Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.   Imieniny: Pawła, Walerii, Ludwika
Witaj, Społecznosć Lubina gość! Zarejestruj się lub Zaloguj do serwisu | Ilość osób online 74

Portal Lubina


UWAGA! Ten serwis uzywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegladarki oznacza zgode na to) ->>


Fotowoltaika Lubin

Wiadomości z Lubina
Kolejne cztery brygady rosną w siłę Kolejne cztery brygady...
Już w ten weekend w dniach 27.04- 28.04 w czterech brygadach OT prawie 200 ochotników po szkoleniu podstawowym w obecności zaproszonych ... »ZOO Lubin - Wieże dla oknówek ZOO Lubin - Wieże dla ...
Ogród zoologiczny w Lubinie z dumą informuje, że kontynuując ideę pomocy ptakom, zamontował dwie wieże lęgowe dla jaskółek okn&oacu... »Rozlicz PIT do 30 kwietnia Rozlicz PIT do 30 kwie...
Zeznania podatkowe PIT za 2023 r. trzeba złożyć do 30 kwietnia 2024 r. Tego dnia urzędy skarbowe będą czynne do godz. 18:00. Najprostszą... »Czy warto od razu przejść na emeryturę? Czy warto od razu prze...
Wielu seniorów zastanawia się czy warto od razu po osiągnięciu wieku emerytalnego zrezygnować z pracy? Nie zawsze to się opłaca. Jeżeli po... »

» archiwum wiadomości


Twoja wyszukiwarka

Zdrowie
Edukacja
Miasto
Lokale

Czy wiesz, że...?
Czy wiesz, że?...18.10.2001r. Podpisano umowę partnerską z miastem Charleroi z Belgii

Magazyn elubin.pl



Tanie części zamienne w Ucando



polec prawnika.pl

silesianseo.pll






Wiadomosci z Lubina i okolic
Ocalić od zapomnienia – mieszkańcy wspominają przodków
Data dodania: 12 września 2022 — Kategoria: Wiadomości

Ocalić od zapomnienia – mieszkańcy wspominają przodków

Cykl artykułów opisujących eksponaty zgromadzone na wystawie „Gmina Lubin – wczoraj i dziś” zachęcił wiele osób do przejrzenia pamiątek po swoich przodkach i do podzielenia się z nami  ich osobistymi wspomnieniami.

Fragment wspomnień swojego wujka Jana Sroki, przesłał do nas Stanisław Jaszowski z Miłosnej. Opisują one przygotowania do nowego roku szkolnego na wsi, ponad 100 lat temu. Publikujemy je poniżej w oryginalnej, nadesłanej wersji i zachęcamy do lektury, zwłaszcza dzieci, młodzież szkolną i ich rodziców, którzy mają jeszcze świeżo w pamięci, swoje przygotowania do nowego roku szkolnego.

W roku 1913 ukończyłem klasę czwartą szkoły ludowej w Gródku Jagiellońskim i wtedy miało się zdecydować, czy przejdę do 1 klasy ośmioklasowego gimnazjum, czy będę kończył sześcioklasową szkołę ludową i jakiś zawód rzemieślniczy.

Ojciec obawiał się trudności finansowych, posyłanie dzieci do szkoły średniej i wyższej wydawało mu się bardzo kosztowne, pozbawiało gospodarstwo siły roboczej zwłaszcza, że starszy brat Stach specjalnie drugi raz powtarzał klasę szóstą, mimo bardzo dobrych stopni ażeby doczekać się otwarcia w Gródku Jagiellońskim w 1909r polskiego gimnazjum państwowego (w 1913 r. ukończył 4 klasę). W dodatku dopiero Ojciec kupił 2 morgi ziemi, zadłużył się trochę i myślał raczej o spłaceniu długu. Dlatego był za kontynuowaniem przeze mnie nauki w szkole ludowej i planował posłać mnie na naukę do szewca.

Przeciwstawił się temu brat Stach, który sam zasmakował w nauce, ciągle był w gimnazjum jednym z najlepszych uczniów, wyróżnianym publicznie w czasie tzw. wywiadówek wobec rodziców uczniów słabych, synów urzędników, rzemieślników, oficjalistów folwarcznych, z czego Ojciec był trochę dumny wyczuwając ze strony tych „panów” zazdrość i chyba nieco szacunku. I to pewnie było przyczyną ustępowania Stachowi objawiającego się machnięciem ręką i mruknięciem czegoś w rodzaju „róbcie jak chcecie”.

