Wielu seniorów zastanawia się czy warto od razu po osiągnięciu wieku emerytalnego zrezygnować z pracy? Nie zawsze to się opłaca. Jeżeli po... » Oferty pracy PUP Lubin...
Przedstawiamy najnowsze oferty pracy dostępne w Powiatowym Urzędzie Pracy w Lubinie. Szczegółowe informacje i dane kontaktowe do pracodawc... » ĆWICZENIA VI KOMPANII ...
23 kwietnia bieżącego roku w godzinach 09 – 14. Na terenie lubińskiej giełdy i stadionu piłkarskiego odbyły się ćwiczenia dowódczo... » Ostatnie przymrozki i ...
Kilka ostatnich mroźnych nocy może mieć katastrofalne skutki dla sadowników i właścicieli winnic. W wielu ogrodach nie będzie w tym roku j... »
Data dodania: 17 lipca 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
Sześć gmin robi razem referendum przeciw odkrywce. Jednak rząd ma prawo zignorować wynik głosowania.
Do
lokalnego referendum w sprawie planowanej na ich terenie odkrywki węgla
brunatnego przygotowują się gminy: Prochowice, Ścinawa, Kunice,
Miłkowice, Ruja i Lubin (wiejska). 29 lipca radni podejmą stosowne
uchwały, a pod koniec września mieszkańcy będą mogli wrzucić do urny
głos za lub przeciw budowie kopalni.
Głosowanie niczego jednak nie przesądzi. Od ubiegłego roku
sądownictwo administracyjne dopuszcza wprawdzie możliwość organizowania
referendów w sprawach istotnych dla społeczności lokalnych, nawet jeśli
wykraczają poza kompetencje gmin czy powiatów, ale - jak tłumaczy prof.
Leon Kieres, specjalista od prawa samorządowego - wyniki nie mają
charakteru wiążącego. Z jednej strony rząd, który będzie decydował o
zabezpieczeniu legnickiego złoża węgla i rozpoczęciu eksploatacji,
powinien je wziąć pod uwagę jako głos lokalnej opinii. Z drugiej, nie
ma obowiązku zachowania się zgodnie z wolą społeczności.
W czerwcu
podobne referendum zorganizowali mieszkańcy gminy Brody w Lubuskiem.
Przy wysokiej frekwencji (53 proc.), przeciwko wypowiedziało się prawie
dwa razy więcej osób niż za kopalnią węgla brunatnego. Paweł Mrowiński,
inicjator głosowania, uważa, że to wystarczy, by przyblokować wydawanie
zezwoleń na kolejne etapy budowy kopalni.
W Brodach referendarze i samorządowcy stali po różnych stronach
barykady. W regionie legnickim to wójtowie i burmistrzowie kontestują
plany uruchomienia kopalni. Bardziej niż samej odkrywki boją się
zablokowania rozwoju swoich gmin. Rząd zamierza bowiem wprowadzić do
"Polityki energetycznej Polski do roku 2030" zapis wstrzymujący
zabudowę legnickiego złoża. Oznacza to, że od przyszłego roku na
terenie odkrywki już nikt nie postawi domu, nie zbuduje drogi, nie
położy kanalizacji, wodociągu czy linii gazowej.
- Takie decyzje
trzeba było podejmować 20 lat temu. Dziś jest na nie za późno - mówi
Waldemar Kwaśny, wójt Miłkowic. - Są alternatywne źródła energii.
Węgiel brunatny nie jest paliwem strategicznym.
Prezydent Legnicy
Tadeusz Krzakowski o przygotowaniach sąsiadów do referendum dowiedział
się od nas. Podtrzymuje wcześniejsze stanowisko: jest przeciwny
odkrywce. - Nie wykluczam referendum, jeśli będzie trzeba postawić
kropkę nad "i", ale obecnie nie planujemy takiego rozwiązania - mówi.
Kopalnia Legnica w planach
Między Legnicą, Lubinem a Ścinawą zalegają złoża węgla brunatnego szacowane na 15 mld ton.
Gdyby
doszło do budowy kopalni, wysoka na 80 metrów hałda zajmie 1625 ha
powierzchni. Aby dostać się do węgla, trzeba ściągnąć warstwę gruntu
grubą na 175 metrów. Kopalnia ma mieć 220 metrów głębokości. Łącznie z
elektrownią zajmie ok. 3,3 tys. ha. Poziom wód gruntowych na obszarze
120 kilometrów się obniży. W ciągu trzydziestu lat trzeba będzie
wysiedlić ok. 2,5 tys. mieszkańców z kilkunastu miejscowości.
Ale złoże Legnica jest w stanie zapewnić krajowi energię na 60-70 lat. Planowany kombinat górniczo-energetyczny da zatrudnienie porównywalne z KGHM.
Piotr Kanikowski
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!