30-letni mieszkaniec gminy Ścinawa, ukradł spod jednego z lubińskich serwisów samochodowych taksówkę, która była w naprawie,... » Wielkanocne śniadanie ...
Święta Wielkanocne to czas radości, spotkań rodzinnych i tradycyjnych potraw, które często stają się centrum uwagi podczas wspólnyc... » O jajach - nie tylko n...
Prof. Mariusz Korczyński z Katedry Żywienia Zwierząt i Paszoznawstwa UPWr, o tym, dlaczego jaja powinny znaleźć się w naszym jadłospisie, kt&oacu... » Statystycznie dłuższe ...
Tablice trwania życia są, co roku publikowane przez GUS. Co do zasady nie dotyczą one osób, które już przeszły na emeryturę. Nie ma... »
Data dodania: 22 stycznia 2011 — Kategoria: Wiadomości
Na lubińskiej mapie pojawiła się nowa Restauracja. Pięknie odremontowany dawny Gwarek, czyli jeszcze dawniejsza remiza strażacka.
Nie wypadało nie być, choć jakoś nie słyszałem, aby ktoś mi nowy punkt na mapie Lubina polecał? Czas był najwyższy sprawdzić! Udaliśmy się, więc, a jakże, do „Le Cafe"...
Pierwsze wrażenie, o super, stylizowane na klimat francuski wnętrze z piękną drewnianą antresolą z wygodnymi sofami na piętrze. Ciekawie zaaranżowane i bogate menu. A ponieważ czas był obiadowy (w lokalu pusto!?) z ciekawością, całkiem sporym towarzystwem, spoczęliśmy na rzeczonych kanapach. Były niewielkie problemy, aby naszą ósemkę, czy też bodajże zgłodniałą dziewiątkę zmieścić przy jednym stoliku, ale dzięki naszej inwencji twórczej i małemu przemeblowaniu uff, udało się. Swym nietuzinkowym podejściem do etapu „zasiadania" w lokalu wzbudziliśmy ( oj, było to widać) małą-dużą (niepotrzebne skreślić) konsternację. Już kolejny utarty tradycją etap, czyli "zamawianie" wydawać się był rozwiać wszelkie wątpliwości.
Wybór napojów nader zacny, kawa wyśmienita, a i napoje wyskokowe hmm...też ok. Bogaty wybór posiłków zachęcał do składania zamówień. Poszło nawet łatwo. I szybko podali, przekąski - klasycznie, smacznie podane z pomidorami przekąski - Bruschetta, lody w pucharach i tutaj małe rozczarowanie, nikła porcja zapiekanki w miseczce. Ale ogólne wrażenie - nieźle. Humor dopisywał, jedynie oczekiwanie na kolejne zamówienie trwało coś długo... Po czterdziestu minutach wykazywaliśmy już pewne oznaki zdziwienia, ale dysputa na rozmaite tematy trwała ( w tym i komplementowanie Le Cafe- tak, tak) w najlepsze.
Do tego momentu:
-„ Proszę o pół tonu ciszej, jesteście Państwo za głośno!" - z błogostanu wyrwał nas głos mało sympatycznego kelnera. Zderzenie z ciężarówką. Całkiem pusty lokal, a tutaj proszę bardzo - za głośno. Spodziewalibyście się, nie? My też nie! Szybko zapłacony rachunek u naburmuszonej obsługi (kolejnych zamówionych dań nie dostaliśmy), wyjście z Lokalu i tyle.
Czy wrócę do Le Cafe? Nieszybko, ale pewnie dam i im, i sobie jeszcze jedną szansę. Może szef Restauracji zrozumie, że sam wystrój to nie wszystko. I mam nadzieję, że tym razem będzie warto.
Marcin Owczarek
http://lubin-nasza-przyszloscia.blog.onet.pl
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!