Przedstawiamy najnowsze oferty pracy dostępne w Powiatowym Urzędzie Pracy w Lubinie. Szczegółowe informacje i dane kontaktowe do pracodawc... » ĆWICZENIA VI KOMPANII ...
23 kwietnia bieżącego roku w godzinach 09 – 14. Na terenie lubińskiej giełdy i stadionu piłkarskiego odbyły się ćwiczenia dowódczo... » Ostatnie przymrozki i ...
Kilka ostatnich mroźnych nocy może mieć katastrofalne skutki dla sadowników i właścicieli winnic. W wielu ogrodach nie będzie w tym roku j... » „NiepokalanaR...
Sieć kin Helios prezentuje najnowszy film grozy, opowiadający o klasztorze, który choć wydaje się być oazą spokoju, kryje w sobie niebezpi... »
Data dodania: 27 maja 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
Sanepid: W szkolnych toaletach brakuje ciepłej wody, mydła i papieru toaletowego. Na Dolnym Śląsku kontrola wykazała nieprawidłowości w aż co piątej placówce. 20 proc. szkół na Dolnym Śląsku nie dba o higienę. To groźne dla zdrowia dzieci - alarmują lekarze.
Inspektorzy sanepidu właśnie zakończyli naloty na toalety na Dolnym
Śląsku. Pod ich lupą znalazły się szkoły wszystkich typów - w sumie
prawie 650 budynków. W aż w 148 stan ubikacji woła o pomstę do nieba.
Chodzi
o brak tak zwyczajnych środków czystości, jak mydło, papier toaletowy i
ręczniki. Najczęściej brakowało ich w podstawówkach i gimnazjach. W
szkołach średnich sprawa wyglądała o wiele lepiej.
Ale w wielu
szkołach nie było też ciepłej wody. Inspektorzy wypisywali zalecenia
pokontrolne i wręczali dyrektorowi, a w przypadku urwanych klamek czy
rozbitych muszli - wydawali decyzje administracyjne, których
zlekceważenie skończy się spotkaniem w sądzie. Szefowie czterech
placówek dostali mandaty na kwotę 400 zł.
Sanepid odmówił jednak podania listy dolnośląskich szkół, w których strach wejść do toalety.
Dyrektorzy
też nie chcą się tym chwalić. - Żyjemy w XXI wieku. Ciepła woda, mydło
i papier w ubikacji to nie rarytas, lecz naprawdę normalna rzecz -
tłumaczy Mariola Kozak, wicedyrektor Gimnazjum nr 1 we Wrocławiu.
Zapewnia, że u niej w szkole do toalety można wejść i skorzystać bez
stresu.
Kontrolę prowadzono w całej Polsce. Dolny Śląsk znalazł się
w połowie stawki. Ale lekarzom i tak stają włosy na głowie. - Przez
brudne ręce przenosi się wiele bardzo poważnych chorób - grzmi prof.
Andrzej Gładysz, specjalista chorób zakaźnych z Wrocławia.
W niemal co piątej dolnośląskiej szkole dzieci nie mają dostępu do
mydła, ciepłej wody czy czystych ręczników. Tak wynika z najnowszych
badań w szkołach zleconych powiatowym sanepidom przez Główny
Inspektorat Sanitarny.
Najwięcej zastrzeżeń było do placówek w
województwach mazowieckim, łódzkim i kujawsko-pomorskim. Dolny Śląsk
został oceniony na trójkę z niewielkim plusem. Prof. Andrzej Gładysz z
kliniki chorób zakaźnych Akademii Medycznej we Wrocławiu jest
przerażony takimi wynikami.
- Przez brudne ręce przenosi się mnóstwo
poważnych chorób. Od typowych bakteriologicznych, wywołujących biegunki
i zatrucia, po na przykład wirusowe zapalenie wątroby typu A, a skutki
tej choroby mogą być już bardzo poważne - załamuje ręce. Przyznaje, że
ostatnio jest coraz więcej przypadków zapalenia wątroby typu A. -
Oznacza to, że coraz więcej osób za rzadko się myje - mówi. - A w
szkołach, gdzie są duże zbiorowiska ludzi, trzeba wyjątkowo dbać o
higienę!
W urzędach tłumaczą, że przekazywane co miesiąc pieniądze
muszą wystarczyć na środki czystości, a odpowiadają za to dyrektorzy. -
Mają obowiązek kupić ręczniki, mydło i papier toaletowy. I w Świdnicy
tak też się dzieje - zapewnia Adam Pietras z wydziału oświaty Urzędu
Miejskiego w Świdnicy.
