Wielu seniorów zastanawia się czy warto od razu po osiągnięciu wieku emerytalnego zrezygnować z pracy? Nie zawsze to się opłaca. Jeżeli po... » Oferty pracy PUP Lubin...
Przedstawiamy najnowsze oferty pracy dostępne w Powiatowym Urzędzie Pracy w Lubinie. Szczegółowe informacje i dane kontaktowe do pracodawc... » ĆWICZENIA VI KOMPANII ...
23 kwietnia bieżącego roku w godzinach 09 – 14. Na terenie lubińskiej giełdy i stadionu piłkarskiego odbyły się ćwiczenia dowódczo... » Ostatnie przymrozki i ...
Kilka ostatnich mroźnych nocy może mieć katastrofalne skutki dla sadowników i właścicieli winnic. W wielu ogrodach nie będzie w tym roku j... »
Data dodania: 14 grudnia 2014 — Kategoria: Wiadomości
Polskie bombki zdobywają rynki zachodnioeuropejskie i amerykański. Są symbolem dobrej jakości i luksusu. Amerykanie płacą za nie nawet 100 zł za sztukę i oczekują co roku nowych wzorów. To tu trafia od 70 proc. do 95 proc. produkcji, czyli 400-600 tys. szt.
- Amerykanie kochają święta i stać ich na nie. Musimy się mocno nagimnastykować, żeby ich zadowolić. Jest to bardzo dopracowany, wymagający, ale i chłonny rynek. Odczuwamy presję, żeby cały czas szukać nowych inspiracji. Mogłabym go porównać do rynku mody, gdzie w kolekcjach projektantów są tematy inspiracyjne, do których odnoszą się całe kolekcje. Amerykanie uwielbiają budować historię, mamy więc wzory nawiązujące do Orientu, Egiptu, Hawajów. - opowiada Magdalena Słodyczka. - I co jest ważne - musi być karteczka, że to są bombki z Polski. Mamy bardzo dobrą renomę, jeżeli chodzi o te produkt w Stanach.
O amerykański rynek polscy producenci walczą głównie z wytwórcami z Meksyku, Portugalii, Słowacji i Ukrainy. Zagrożeniem są również Chiny, ale tylko pod względem ceny, a nie jakości produktu.
- Chiny odebrały nam kilku dużych klientów. Jednak nasz produkt jest ekskluzywny i bardzo drogi w wykonaniu, a tym samym w sprzedaży. To jest dla nas nisza, której Chińczycy na razie nie będą w stanie wypełnić. Są poważną konkurencją dla firm, które specjalizują się w tańszych produktach. - wyjaśnia Magdalena Słodyczka.
Polskim firmom udaje się utrzymać pozycję dzięki produktom wysokiej jakości i kreatywności w wymyślaniu nowych wzorów. Tu Chińczycy przegrywają także dlatego, że w tradycji tej kultury nie ma świąt Bożego Narodzenia, więc nie czują tego rynku i kopiują wzory od Europejczyków.
Oprócz Stanów Zjednoczonych, bombki z podwarszawskiego Józefowa wędrują także do Szwajcarii, Kanady, Niemiec, Krajów Beneluksu, Danii, Austrii. Pojawiają się również zapytania od potencjalnych kontrahentów z RPA i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Na polski rynek w zależności od roku trafia zaledwie 3-5 proc. produkcji Silverado.
Nieprzewidywalność różnic kursowych niesie spore ryzyko, ponieważ umowy z zagranicznymi kontrahentami podpisywane są raz na cały rok. A to sprawiło, że i na producentach polskich bombek odbił się kryzys w Stanach Zjednoczonych.
- Zabójcze dla nas były różnice kursowe, które były przyczyną upadku wielu dużych polskich firm. W tej branży jest niemalże roczny cykl, kontraktujemy zamówienia, a produkcja jest realizowana dopiero kilka miesięcy później, płatności spływają po kolejnych dwóch miesiącach. Jeżeli pojawiają się jakiekolwiek wahania kursowe, to jesteśmy kompletnie zdruzgotani finansowo. - mówi Magdalena Słodyczka.
Załamanie amerykańskiej gospodarki najmocniej, w ocenie Słodyczki, dotknęło polskich producentów trzy lata temu.
- Kluczowe, duże firmy, które miały wielkie osiągnięcia, zatrudniały około 300 osób, nie były w stanie pokonać tych trudności. Dochodowość kontraktowa im spadła, a utrzymanie takiej liczby pracowników jest kosztowne. - wyjaśnia Magdalena Słodyczka.
Firmie Silverado udało się przetrwać, a dziś sytuacja jest stabilniejsza i ten rok zamknięty zostanie z ośmioprocentowym wzrostem.
- Kolejne prognozy będą znane po pierwszym kwartale roku 2014, kiedy to zaczną spływać nowe zamówienia na bazie wyników sprzedaży i trafności doboru kolekcji w 2013 roku. Dotychczasowe spotkania z kupcami mogą sugerować w miarę dobrą koniunkturę na nadchodzący rok. - informuje Wojciech Słodyczka, drugi właściciel fabryki.
Najtańsza bombka może kosztować 1 zł, a najdroższa nawet 100 zł.
- W sprzedaży detalicznej ceny te wzrastać mogą kilkakrotnie, a w niektórych sklepach w USA nawet pięciokrotnie - podaje Wojciech Słodyczka. - W zależności od skomplikowania wzoru koszt projektu do wyprodukowania pierwszej sztuki to nie mniej niż 2 tys. zł dla bombki formowej (gdzie jest konieczne przygotowanie modeli gipsowych i odlewów aluminiowych). Natomiast koszt wykonania projektu na bombce okrągłej zaczyna się od około 100 zł.
źródło: Newseria
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!