
Patrol prewencji pełniąc służbę na ul. Bieszczadzkiej zauważył mężczyznę jadącego rowerem. Z uwagi na to, że funkcjonariusze wiedzieli, że 33-lat... »

Najnowsza produkcja w reżyserii Marii Sadowskiej to ekranizacja bestsellera Edyty Folwarskiej. Autorka jak nikt zna tajemnice polskiego establish... »

Każdego roku staramy się przekonać najmłodszych mieszkańców Lubina, że zimą również można spędzić czas wolny aktywnie i przede wszy... »

Zaczynamy – dziś startuje organizowany przez KGHM maraton programowania CuValley Hac 2023 Ponad 330 uczestników, ciekawe tematy i a... »







Data dodania: 28 lipca 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA

Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, który rozpatrywał prośby o złagodzenie wyroku dla Michała Piwońskiego, Marka Andrzejewskiego i Mateusza Skrzypińskiego, nie miał wątpliwości, że współdziałali, mordując kolegę z Liceum Wojskowego w Złotoryi, siedemnastoletniego Maćka Witkowskiego. Za zdradę zakonu - tajnej organizacji, którą założyli - w styczniu 2007 roku podstępem wywabili go ze szkoły do młodnika na wzgórzu za miastem, w miejsce, gdzie dzień wcześniej wykopali grób w zmarzniętej ziemi.
Skrępowali ofiarę sznurem. Mateusz stał na czatach, gdy Michał podcinał Maćkowi gardło. - Wstrząsająca zbrodnia - podkreślał kilkakrotnie sędzia Wojciech Kociubiński. - Wstrząsająca ze względu na sposób jej dokonania, na okrucieństwo sprawców i na okoliczności, w jakich pomysł zbrodni się rodził.
Sąd apelacyjny podtrzymał wydaną wcześniej w Legnicy karę 25 lat
więzienia dla Michała Piwońskiego (nie będzie mógł starać się o
przedterminowe zwolnienie). - Nie mamy żadnych wątpliwości, że
oskarżony był pomysłodawcą i bezpośrednim wykonawcą mordu - mówił
Wojciech Kociubiński. - Czyn okrutny, ale przerażający jest także obraz
sprawcy, o cechach autentycznie sadystycznych. W kodeksie nie ma kary,
która za taki czyn dla takiego sprawcy byłaby za surowa.
Andrzejewski
i Skrzypczak współpracowali z Piwońskim i być może również zasłużyli na
25 lat więzienia, ale - zdaniem wrocławskiego sądu - podczas
legnickiego procesu nie zbadano zbyt wielu okoliczności, by można było
o tym odpowiedzialnie zdecydować. Wyrok 25 lat więzienia anulowano
więc, a ich proces będzie się toczył od nowa.
W pierwszym procesie zostali uznani za współsprawców zbrodni. Wojciech Kociubiński podkreślał jednak: należało zbadać, czy ich wkład jest tak istotny, że bez niego nie doszłoby do mordu: - Oskarżony Andrzejewski wiedział co się stanie i w pełni to akceptował. Ale powiedział "Nie", kiedy Piwoński dał mu nóż i rozkazał: "Zrób to". Jeśli wydając wyrok, Sąd Okręgowy w Legnicy uznał go za współsprawcę, to powinien wskazać, na czym konkretnie to współsprawstwo polegało. W aktach sprawy są wątki, które mogłyby uzasadniać przypisanie mu takiej roli. Pomagał doprowadzić Maćka na miejsce zbrodni. Wzbudzał w nim zaufanie, był jego najlepszym kolegą. Być może bez tego, Maciek nie pozwoliłby się zwabić za miasto.
Podobnie rzecz się ma z Mateuszem Skrzypińskim, który stał na
czatach. - Należało zbadać, czy bez tego stania na czatach, zbrodnia
nie zostałaby wykonana - uzasadnia sędzia Wojciech Kociubiński.
Sąd zezwolił ujawnić nazwiska i wizerunki oskarżonych.
Dorota Marciniak, mama Maćka, przyjechała na ogłoszenie wyroku do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Z wyrazem udręczenia na twarzy słuchała uzasadnienia. Widać, jak wiele ten proces ją kosztuje: - Znowu będę musiała przechodzić przez to samo - mówiła po rozprawie. Nie wierzy w skruchę zabójców, choć jeden z nich napisał do niej list. - Pewnie kazał mu adwokat, żeby sąd złagodził wyrok - przypuszcza. Miała tylko jednego syna: - W domu pusto, zgasło światło.
Piotr Kanikowski
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.


