Wielu seniorów zastanawia się czy warto od razu po osiągnięciu wieku emerytalnego zrezygnować z pracy? Nie zawsze to się opłaca. Jeżeli po... » Oferty pracy PUP Lubin...
Przedstawiamy najnowsze oferty pracy dostępne w Powiatowym Urzędzie Pracy w Lubinie. Szczegółowe informacje i dane kontaktowe do pracodawc... » ĆWICZENIA VI KOMPANII ...
23 kwietnia bieżącego roku w godzinach 09 – 14. Na terenie lubińskiej giełdy i stadionu piłkarskiego odbyły się ćwiczenia dowódczo... » Ostatnie przymrozki i ...
Kilka ostatnich mroźnych nocy może mieć katastrofalne skutki dla sadowników i właścicieli winnic. W wielu ogrodach nie będzie w tym roku j... »
Data dodania: 07 maja 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
500 osób ostro pikietowało przed zarządem KGHM. Będzie premia po 5 tysięcy zł dla całej załogi.
Po prawie dwóch godzinach gwizdów, wycia syren, strzelania petardami i okrzyków zarząd Polskiej Miedzi ugiął się i zgodził na wypłatę całej załodze, czyli prawie 18,5 tys. pracowników, po 5 tys. złotych (brutto).
O takie właśnie pieniądze walczyły wszystkie związki zawodowe w
KGHM. Zarząd proponował po 2000 zł, choć przed wczorajszym spotkaniem
ostatniej szansy zaoferował o 1500 zł więcej. Ale związkowcy i
pracownicy nie chcie-li nawet o tym słyszeć. Przed bramą rano stawiło
się prawie pięćset osób z flagami, transparentami i syrenami. Wyważyli
ją i stanęli przed drzwiami Biura Zarządu Polskiej Miedzi.
- To nasze podwórko! - krzyczeli wściekli górnicy.
Atmosfera była bardzo gorąca. Doszło nawet do przepychanek z
ochroniarzami, którzy bronili wejścia do Biura Zarządu. Związkowcy
obawiali się prowokacji, dlatego przez cały czas nawoływali do
zachowania porządku.
- Nie przyszliśmy, żeby się awanturować -
uspokajał Ryszard Zbrzyzny, przewodniczący Związku Zawodowego
Pracowników Przemysłu Miedziowego.
Wywoływali prezesa spółki Mirosława Krutina, ale ten się nie
pojawił. Wyszedł do nich jego zastępca Herbert Wirth z zaproszeniem dla
związkowców do negocjacji.
- Nie walczymy o podwyżkę, ale o
pieniądze, dzięki którym płace załogi zostaną utrzymane na poziomie
zeszłego roku - zapowiedział Zbrzyzny przed wejściem na rozmowy.
Przez cały czas negocjacji słychać było syreny, krzyki i huk petard, żeby szefowie holdingu wiedzieli, że ludzie nie odpuszczą. Ci zresztą byli coraz bardziej zniecierpliwieni. Krzyczeli: "Złodzieje!", "Idziemy do was!". Wrzucali pieniądze do taczki podstawionej dla prezesa z napisem "Pospieszny do Brzegu" (tam Krutin wcześniej pracował) .
W końcu Ryszard Zbrzyzny obwieścił, że zarząd zadeklarował po 5 tys. zł, ale wszyscy czekali do momentu, aż to zapewnienie zostanie potwierdzone podpisami obu stron. Nie wiadomo, co bardziej przekonało władze spółki: ar-gumenty związkowców czy wściekłość pikietujących.
Do 12 maja pracownicy KGHM dostaną po 3,5 tys., resztę, czyli po 1,5 tys. zł, do 15 września. Ale już teraz wiadomo, że wypłata drugiej części nagrody zależeć będzie od tego, czy sytuacja ekonomiczna spółki się nie pogorszy. O 2 procent wzrośnie odpis na Pracowniczy Program Emerytalny i sięgnie teraz 5 proc.
- Zarząd uznał, że korzystniejsze od zakładanych w budżecie spółki
warunki makroekonomiczne pozwalają na wypłacenie dodatkowej nagrody -
wyjaśnia Monika Kowalska, rzecznik KGHM.
- Zadeklarowano także wolę
objęcia pracowników spółki abonamentem medycznym, świadczonym przez
Miedziowe Centrum Zdrowia w Lubinie. Porozumienie wyczerpuje roszczenia
płacowe działaczy związkowych na ten rok i pozwala skoncentrować się na
poprawie efektywności w spółce i kontynuacji programu obniżki kosztów -
dodaje Kowalska.
Pracownicy, którzy pikietowali wczoraj na dziedzińcu Biura Zarządu Polskiej Miedzi, zostawili prezesowi Krutinowi na pamiątkę lipę, którą posadzili na trawniku. Żartowali, że jej wykopanie będzie dla niego złym znakiem.
Największe konflikty w KGHM
1991 r. - strajk w sprawie tak zwanego popiwku oraz podwyżki wynagrodzeń.
W 1992 roku górnicy znów strajkowali, tym razem pod hasłem "O polskość Polskiej Miedzi".
- To był protest przeciwko sprzedaży miejsc pracy - wyjaśnia Leszek Hajdacki, wiceprzewodniczący ZZPPM.
W
1996 roku kolejną falę protestów wywołały plany restrukturyzacji na
dole kopalni. W efekcie ludzie mieli być przemieszczeni na zewnątrz
spółki. Punktem zapalnym były próby wyłączenia służb taśmowych z ciągu
technologicznego ruchu zakładu. Odejście od powyższego pomysłu zamknęło
te plany restrukturyzacyjne.
W 2007 roku w kopalni Rudna, w imieniu
Związku Zawodowego Pracowników Dołowych, protestował Dariusz
Kwiatkowski. Chodziło o to, by zysk został w firmie.
W ostatnich czterech latach w KGHM odbyły się cztery referenda strajkowe.
Urszula Romaniuk
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!