W poranek czerwcowy piękny, słoneczny, ciepły pasłem krowy na ogrodzie obok domu. Wiedziałem, że o godz. 9 w tym dniu zacznie się egzamin wstępny do gimnazjum. Przyszedł do mnie około godz. 7 brat Stach, kazał mi zaprowadzić krowy do obory i przygotować się do pójścia na egzamin. Mimo, że obawiałem się Ojca z radością wykonałem polecenie, z duszą na ramieniu przed Ojcem i egzaminem.

Egzamin z rachunków i języka polskiego (gramatyki i pisowni) jakoś przeszedłem nieźle i po południu o godz. 14 dowiedziałem się, że stałem się „studentem” gimnazjum. Po powrocie do domu wyprowadziłem jak zwykle krowy na pole. Ojciec nie okazał żadnego zainteresowania, o nic nie pytał i dopiero pod koniec sierpnia kiedy wybierał się do Gródka na targ z młodymi kartoflami na sprzedaż, kazał mi wsiadać na wóz.

W Gródku znalazł się też brat Stach i po sprzedaży kartofli udaliśmy się do sklepu konfekcyjnego na bazarze by kupić garnitur „studencki”. Było z tym kupnem trochę trudności, Ojciec chciał kupić mundurek tani – „bo nie mam pieniędzy”, a Stach dbał o kolor, krój i o dobrą podszewkę. Szczególnie trudno było dobrać czapkę (typowy austriacki garnek). Miałem nietypowo małą głowę jak na mój wiek. Wreszcie kupiec – izraelita z długą brodą (innych w Gródku w owych latach nie było) „wywatował” najmniejszą czapkę od środka papierem i pasowała.

W ciągu około trzech godzin po szeregu przymierzaniach, przybijaniach dłonią ceny, wychodzeniach ze sklepu i przywoływaniem na powrót przez kupca zaklinającego się, że całkiem traci, że bankrutuje, że ustępuje tylko dlatego, bo ja mu się podobałem, że chce mi dopomóc w nauce – kupiliśmy komplet: mundurek, czapkę i płaszcz wraz z kompletem dystynkcji w postaci 2 tabliczek z jednym białym paskiem do naszycia na kołnierzu i literę „ G” w otoczeniu kłosów na czapkę. Buciki z cholewkami na gumkach miał zrobić szewc. Komplet mundurka z płaszczem i czapką kosztował 14 koron austryjackich, był to oczywiście gatunek pośledni, ale wystarczający, zwłaszcza, że według przewidywań po 2 latach miałem z niego wyrosnąć.

Tak przygotowany z dniem 1 września 1913 r. mając 11 lat zacząłem uczęszczać do 1 klasy gimnazjum im. Władysława Jagiełły. Z dumą szedłem w mundurku przez wieś Stodółki w otoczeniu innych kolegów ze starszych klas gimnazjalnych i młodszych ze szkoły ludowej. Z przydrożnych chat wybiegali starsi i młodzi i przyglądali się grupie idących do szkoły, zwłaszcza najmłodszym. Niejeden z przyglądających się żałował, że nie zdecydował się wysłać swojego syna do szkoły miejskiej, inny rodzic przyrzekał sobie zrobić to w przyszłości, gdy dziecko osiągnie odpowiedni wiek. Pierwszy dzień roku szkolnego stanowił pewną sensację i dostarczał tematów do rozważań na pewien czas dla całej wsi.

Świat w ciągu ponad 100 lat bardzo się zmienił, ale dreszczyk emocji nadał towarzyszy uczniom rozpoczynającym rok szkolny.

źródło; Gmina Lubin

Slowa kluczowe: lubin
Wyslij link znajomemu: http://elubin.pl/wiadomosci,24158.html
Ten artykul byl czytany 157 razy.


brak komentarzy

Napisz komentarz!

Twoje imie: *
Twoj komentarz: *
komentarz nie moze byc dluzszy niї 350 znakуw
Znaczniki HTML: Wyі.
BBCode: Wlaczone

Dostepne znaczniki:
[i] pochylenie [/i]
[b] pogrubienie [/b]
[u] podkreslenie [/u]


* - wymagane pola do dodania komentarza.

Wszystkie komentarze umieszczane przez uїytkownikуw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzaj±cych.


Copyright © 2006-2024 Portal miasta Lubina.
Strona wygenerowana w 0.007 sek.Lubin 1.0