30-letni mieszkaniec gminy Ścinawa, ukradł spod jednego z lubińskich serwisów samochodowych taksówkę, która była w naprawie,... » Wielkanocne śniadanie ...
Święta Wielkanocne to czas radości, spotkań rodzinnych i tradycyjnych potraw, które często stają się centrum uwagi podczas wspólnyc... » O jajach - nie tylko n...
Prof. Mariusz Korczyński z Katedry Żywienia Zwierząt i Paszoznawstwa UPWr, o tym, dlaczego jaja powinny znaleźć się w naszym jadłospisie, kt&oacu... » Statystycznie dłuższe ...
Tablice trwania życia są, co roku publikowane przez GUS. Co do zasady nie dotyczą one osób, które już przeszły na emeryturę. Nie ma... »
Data dodania: 15 października 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
Ważny przegląd z kraju UE miał u nas obowiązywać. Nadal jednak trzeba sprawdzać auta w Polsce.
Nowe przepisy obowiązują od końca września. Zgodnie z nimi auto, bez
względu na to, czy ktoś sam sprowadził je z zagranicy, czy kupił
niezarejestrowane w Polsce, nie musi płacić 170 zł za tzw. pierwszy
przegląd, jeżeli badanie techniczne z kraju unijnego jest ważne.
Polskie urzędy mają bowiem respektować przegląd zagraniczny.
- Tymczasem jest większe zamieszanie, niż było wcześniej - mówi
Sebastian Krawczyk, który zajmuje się sprowadzaniem aut z zagranicy.
Wszystko rozbija się o to, że w krajach unijnych obowiązują różne przepisy dotyczące rejestracji aut.
- Na przykład Niemcy mogą wymeldować samochód, kiedy im się to podoba, i wymeldowany oddać do komisu - tłumaczy pan Sebastian.
W Polsce natomiast wyrejestrowuje się samochody w sytuacji, kiedy są niesprawne.
- I jeżeli w dowodzie rejestracyjnym auta sprowadzonego z kraju
Unii nie ma adnotacji, że zostało wymeldowane z powodu wywozu za
granicę, taki samochód wymaga przeglądu w Polsce, bo inaczej nie
zostanie u nas zarejestrowany - wyjaśnia Halina Walerak z wydziału
komunikacji Starostwa Powiatowego w Wałbrzychu. Urzędniczka tłumaczy,
że musi być pewność, iż auto jest sprawne.
Podobnie jest w innych urzędach na Dolnym Śląsku. W naszym regionie
sprowadza się z zagranicy blisko 2 tysiące aut miesięcznie. W samym
Wrocławiu - pięćset. W krajach unijnych obowiązują różne przepisy
dotyczące rejestracji aut. Urzędnicy nieoficjalnie przyznają, że dziś
bałagan jest większy niż przed wprowadzeniem "udogodnień". - Bo
ustawodawcy zwykle nie są praktykami i dopiero w praniu wychodzą różne
niedociągnięcia - mówią.
W Ministerstwie Infrastruktury przekonują, że nie mieli pojęcia o
tym, że z rejestracją są jakieś problemy. Twierdzą, że sprawa jest
jasna. - Przegląd auta sprowadzonego z zagranicy jest ważny, jeżeli
samochód ma dowód rejestracyjny, a w nim zapis potwierdzający, że
termin przeglądu jeszcze nie upłynął - wyjaśnia Andrzej Bogdanowicz z
Ministerstwa Infrastruktury. Jego zdaniem, nie było żadnych skarg
dotyczących nowych przepisów.
Jednak osoby, które kupują sprowadzane auta, przyznają, że nowe przepisy nie pomogły.
- Za tablice wywozowe płaci się od 100 euro, nikomu się to nie
opłaca. Lepiej rzeczywiście zrobić przegląd na miejscu, ale chyba nie
tak miała wyglądać zmiana przepisów - mówią handlarze. Co więcej,
jeżeli nawet spełnimy wszystkie wymogi, na miejscu i tak może się
okazać, że ponowny przegląd jest konieczny. - Nie wszystkie kraje
unijne mają jednolite zapisy dotyczące przeglądów, uwzględniają np.
inne parametry niż w Polsce - przyznaje Halina Walerak. Potwierdzają to
także urzędnicy we Wrocławiu.
Sylwia Królikowska, TOW
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!