kwietnia gościnnie w Haston City Hotel we Wrocławiu odbyła się Gala Finałowa Miss Nastolatek i Miss Województwa Dolnośląskiego 2024! ... » Włoska inspiracja na w...
Spaghetti, czyli słynny długi makaron trafił do Włoch z krajów arabskich, gdzie najszybciej opanowano technikę jego suszenia pozwalaj... » Efektywna produkcja i ...
Pomimo trudnego otoczenia makroekonomicznego, niestabilnych cen na rynku surowców oraz wysokiej presji kosztów, w KGHM w 2023 roku ... » Samorząd Województwa D...
Dolnośląski Program Stypendialny dla uczniów szczególnie uzdolnionych w zakresie przedmiotów ścisłych i zagrożonych wyklucze... »
Data dodania: 07 kwietnia 2011 — Kategoria: Wiadomości
Pseudoartystyczny koszmar, jaki zafundowali nam miejscy radni w samym centrum miasta, jest dumnie nazywany przez nich "bramą do miasta". Kosztował lubinian 58 tysięcy złotych.
Tylko czy to na pewno jest brama? Jedna z definicji określa bramę (wrota) jako główne wejście lub wjazd na teren zamknięty, otwór, najczęściej zamykany, umieszczony w określonej budowli (ogrodzeniu, murze, budynku) ujęty w obudowę konstrukcyjno-architektoniczną. Przyjrzyjmy się zatem naszemu "koszmarkowi". Czy przypomina bramę? Nam nasunęło się inne skojarzenie.
Przed ratuszem dawnych miast stawiano kiedyś pręgierze. W miastach mniejszych - drewniane, w większych - kamienne (choć nie było to regułą i czasem malutkie miasteczka fundowały sobie okazałe kamienne pręgierze). W Lubinie ratusz jest. Pręgierza do tej pory nie było. Ani drewnianego, ani kamiennego. Bo cóż to jest pręgierz dla takiego miasta jak Lubin? Nam czegoś większego trzeba! Pręgierz to przeżytek. Szubienica! Nie drewniana, jakie kiedyś na ziemiach polskich stawiano. Nawet nie murowana, jakie stawiano w zachodniej części Europy. Miedziana. Wszak Lubin na miedzi stoi. Miasto bogate - stać nas.
Zastanawiamy się, czy pręgierz nie byłby jednak praktyczniejszy. Karę śmierci w Polsce zniesiono, więc na atrakcje w centrum miasta w postaci publicznych egzekucji raczej nie mamy co liczyć. A przy pręgierzu można by wymierzać karę tym, którzy lekką ręką wydają publiczne pieniądze na takie twory, jednocześnie znacznie podnosząc mieszkańcom cenę za wodę.
Przy okazji happeningu zorganizowanego przez stowarzyszenie Nowy Lubin przed miejską szubienicą dokonaliśmy oględzin tego wynalazku i wyszła na jaw jeszcze jedna niewygodna dla naszej władzy sprawa. Otóż, po kilku tygodniach od wystawienia miedzianej „bramy" za 58 tysięcy złotych, zamiast z upływem czasu pokrywać się szlachetną patyną, zaczęła pokrywać się zdecydowanie mniej szlachetną rdzą. Dodatkowo okazuje się, że „brama" nie jest w całości wykonana z miedzianej blachy - boki mają otwory zamaskowane zwykłym tekstolitem. Nasuwa się pytanie, czy jeszcze nie jest skończona, czy już po cichu jest remontowana?
Nowy Lubin
fot. Nowy Lubin
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!