Górniczy gigant z Zagłębia Miedziowego utrzymał pierwszą lokatę w zestawieniu „największych kopalń srebra na świecie” w rankin... » Oferty pracy PUP Lubin...
Przedstawiamy najnowsze oferty pracy dostępne w Powiatowym Urzędzie Pracy w Lubinie. Szczegółowe informacje i dane kontaktowe do pracodawc... » „Back to Black. ...
Sieć kin Helios zaprasza na film przybliżający losy jednej z największych gwiazd muzyki XXI wieku – Amy Winehouse. Jej głos, twó... » Dzień Strażaka –...
W imieniu wójta gminy Lubin zapraszamy na Gminne Obchody Dnia Strażaka do Zimnej Wody. Dla naszych druhów będzie to okazja do... »
Data dodania: 17 listopada 2009 — Kategoria: Wiadomości
Przechodząc przez dużą fabryczną halę DFM ZANAM-LEGMET Spółka z o.o. w Polkowicach łatwo dostrzec sympatyczną, uśmiechniętą panią w roboczym uniformie. Maria Kalisz, mistrz na wydziale obróbki mechanicznej jest jedyną kobietą na podobnym stanowisku w firmie, która zatrudnia ponad 1100 osób. Rozmawiamy chwilę w nietypowej jak na produkcyjne uwarunkowania „ekologicznej" scenerii - wokół wiele donic z kwiatami...
- Na wydział trafiłam w 1979 roku - mówi pani Maria - Wtedy byłam jedną
z prawie trzydziestu pań, pracujących na tokarkach. Zaczęłyśmy do fabryki przynosić kwiaty. Nikt się temu nie dziwił i nie sprzeciwiał. Z czasem koleżanki wychodziły za mąż, rodziły dzieci, brały urlopy wychowawcze i już nie wracały. Oprócz mnie na typowo męskim wydziale produkcyjnym pracują teraz dwie panie suwnicowe. No i wciąż są kwiaty. Ale to mężczyźni je pielęgnują. I jak widać robią to bardzo fachowo.
- Pani przepracowała na tokarce 20 lat ?
- Zgadza się. I kolejne sześć jako rozdzielca, czyli osoba, która najpierw przekazuje zlecenie do produkcji, a po jego wykonaniu z odpowiednią dokumentacją przesyła je dalej - do montażu, na magazyn lub do sprzedaży. Można powiedzieć, że przez moje ręce przechodziły wszystkie mechaniczne detale potrzebne do złożenia maszyny górniczej. A nie jest tego tak mało. Tu produkujemy wszystkie części, które wymagają obróbki mechanicznej a więc wiercenia, frezowania, wytaczania itp. Tylko jedna maszyna górnicza to około tysiąca różnych elementów.
- Mistrz w dużej fabryce funkcjonującej w grupie kapitałowej KGHM Polska Miedź S.A musi wiele potrafić. Przed chwilą bez sięgania do komputera, podyktowała pani pracownikowi całą złożoną procedurę postępowania...
* Szybko nauczyłam się obsługi komputera i na co dzień korzystam z niego w pracy. Ale jestem też dumna ze swojej pamięci. To chyba jeden z moich talentów. Dobrze pamiętam prawie każdy drobiazg. Znam obieg elementów w procesie ich produkcji i przetwarzania. Chyba dzięki temu potrafię dobrze sobie zorganizować pracę mistrza.
Gdy trzy lata temu zaproponowano pani to stanowisko trudno było podjąć decyzję ?
* Bardzo. Do dzisiaj nie wiem czy dobrze zrobiłam. Cały czas tkwi we mnie świadomość, że skoro się zobowiązałam to muszę sobie poradzić. Nie tylko staram się mocno angażować w pracę, ale równie mocno przeżywam emocjonalnie wydarzenia każdego dnia - jak to kobieta. A czasami muszę rozmawiać krótko i twardo, powiedzieć coś głośniej albo dosadniej - jak mężczyzna. Jednak muszę przyznać iż nawet w takich chwilach panowie nie zapominają, że jestem kobietą. A ja też pamiętam, że bez współpracy nic by nam się nie udało zrobić.
Jest pani ciągle w biegu. Czy po pracy zostają jeszcze siły na inne zajęcia?
* Największy problem, to brak czasu na wszystko co chciałabym robić. Nie umiem odpoczywać według zasady - kawa, ciastko i długie rozmowy z przyjaciółkami. Wolę być w ruchu, poznawać coś. Wybieram to co mnie interesuje i rozwija. Bardzo lubię pływać. Nieważne - w basenie czy w jeziorze. Jesienią i zimą przynajmniej raz w tygodniu trafiam na głogowską pływalnię. Bardzo podobają mi się też rodziny, które razem muzykują lub wspólnie śpiewają. To przecież nie to samo co „rodzinne oglądanie telewizji". A ja bardzo lubię grać na organach choć nikt nigdy mnie nie uczył jak to robić (śmiech).
Organy i syntezatory to instrumenty wymagające sporych umiejętności...
* Zgadza się. Ze swoich szkolnych czasów pamiętam pianino, na którym czasami grała nauczycielka. Nie potrafiłam od tego niedostępnego dla mnie wówczas instrumentu oderwać oczu i uszu. Marzenie z dzieciństwa spełniłam dopiero po kilkunastu latach pracy zawodowej. Nuty pamiętałam ze szkoły. Cały dom nucił wtedy melodie, których się akurat uczyłam. Zabrakło mi tylko odwagi, żeby jako trzydziestoparoletnia kobieta zapisać się do jakiegoś ogniska muzycznego (śmiech) i umiejętności gry na instrumencie zgłębiałam sama.
Dziękujemy za rozmowę
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!