Dostajesz rentę rodzinną po zmarłym rodzicu i nie wiesz czy możesz dodatkowo pracować? Jest taka możliwość, ale trzeba pamiętać o limitach. Od 1 ... » Polska Miss Woj. Dolno...
kwietnia gościnnie w Haston City Hotel we Wrocławiu odbyła się Gala Finałowa Miss Nastolatek i Miss Województwa Dolnośląskiego 2024! ... » Włoska inspiracja na w...
Spaghetti, czyli słynny długi makaron trafił do Włoch z krajów arabskich, gdzie najszybciej opanowano technikę jego suszenia pozwalaj... » Efektywna produkcja i ...
Pomimo trudnego otoczenia makroekonomicznego, niestabilnych cen na rynku surowców oraz wysokiej presji kosztów, w KGHM w 2023 roku ... »
Data dodania: 07 sierpnia 2009 — Kategoria: Gazeta POLSKA
Przepisy kodeksu ruchu drogowego nie obejmują dziś dróg wewnętrznych, np. na osiedlach czy przed hipermarketami. Nie ma więc zakazów i nakazów - kierowca może robić, co mu się podoba. Dobrze wiedzą o tym mieszkańcy wałbrzyskiego Podzamcza czy legnickich Piekar. Policja wlepi mandat tylko wtedy, kiedy istnieje zagrożenie dla życia i zdrowia, w praktyce - gdy dojdzie do wypadku. Może się również zdarzyć tak, że ktoś jedzie bez prawa jazdy i ujdzie mu to płazem.
- Jeżeli jedzie prawidłowo, to tak rzeczywiście jest - przyznaje
Adam Jasiński, ekspert w biurze ruchu drogowego Komendy Głównej Policji.
Nie
ukrywa, że sytuacja jest fatalna. Do funkcjonariuszy policji i straży
miejskiej każdego dnia spływają setki skarg od mieszkańców osiedli,
którym ktoś np. zastawił wyjazd albo zajął kilka miejsc parkingowych.
Do absurdalnej sytuacji doszło w Głogowie. Zaparkowany samochód przez
wiele tygodni blokował kilka stanowisk. Policja co prawda ustaliła
właściciela, ale nic nie mogła zrobić oprócz wysłania zawiadomienia, by
zabrał auto. Parking należy bowiem do sieci sklepów.
Przez samowolkę
kierowców problem mają również straż pożarna i pogotowie ratunkowe.
Często nie mogą dojechać na miejsce, bo ktoś zastawił drogę.
Jednak sytuacja wreszcie może się zmienić. Powstał już projekt nowelizacji ustawy o ruchu drogowym, który ma zaprowadzić porządek na osiedlowych drogach, pozwoli też policji karać kierowców łamiących przepisy. Dziś spotyka się Komisja Wspólna Rządu i Samorządu, by ustalić szczegóły. Nowelizacja ma wejść w życie jeszcze w tym roku.
Osiedle Podzamcze - największe w Wałbrzychu. Kierowca parkuje na
zakazie postoju, zamyka auto. - Można tu zostawić samochód? - pytam. -
Tu można wszędzie! A co, mandat dostanę? - śmieje się starszy pan i
odchodzi.
I rzeczywiście nie dostanie. Znak ustawiła spółdzielnia,
która terenem zarządza, a policja lub straż miejska może jedynie
ustalić kierowcę i zwrócić uwagę, by samochód przestawił. Chyba że
powoduje zagrożenie dla życia i zdrowia. Wówczas ma prawo ukarać.
-
To jest koszmar - mówi wprost Jerzy Karski, komendant Straży Miejskiej
w Wałbrzychu. - Dostajemy mnóstwo telefonów od mieszkańców, zwłaszcza
osiedli, że ktoś zastawił im wyjazd albo źle zaparkował.
Przyznaje, że zdarza się również, że narzekają zakłady energetyczne
czy gazownicze, bo kierowcy zastawili dojazd na przykład do
transformatora. Problemy mają także firmy sprzątające, które nie mogą
dostać się do kontenerów ze śmieciami. Alarmują więc policję i straż
miejską, a te właściwie niewiele mogą w tej sytuacji zrobić, bo na
drogach wewnętrznych kodeks drogowy nie obowiązuje.
Policja od lat walczy o zmianę w przepisach. I wreszcie sprawa drgnęła. Jest już projekt nowelizacji ustawy o ruchu drogowym.
Pracował nad nim m.in. Adam Jasiński z Komendy Głównej Policji. -
Liczymy, że jeszcze we wrześniu projekt trafi do laski marszałkowskiej
i w tym roku wejdzie w życie - mówi Jasiński.
Wówczas skończy się
samowolka na osiedlowych drogach, bo zaczną na nich obowiązywać
przepisy ruchu drogowego. Przez wiele lat luka w prawie pozwalała na
to, by kierowcy robili na tych ulicach, co im się podoba.
-
Nowelizacja pozwoli na stosowanie przepisów i tym samym egzekwowanie
ich przestrzegania od kierowców, m.in. na oznakowanych drogach
wewnętrznych i strefach zamieszkania - wyjaśnia Jasiński. I potwierdza,
że dziś sytuacja wygląda fatalnie.
Mirosława Szapował z Legnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej przyznaje, że problem z parkowaniem aut na uliczkach osiedlowych jest praktycznie nie do rozwiązania. Z braku miejsc na parkingach kierowcy parkują, gdzie się da, najczęściej pod oknami swoich mieszkań. - Blokują przy okazji przejazd innym kierowcom, zagradzając dostęp do budynków strażakom czy karetkom pogotowia - mówi Mirosława Szapował. Przyznaje, że są bezsilni. - Tylko w jednym miejscu udało się nam postawić dla mieszkańców bramkę wjazdową na pilota. I tam nikt już nie zastawia wjazdu. Ale nie wszędzie jest taka możliwość - zaznacza.
Na zastawione drogi narzeka Ryszard Kułak, dyrektor Pogotowia Ratunkowego w Wałbrzychu. - Zdarza się, że karetka musi stanąć dalej i transportować chorego kilka metrów - przyznaje i mówi, że obiema rękami podpisuje się pod projektem nowelizacji. - Może wreszcie kierowcy zaczną przestrzegać przepisy - ma nadzieję dyrektor Kułak.
Kodeks drogowy reguluje zasady na drogach publicznych; na razie do tych nie należą wewnętrzne, np. osiedlowe. Za łamanie przepisów na publicznych trzeba słono zapłacić:
300-500 zł - za przejazd przez skrzyżowanie na czerwonym świetle,
500 zł - za parkowanie w miejscach przeznaczonych dla niepełnosprawnych,
200 zł - za brak świateł mijania w nocy,
100 zł - za jazdę bez świateł w dzień,
200 zł za jazdę bez świateł w tunelu,
50 zł - za brak każdego z wymaganych dokumentów (nie więcej niż 250 złotych w sumie),
250 zł - za naruszenie przez kierowcę obowiązku upewnienia się przed wyprzedzaniem, czy ma odpowiednią widoczność i miejsce do wyprzedzania.
Sylwia Królikowska / Współpraca: SEL
Wszystkie komentarze umieszczane przez uŃytkownikŃw i gosci portalu sa ich osobista opinia. Redakcja oraz wlasciciele portalu nie biora odpowiedzialnosci za komentarze odwiedzajÂących.
Subskrybuj nasz kanaĹ RSS!