O wiele poważniejszy problem mają szefowie
mniejszych szkół, w niewielkich miejscowościach, gdzie dotacje są
niskie. Dyrektorka jednej z podstawówek w powiecie świdnickim mówi
nieoficjalnie, że urząd na wszystkim oszczędza.
- Szkoła dostaje tak
małe pieniądze na bieżące wydatki, że papieru nie zawsze wystarcza,
albo w ramach oszczędności jest rozdzielany - rolka na cały dzień, na
jedną kabinę - mówi wprost. - Ale oczywiście jest to postrzegane jako
niewypełnianie obowiązków przez dyrektora.
Dyrektorzy, do których
nie było zastrzeżeń, twierdzą jednak, że zawsze można sobie poradzić,
nawet w małej placówce. Bardzo dobrze wypadły kontrole w biednym
powiecie kłodzkim. Tam sanepid sprawdził 28 szkół. - Tylko w dwóch
stwierdziliśmy uchybienia - informuje Teresa Józefiak, dyrektorka
kłodzkiej stacji sanepidu.
W jednej szkole średniej nie było mydła w
toalecie, a w drugiej chodziło o drobne niedociągnięcia techniczne -
lamperie były za niskie. Małe wiejskie szkoły wypadły za to świetnie.
-
Od lat nie mamy żadnych problemów ze stanem sanitarnym - zaznacza Beata
Październiak, dyrektorka Szkoły Podstawowej we Włodowicach. - Szkolne
toalety wyremontowaliśmy 10 lat temu, a ubikację dla przedszkolaków
przed rokiem.
Również w dużych szkołach wypracowują takie
rozwiązania, by dzieci mogły dbać o higienę. Szkoła Podstawowa nr 2 w
Jeleniej Górze, w której uczy się ponad pół tysiąca dzieci, to wzorowy
przykład: jest czysto i schludnie. W toaletach są mydło i papierowe
ręczniki. Nauczyciele znaleźli rozwiązanie, by nigdy nie zabrakło
papieru toaletowego. Każdy uczeń może go wziąć z sali lekcyjnej. - Gdy
rolki wieszaliśmy w toaletach, często były mokre i porozwijane -
wyjaśnia Elżbieta Żemińska, dyrektorka szkoły. Jak dodaje, uczniowie o
tym, że trzeba dbać o higienę, dowiadują się na zajęciach. - Nie
pamiętam, żeby mydełka zabrakło - uśmiecha się trzecioklasistka Klaudia.
W
szkołach na terenie Legnicy też nie było większych zaniedbań. - Tu nie
brakuje środków do utrzymania czystości- mówi Małgorzata
Stawisko-Lichota, z legnickiego sanepidu.
Z dr. Piotrem Mikiewiczem, socjologiem z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu, rozmawia Anna Gabińska
Dlaczego tak trudno utrzymać czystość w szkolnej ubikacji?
To
bardzo złożony problem. Ubikacja w szkole to nie tylko miejsce na
załatwianie potrzeb fizjologicznych, ale też azyl dla uczniów. Tam mogą
pozwolić sobie na wyrażenie tego, co naprawdę myślą o świecie dorosłych
i szkole jako instytucji. Przecież nie palą tam papierosów, bo są
nałogowcami. Zapalenie w ubikacji to wyraz buntu. Podobnie jak
wypisywanie w kabinach brzydkich wyrazów i rysowanie seksualnych
atrybutów męskich i damskich.
To jak dorośli mogą sobie z tym radzić? Dyżurować w ubikacjach, zakładać kamery?
Nie,
to na pewno nie doprowadzi do czegoś dobrego. Podobnie jak gwałtowna
reakcja, gdy ktoś rozbije sedes albo zatka go rolką papieru, a
nauczyciel będzie się miotał i wrzeszczał. Trzeba ustalić winnego i
dowiedzieć się, co go dręczy. Czasem chodzi o ujście adrenaliny, czasem
o poważniejszy problem w domu.
A warto sprzątać po każdej przerwie? Przecież to syzyfowa praca.
Ależ
nie, to ma sens. Jest taka teoria wybitej szyby. Rudolf Guliani,
burmistrz Nowego Jorku, na to wpadł. Jeśli nie naprawimy wybitej szyby,
zaraz ktoś zechce wybić następną. Dlatego trzeba poprawiać na bieżąco.
Anna Gabińska, Sylwia Królikowska
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!