Kilka ostatnich mroźnych nocy może mieć katastrofalne skutki dla sadowników i właścicieli winnic. W wielu ogrodach nie będzie w tym roku j... » „NiepokalanaR...
Sieć kin Helios prezentuje najnowszy film grozy, opowiadający o klasztorze, który choć wydaje się być oazą spokoju, kryje w sobie niebezpi... » Uczysz się i pracujesz...
Dostajesz rentę rodzinną po zmarłym rodzicu i nie wiesz czy możesz dodatkowo pracować? Jest taka możliwość, ale trzeba pamiętać o limitach. Od 1 ... » Polska Miss Woj. Dolno...
kwietnia gościnnie w Haston City Hotel we Wrocławiu odbyła się Gala Finałowa Miss Nastolatek i Miss Województwa Dolnośląskiego 2024! ... »
Data dodania: 30 września 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
W Świebodzicach dłużnik może mieć umorzoną połowę zaległości czynszowych, jeśli spłaci całą resztę.
Nie pomagają wpisy do Krajowego Rejestru Dłużników, groźby o eksmisji,
prośby czy upomnienia. Gminy dwoją się i troją, by wymyślić skuteczny
sposób na ściągnięcie długów od osób, które zalegają z czynszem za
mieszkanie.
Zadłużenie sięga w niektórych miastach nawet dziesiątków milionów
złotych. Są rekordziści, którzy mają po kilkadziesiąt tysięcy złotych
długu. I nic nie jest ich w stanie zmobilizować do płacenia. Średnie
zadłużenie na Dolnym Śląsku wynosi 7,8 tys. zł na osobę.
Władze Świebodzic postanowiły zachęcać ludzi do płacenia
umorzeniem połowy długu. Ci, które się na to zdecydują, zapłacą tylko
połowę zaległości. Taki sposób sprawdzali też w Świdnicy, bo
wcześniejszy pomysł wpisu do KRD i wizyt windykatora w mieszkaniu
niewiele dał. Dlatego w Świdnicy, zamiast nieskutecznie egzekwować,
postawiono na abolicję czynszową.
Akcja trwała prawie rok. Długu mógł się pozbyć każdy, kto w ciągu 6
miesięcy zapłacił przez trzy kolejne miesiące czynsz oraz wniósł inne
opłaty związane z umową najmu lokalu. Skorzystało z tego ponad 1200
osób. Umorzono im czynsz oraz odsetki na 1,8 mln zł, ale do budżetu
wpłynęło 700 tys. zł, z czego 24 tys. wpłacili najemcy, którzy przez
ponad 10 lat w ogóle nie płacili czynszu.
Ta akcja i inne formy pomocy (jak odpracowywanie czynszu czy opieka
nad starszymi w zamian za pozbycie się długu) przyniosły skutek.
Jeszcze w 2005 roku zaległości mieszkaniowe sięgały tu 11 mln zł. Dziś
są o trzy mln zł mniejsze.
W innych miastach próbują podobnych rozwiązań. Np. w Lubinie, gdzie
zadłużenie lokatorów w zasobach komunalnych wynosi pięć mln zł, gmina
pomaga je spłacać, najczęściej proponując rozłożenie długu na raty.
Dodatkowo jeśli dłużnik przez dwa lata będzie regularnie je spłacał,
część długu zostanie mu umorzona.
Niedawno miasto zawarło na przykład umowę z kobietą, która ma ponad 80
tys. zł zadłużenia. 30 tys. z tej sumy zostanie jej darowane, jeśli
zapłaci resztę. Ale i tak nie ma zbyt wielu chętnych. Krzysztof Maj,
rzecznik prezydenta Lubina, mówi, że dłużnicy mobilizują się
najczęściej wtedy, kiedy babcia ma dług, a rodzina ma ochotę przejąć
mieszkanie i wykupić je na własność. Wtedy przychodzą i spłacają
zadłużenie.
Rozłożyć dług na raty można też w Wałbrzychu. Tu zaległości sięgają
60 mln zł. Osoby w trudnej sytuacji finansowej mogą się też starać o
umorzenie. Najpierw muszą jednak przedstawić zaświadczenie o dochodach
wszystkich pełnoletnich lokatorów. Decyzje o umorzeniu podejmuje
prezydent.
W Bolesławcu mieszkańcom proponuje się prace społeczne.
- Dłużnicy mogą odpracować swoje zaległości, sprzątając na przykład
wokół kamienic i bloków. Dzieje się to na zasadzie umowy-zlecenia.
Prace są prowadzone aż do momentu odpracowania całego długu - wyjaśnia
Zygmunt Karwowski z Urzędu Miasta Bolesławiec.
Zarząd Zasobu Komunalnego we Wrocławiu rozpoczął ostrą windykację
należności. Wynajął do tego firmę. Oprócz monitów zarządca będzie nękał
dłużników wiadomościami głosowymi i SMS-ami.
- Tradycyjna procedura windykacji jest długotrwała, dlatego ludzie
lekceważą długi. Będziemy działać intensywnie, by o nich nie zapominali
- mówi Agnieszka Korzeniowska z ZZK.
Każdy dłużnik może się spodziewać, że w domowym telefonie lub
komórce usłyszy głos, który grzecznie, ale stanowczo przypomni mu o
zaległościach w czynszu. Później będzie kolejny telefon i kolejna
wiadomość.
- Jeśli mimo upomnień dłużnicy nie zapłacą, dostaną pisma z
kancelarii prawnej, które rozpoczną procedurę windykacji i drogę sądową
- ostrzega Korzeniowska. Ale zarządca daje szanse dłużnikom. Można
m.in. rozłożyć zaległość na raty czy starać się o umorzenie.
Małgorzata Moczulska
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!