W 26. Kolejce Ekstraklasy, Zagłębie Lubin na własnym stadionie zremisowało ze Śląskiem Wrocław 1:1 (0:0). Tym samym derby Dolnego Śląska zakończyły się sprawiedliwym podziałem punktów.

Mecz w Lubinie zaczął się od przewagi gospodarzy, którzy nie potrafili jednak przerwać szczelnej obrony Śląska Wrocław. W pierwszej połowie oba zespoły miały kilka dogodnych sytuacji do strzelenia gola, ale najlepszą zmarnował chyba Traore strzelając prosto w bramkarza gości. „Szarpnąć" próbowali również Micański i Kędziora, ale bez efektu. Przed przerwą zawrzało również na trybunach, gdzie kibice starli się z policją.

W drugiej odsłonie w doskonałej sytuacji znalazł się Kędziora. Napastnik Miedziowych otrzymał idealne podanie od Micańskiego i wypalił prosto w poprzeczkę. Tempo nie spadało przez kolejne minuty i gospodarze po wielu dobrze skonstruowanych akcjach w końcu doczekali się gola. W 79. Minucie Micański został obsłużony przez Traore i pokonał Kelemana z pięciu metrów. Był to 11 gol Bułgara w tym sezonie Ekstraklasy.

W 81. Minucie fatalny błąd popełnił Piotr Błąd, który zobaczył czerwoną kartkę i opuścił boisko. Grę w przewadze wykorzystali goście. Na minutę przed końcem regulaminowego czasu wspaniałym strzałem z dystansu popisał się Sebastian Mila, który tym samym ustalił wynik spotkania na Dialog Arenie.

Po meczu powiedzieli:

Trener Śląska Wrocław Ryszard Tarasiewicz: Jesteśmy zadowoleni z tego remisu, bo szczególnie między 15. a 35. minutą dominacja Zagłębia była bardzo widoczna. Potwierdziło się, że lubinianie są bardzo dobrze przygotowani. Muszę przyznać, że dla nas był to, jak do tej pory, najtrudniejszy mecz i nie dlatego, że Śląsk nie dawał sobie rady, ale taki styl gry narzuciło nam Zagłębie. Jeśli bramkę wyrównującą strzela się na kilka minut przed końcem meczu, to można być zadowolonym z wyniku.

Trener KGHM Zagłębia Lubin Marek Bajor: W przeciwieństwie do trenera Tarasiewicza nie jestem zadowolony z wyniku. Wydawało się, że w drugiej połowie kontrolujemy spotkanie, strzeliliśmy bramkę i wydawało się, że zdołamy utrzymać korzystny wynik. W końcówce brak jednego zawodnika i trochę zbyt głębokie cofnięcie się spowodowało, że skończyło się remisem. Czujemy niedosyt i to nawet spory, ale jestem zadowolony z postawy zawodników, którzy pokazali charakter i walczyli od pierwszej do ostatniej minuty. Jeżeli dalej tak będziemy grali, to myślę, że te radośniejsze chwile jeszcze nadejdą.

KGHM Zagłębie Lubin - Śląsk Wrocław 1:1 (0:0)

Bramki: Ilijan Micanski (78) - Sebastian Mila (89).
Żółte kartki: Martins Ekwueme, Costa Nhamoinesu, Adrian Błąd - Krzysztof Wołczek, Sebastian Mila, Tadeusz Socha.
Czerwona kartka za drugą żółtą: Adrian Błąd
Sędzia: Mirosław Górecki (Katowice)
Widzów 10 102

KGHM Zagłębie: Bojan Isailovic - Grzegorz Bartczak, Sergio Reina, Michał Stasiak, Costa Nhamoinesu - Łukasz Hanzel (83. Fernando Dinis), Martins Ekwueme, Mateusz Bartczak - Ilijan Micanski, Wojciech Kędziora (71. Adrian Błąd), Mouhamadou Traore (88. Bartosz Rymaniak).

Śląsk: Marian Kelemen - Tadeusz Socha, Piotr Celeban (27. Antoni Łukasiewicz), Mariusz Pawelec, Krzysztof Wołczek - Łukasz Madej (61. Vuk Sotirović), Sebastian Dudek, Dariusz Sztylka, Sebastian Mila, Piotr Ćwielong - Tomasz Szewczuk (90. Krzysztof Ulatowski).

Przegląd Sportowy/Onet.pl

Napisz komentarz!