujący w biurze
prasowym resortu rolnictwa twierdzi, że to niemożliwe. - Nie może być
interwencji bez decyzji Komisji Europejskiej - zaznacza.
Zbiory były kiepskie, zboża jest mało, a ceny dołują. Coś tu nie
gra. - Fundament problemu tkwi w Polskim Stronnictwie Ludowym -
twierdzi Leszek Kardasz, podejrzewając zmowę cenową na rynku. - Trzeci
raz mamy PSL w koalicji i trzeci raz pojawia się problem ze zbożem.
Piotr Kanikowski
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!