Kilka ostatnich mroźnych nocy może mieć katastrofalne skutki dla sadowników i właścicieli winnic. W wielu ogrodach nie będzie w tym roku j... » „NiepokalanaR...
Sieć kin Helios prezentuje najnowszy film grozy, opowiadający o klasztorze, który choć wydaje się być oazą spokoju, kryje w sobie niebezpi... » Uczysz się i pracujesz...
Dostajesz rentę rodzinną po zmarłym rodzicu i nie wiesz czy możesz dodatkowo pracować? Jest taka możliwość, ale trzeba pamiętać o limitach. Od 1 ... » Polska Miss Woj. Dolno...
kwietnia gościnnie w Haston City Hotel we Wrocławiu odbyła się Gala Finałowa Miss Nastolatek i Miss Województwa Dolnośląskiego 2024! ... »
Data dodania: 25 czerwca 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
Choć wczoraj we Wrocławiu padało już mniej niż we wtorek,
deszczu nie wytrzymał asfalt pod ul. Nowy Świat. Wczesnym popołudniem
fragment drogi zapadł się na pół metra. Strażacy wypompowywali też wodę
z podwórka przy ul. Mierniczej.
Znacznie gorzej było poza miastem. Z
wodą przez cały dzień walczyli mieszkańcy kilkunastu miejscowości w
gminach: Sobótka, Kąty Wrocławskie i Żórawina. Najgorzej było w
Nasławicach koło Sobótki.
- Paradoksalnie nie zalewa nas rzeka, tylko deszczówka z zapchanego
kanału burzowego - relacjonowała Maria Pietyra, sołtys. - Żeby już
tylko nie lało - martwiła się kobieta.
Tu na razie nie wprowadzono stanu alarmowego.
Alarm powodziowy ogłoszono w gminach Marcinowice, Marciszów i Stare
Bogaczowice. Zwłaszcza w tej pierwszej sytuacja jest bardzo groźna.
Zalanych zostało tam jedenaście miejscowości.
Najgorzej było w
Strzelcach. Tam w blisko stu domach stało ponad 1,5 metra wody. Dojazd
do wielu wiosek przez kilka godzin był niemożliwy. Woda była na
ulicach, podwórkach i polach. Mimo to mieszkańcy nie zdecydowali się na
ewakuację. Od wtorku wieczorem walczyli z żywiołem. Układali worki z
piaskiem, ale około drugiej w nocy woda przerwała zaporę i wioska
została zalana.
- W domu mamy wszystko zniszczone: lodówkę, pralkę, meble na
parterze. Przez całą noc siedzieliśmy na piętrze i modliliśmy się, by
woda opadła. Maszyny rolnicze, hektary ziemniaków - wszystko do
wyrzucenia. To dramat - opowiada Janina Kozioł, mieszkanka wioski.
W
Strzelcach wylała niepozorna na co dzień rzeczka Czarny Potok. Jeszcze
wczoraj w południe dojazd do wielu domostw był niemożliwy. Ludzie
zostali uwięzieni w domach.
W gminie podtopione zostały także inne wioski, m.in. Szczepanów,
Wiry, Tąpadło i Zebrzydów. Tu winna była woda spływająca z góry Ślęża
potokami, które zamieniły się w rwące rzeki.
- To już prawdziwa
powódź. Straty idą w setki tysięcy złotych - martwi się Jerzy Guzik,
wójt gminy Marcinowice, z przerażeniem oglądając ogrom zniszczeń, które
odsłania opadająca woda.
Uszkodzone zostały drogi i mosty, w wodzie
stoją setki hektarów upraw. Rolnicy już liczą straty. - Bez pomocy
rządu nie poradzimy sobie. Jesteśmy typowo rolniczą, biedną gminą -
dodaje wójt Guzik.
W Starych Bogaczowicach sytuacja rano wydawała się opanowana. Po
nocnej fali poziom wody na rzece Strzegomka zaczął się stabilizować.
-
Na razie nie widzę jednak podstaw do odwoływania stanu zagrożenia, bo
jest ono ciągle realne. Tym bardziej że prognozy pogody na najbliższe
godziny są nieciekawe - mówił w środowe południe wójt gminy Leszek
Świętalski.
Niespokojny dzień mieli także mieszkańcy gminy Świdnica.
W Pszennie i Pankowie woda wdarła się do domów, uszkodzone zostały
drogi i przepusty.
Jednak najbardziej bali się ludzie mieszkający poniżej tamy w Lubachowie. Tam już we wtorek w południe rozpoczął się zrzut wody, bo zbiornik był wypełniony po brzegi. W południe poziom wody przekroczył stany alarmowy, a co gorsze, mimo zrzutu, wody przybywało w tempie blisko 40 m3 na sekundę . - Pamiętamy sytuację sprzed 12 lat. Wtedy woda zrzucana z tamy zatopiła nam domy - mówili przerażeni.
Rano, kiedy opady ustały, sytuacja się ustabilizowała. Zbiornik jest jednak systematycznie monitorowany, gdyż może się on napełnić w bardzo szybkim tempie.
W Świebodzicach uszkodzona została linia wałów ochronnych, a także
murów oporowych na Cierniach. Podmyte są ulice i uszkodzony most.
Poziom wody na rzece Pełcznicy był już tak wysoki, że przygotowywano
się do szybkiej ewakuacji ludzi i zwierząt z najbardziej zagrożonych
terenów.
To wszystko spowodowało, że w całym powiecie świdnickim ogłoszono wczoraj pogotowie przeciwpowodziowe.
Pogotowie przeciwpowodziowe obowiązuje też w Jeleniej Górze, gdzie stany alarmowe zostały przekroczone o kilkanaście centymetrów na Kamiennej i Bobrze. Jednak rzeki nie wylały z brzegów. Podobnie w Kamiennej Górze. W Piechowicach zebrał się sztab antykryzysowy, jednak nie ogłoszono alarmu. Poziom wody w Kamiennej wzrósł, ale nie stanowi jeszcze zagrożenia.
Niestety, prognozy są bardzo złe. IMGW we Wrocławiu ogłosił wczoraj
najwyższy stopień zagrożenia hydrologicznego. Padać ma przynajmniej do
dziś wieczorem.
- Najgorzej będzie w piątek. Wtedy w czasie burz
pojawi się grad i spadnie nawet 50 mm deszczu na metr kwadratowy - mówi
dyżurny synoptyk z wrocławskiego oddziału IMGW. Do Wrocławia spłynie
też woda z dopływów Odry. Wypogodzić ma się dopiero w sobotę.
Małgorzata Moczulska / Współpraca: PG, MJ, MM
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!